Główny Inspektorat Sanitarny rozpoczyna kontrole na szeroką skalę - chodzi o karty szczepień obowiązkowych wszystkich dzieci w Polsce. Celem weryfikacji jest dokładne sprawdzenie, ile dzieci zostało zaszczepionych przeciwko 13 chorobom zakaźnym objętym obowiązkowym kalendarzem szczepień. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.
W jednej z przychodni na warszawskiej Ochocie rodzice uchylający się od szczepienia dzieci mają osobne miejsce w dokumentacji. Czasem adnotacja jest krótka - brak zgody rodzica. Czasem to odłożenie szczepienia, potem już nigdy nieuzupełnione.
Zastępca dyrektora Samodzielnego Zespołu Publicznych Zakładów Lecznictwa Otwartego Warszawa-Ochota Anna Sadkowska daje przykłady dzieci, których rodzice zdecydowali się poczekać ze szczepieniami. - A dziecko urodzone w 2015 roku - dodaje. To oznacza, że to nigdy niezaszczepione dziecko w tym roku skończy 10 lat.
- Większość przeciwwskazań do szczepień ma charakter tymczasowy, a one się przedłużają. Jak ktoś przez jakiś określony czas zwalnia dziecko ze szczepień, to potem do tych szczepień czasami trudno wrócić - podkreśla dr hab. Joanna Renke z Kliniki Pediatrii, Hematologii i Onkologii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.
Jeśli kogoś nie przekonują puste karty szczepień - może przekonają go pełne szpitalne oddziały. - W oddziale, którym kieruję, hospitalizowaliśmy do tej pory kilkaset dzieci z krztuścem i z grypą w tej epidemii i te dzieci praktycznie wszystkie są nieszczepione - wskazuje dr Lidia Stopyra ze Szpitala Specjalistycznego im. Żeromskiego w Krakowie.
Niektóre przychodnie dzwonią, uświadamiają - przy każdej okazji. - Położne na dzień dobry, w domu dziecka przekonują naprawdę jak mogą, mają kalendarze szczepień gotowe - mówi Anna Sadkowska.
Ale bywa i tak, że po dziecku pozostaje pusta karta - rodzice po przeprowadzce przenoszą się do prywatnej ochrony zdrowia i kontakt się urywa. - System jest wciąż papierowy, oparty na karcie szczepień, która jest przechowywana w gabinecie szczepień - wyjaśnia Główny Inspektor Sanitarny dr Paweł Grzesiowski.
GIS zapowiada kontrole
To utrudnia wiarygodne prowadzenie statystyk i dlatego Główny Inspektor Sanitarny zapowiada kontrole. W połowie lutego zacznie się sprawdzanie, czy w papierową dokumentację wkradł się chaos.
- Ta kontrola polega na tym, aby obejrzeć kartę konkretnego dziecka, zweryfikować czy jest szczepienie zgodne z kalendarzem szczepień, odnotować w naszej bazie danych - tłumaczy szef sanepidu dr Paweł Grzesiowski.
Przychodnie mają obowiązek składania do sanepidu raportów o odmowie szczepień. Niestety Najwyższa Izba Kontroli wykazała, że każdy robi to jak chce, stosując różne kryteria.
- Kontrola wykazała poważne nieprawidłowości w raportowaniu danych, nadzorze nad placówkami oraz akcjach edukacyjnych promujących szczepienia – zwraca uwagę szef NIK Marian Banaś.
Przychodnie różnie raportowały liczbę uchylających się. Czasem były to dzieci, innym razem rodzice. Czasem informacje z raportów w ogóle nie pokrywały się z dokumentacją medyczną.
Zapowiedź nakładania kar
GIS chce w tym roku zakończyć prace nad elektroniczną kartą szczepień. Na razie sanepidy chcą uporządkować statystyki dzieci niezaszczepionych mimo braku przeciwwskazań.
- Będziemy próbowali się zorientować czy to dziecko w ogóle mieszka w Polsce. Może wyjechało, może zmieniło lekarza, może jest szczepione w prywatnym gabinecie szczepień. To będzie przedmiotem drugiego etapu tej kontroli – zapowiada dr Grzesiowski.
Inspektorzy mieliby nieprzekonanych edukować. W ostateczności tych, którzy trwają przy niebezpiecznych dla zdrowia publicznego poglądach ukarać - ale na innych niż dzisiaj zasadach.
- Rozważamy opcję, która miałaby być dla rodziców łagodniejsza, bo nie będą to grzywny wielotysięczne, tylko na przykład mandaty kilkusetzłotowe za niezgłoszenie się na szczepienia bez podania przyczyny – tłumaczy szef GIS.
Zanim to się jednak stanie do skontrolowania jest 10 tysięcy punktów szczepień i 7,5 miliona kart.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock