Jako polityk, minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro stanie się w praktyce zwierzchnikiem sędziów. Na czym polegają zmiany przeforsowane przez Prawo i Sprawiedliwość i czy niezależności może służyć uzależnienie prezesów sądów od polityka? Materiał programu "Czarno na białym".
Dzięki nowej ustawie to minister sprawiedliwości będzie bez konsultacji wybierał i odwoływał prezesów sądów. Ustawa, która daje jeszcze większą władzę Zbigniewowi Ziobrze, ma w teorii poprawić prace sądów.
Na początku lutego, bezpośrednio po wypadku z udziałem 21-latka i rządowej kolumny wiozącej premier Beatę Szydło, politycy PiS-u szybko orzekli o winie.
Śledztwo trwa, młody kierowca nie przyznaje się do winy. Jest podejrzany o nieumyślne spowodowanie wypadku, a niezależny sąd uznał jego zatrzymanie za niezasadne. Prokuratura podległa prokuratorowi generalnemu-ministrowi sprawiedliwości uważa jednak, że było to zasadne i legalne. Opozycja na tym przykładzie przed nowa ustawą o sądach ostrzega.
- Jeżeli ktoś będzie tym przysłowiowym Sebastianem K., na którego najedzie kolumna rządowa, to przy politycznym prokuratorze, przy politycznym prezesie sądu, przy politycznym przewodniczącym wydziału, może nie mieć szans w starciu z państwem i dla obywatela może to oznaczać, że stoi na z góry straconej pozycji - wyjaśniał Borys Budka.
Krytyka planowanych zmian
Jarosław Gwizdak - sędzia Sądu Rejonowego Katowice Zachód, przez sześć ostatnich lat prezes tego sądu, laureat nagrody Obywatelskiego Sędziego Roku, właśnie za spojrzenie na pracę sądu z perspektywy zwykłego człowieka - nie tylko krytykuje planowane zmiany, ale z ich powodu rozważa odejście z zawodu sędziego.
- Jestem ostatnim, który powie, że wymiar sprawiedliwości świetnie funkcjonuje, ale zmiana go w taki sposób i takie zohydzenie sędziów mi przypomina nagonkę z roku 1968 i jest mi przykro, że moja ojczyzna wróciła do tego rodzaju działań - mówi Gwizdak.
Decydować ma Ziobro
Zmiany w sądownictwie zapowiadane przez rzad Prawa i Sprawiedliwości nadchodzą i wywołują protesty. Najnowsze planowane zmiany dotyczą władz sądów powszechnych w Polsce. To właśnie Zbigniew Ziobro jako minister sprawiedliwości ma decydować sam o wyborze i odwołaniu ponad 370 prezesów sądów i kolejnych kilkuset wiceprezesów.
- Ta ścieżka uniemożliwia jakikolwiek dialog sędziów z ministrem sprawiedliwości i zgłoszenie jakichkolwiek uwag - ocenia Małgorzata Kluziak, prezes Sądu Okręgowego w Warszawie.
Kluziak przypomina, że obecnie to także minister sprawiedliwości powołuje prezesa sądu, ale musi konsultować swój wybór ze środowiskiem sędziowskim, które opiniuje kandydata i może go zablokować. Po zmianach to minister będzie wybierał prezesa bezpośrednio i już po wyborze jedynie przedstawiał go sędziom.
- Projekt przewiduje bez konsultacji ze środowiskiem tak naprawdę uzależnienie sądów od ministra sprawiedliwości - dodaje prezes Sądu Okręgowego w Warszawie.
"Ustawa gwarantuje niezależność"
Zbigniew Ziobro jednak uspokaja. Jego nadzór nad prezesami sądów został zapisany czarno na białym w samej ustawie. Pytany, czy gwarantuje on niezależność, odpowiada: - Ta ustawa to gwarantuje.
Nowelizacja ustawy o sądach powszechnych "(...) zmierza w kierunku (...) zwiększenia wpływu Ministra Sprawiedliwości na obsadę stanowisk związanych z zapewnieniem właściwych warunków administracyjnych sądom powszechnym (...)" - czytamy w ustawie.
Po co? Jak mówi minister, po to, aby sądy działały sprawniej i aby walczyć z patologią w sądach. Takich jak sprawa byłego prezesa Sadu Apelacyjnego z Krakowa, który ma być zamieszany w aferę korupcyjną i sprawa byłego prezesa Sądu Okręgowego z Gdańska, który w trakcie dziennikarskiej prowokacji miał być dyspozycyjny wobec ówczesnego premiera. W tej walce Zbigniewa Ziobrę wspierają jego zastępcy.
- My nie chcemy sędziów, którzy przez telefon mówią "jestem do dyspozycji, tak jestem gotowy pod telefonem" - mówi wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. - Mam nadzieję, że nigdy tak nie będzie. Musimy mówić, że to są naganne sytuacje - dodał.
"Prezes sądu przywieziony w teczce"
- Mamy swoje winy, faktycznie nie zawsze traktujemy tych obywateli w taki sposób, w jaki oni chcieliby być, czy powinni być traktowani - to też wynika z ilości spraw, przemęczenia, przeciążenia - ocenia Jarosław Gwizdak. Sędziowie biją się w pierś. Ale ich zdaniem ta ustawa nie naprawi sytuacji w sądach. Bo jej skutkiem - jak mówił sędzia Gwizdak - będzie tak zwany prezes sądu przywieziony w teczce.
- To jest zmiana, która też temu środowisku sędziowskiemu trochę nie pozostawia złudzeń. Ona mówi: to minister jest ważny, to minister decyduje, to minister wybiera - dodaje prezes Sądu Rejonowego Katowice Zachód Jarosław Gwizdak.
Bo minister sprawiedliwości będzie też opiniował wybór sędziów wizytatorów, którzy oceniają prace sędziów liniowych. A wybrany przez ministra prezes sadu będzie mógł przenieść sędziego do innego wydziału w ramach specjalizacji na rok bez jego zgody.
To będzie praca pod presją - oceniają sędziowie.
- Nie powinno być tak, że zachowanie niezależności czy niezawisłości sędziego zależy od stopnia jego odwagi czy bohaterstwa - mówi Dariusz Mazur, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie.
Prezesi sądów za dobrą pracę będą nagradzani dodatkiem funkcyjnym, który może wzrosnąć do 150 procent. Mogą być też ukarani obniżeniem dodatku o połowę.
Sędzia sądu rejonowego będzie mógł być prezesem sądu okręgowego, sędzia okręgowego - prezesem Apelacji. Doświadczeni sędziowie będą przechodzić w stan spoczynku - kobiety w wieku 60 lat, mężczyźni w wieku 65 lat.
- To jest przejaw politycznej korupcji. Będziemy promować ludzi, którzy nawet doświadczeniem nie dojrzeli do takiej funkcji, ale będziemy ich promować, żeby byli wdzięczni i posłuszni - komentuje sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego Irena Kamińska.
- Wiele jest narzędzi, które są przygotowywane, żeby sędziów zamienić w bardzo posłusznych urzędników. Opowiadanie obywatelom, że to zmierza do przyspieszenia, usprawnienia, to jest po prostu aroganckie kłamstwo - dodaje.
Ziobro odpiera zarzuty
Zbigniew Ziobro odpiera zarzuty i zapowiada, że teraz sprawy będą przydzielanie sędziom losowo, zamiast - tak jak teraz - według kolejności alfabetycznej w wydziałach, co według ministra nie gwarantowało niezależności.
- Wyznaczać sędziów do spraw będzie centralny komputer, który będzie losował w sensie obiektywnym i żaden prezes, żaden minister nie będzie miał na to wpływu. Wcześniej minister, jeżeli był dogadany z prezesem, mógł mieć wpływ na, to kto będzie wyznaczony do prowadzenia sprawy - mówił Zbigniew Ziobro.
- Losowy przydział spraw jest o tyle trudny do wprowadzenia, ponieważ sprawa sprawie jest nierówna. Mogłoby się zdarzyć, że któryś sędzia miałby pecha do spraw wielkich i nie mógłby się z nich odrobić - dodaje Dariusz Mazur, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie.
Zła ocena wymiaru sprawiedliwości
W ostatnim sondażu CBOS ponad połowa badanych źle oceniła pracę wymiaru sprawiedliwości. Nie dziwi więc ta narracja polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy domagają się zmian w sądownictwie. - Strony tych środowisk, które nam zaufały i nas poparły, oczekują zniecierpliwione, dlaczego jeszcze tej reformy nie przeprowadziliśmy - uważa Stanisław Piotrowicz (PiS).
- Mamy do czynienia w Polsce z grupą dziesiątek a może i setek tysięcy ludzi, którzy czują się pokrzywdzeni przez obecny wymiar sprawiedliwości - dodaje Jan Maria Jackowski (PiS).
Tylko czy obywatel w sporze sadowym będzie miał równe szanse, gdy minister sprawiedliwości jest jednocześnie szefem prokuratorów i będzie powoływał prezesów sądów?
- Ta ustawa rzeczywiście realizuje pewne deklaracje ministra Ziobry dotyczące kasty, która będzie stała ponad prawem. Ona tworzy tę kastę i tą kastą będą politycy PiS-u - mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz.
- Te rozwiązania dają komfort każdemu obywatelowi, w tym politykowi, że jakikolwiek minister sprawiedliwości nie będzie miał żadnego wpływ na to, kto będzie rozpoznawał jego sprawę, a dziś może mieć wpływ. Na tym polega dekomunizacja, którą wprowadzam - przekonywał Ziobro.
Choć akurat minister, który mówi te słowa, jest też prokuratorem generalnym, szefem wszystkich prokuratorów. I to właśnie prokurator włączył się do prywatnej sprawy sądowej rodziny Zbigniewa Ziobry dotyczącej śmierci jego ojca i rozpoczyna postępowanie przeciwko sędzi.
- Wprowadzamy standardy zachodnie, wyprowadzając komunizm z polskich sądów - mówił z kolei 21 kwietnia 2017 roku w "Piaskiem po oczach" w TVN24 Patryk Jaki, który z mównicy sejmowej oskarżał posła Platformy Obywatelskiej. - Mieszkańcy okręgu pana posła (Roberta - red.) Kropiwnickiego skarżą się, że pan poseł Kropiwnicki prowadzi w swoim mieszkaniu agencję towarzyską - powiedział Jaki 29 stycznia 2016 roku. - To, co mówił Patryk Jaki nie ma nic wspólnego z prawdą - odpowiedział Robert Kropiwnicki (PO).
Procesu karnego nie będzie. Sejm nie odebrał posłowi Jakiemu immunitetu, on sam też z immunitetu nie zrezygnował.
- Ja jestem przeciwnikiem immunitetów, zawsze to pan sprawdzi w moim głosowaniu, ale skoro już istnieją, to bądźmy równi wobec prawa - odpowiedział Jaki.
Czy równi wobec prawa w sądzie będą obywatele? Prezes Sądu Rejonowego Katowice Zachód Jarosław Gwizdak stwierdził, że "obywatele mogą się trochę obawiać".
Według sędziego może zadziałać tak zwany efekt mrożący, kiedy nowi prezesi, będą na nowo organizować pracę sądów. - Efekt mrożący jest wtedy, kiedy nie bardzo chcemy korzystać z praw, które nam przysługują, więc być może tak się stanie, że ludzie mając już to nikłe zaufanie do sądów, będą mieli jeszcze niższe, bo to zdecydowanie obniża zaufanie do sądów - mówił.
Reforma sądownictwa. Sondaż
Według najnowszego sondażu dla "Faktów" TVN i TVN24, prawie połowa badanych odpowiedziała, że zmiany służą przede wszystkim podporządkowaniu sądownictwa partii rządzącej. Niecałe 30 procent twierdzi, że reforma usprawni prace sądów.
Zmiany mają wejść w życie na początku lipca.
Autor: KB/mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24