Komisja Europejska nie zgłaszała uwag do sprawozdań z wydatkowania środków ze sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych, jakie Polska przedłożyła od 2013 roku - oświadczyło w środę w komunikacie Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Przekazało, że na cele klimatyczne Polska od 2013 do sierpnia 2022 roku przeznaczyła 105 miliardów złotych. "To więcej niż wyniosły w tym czasie wpływy ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2" - dodał resort.
Rafał Stangreciak z "Czarno na białym" TVN24 w reportażu "Ulotne miliardy" próbował odpowiedzieć na pytanie, co stało się z pieniędzmi ze sprzedaży praw do emisji CO2. Wskazał, że od 2013 roku Polska zarobiła 60 miliardów złotych. Przynajmniej połowa tych pieniędzy, zgodnie z unijną dyrektywą, powinna była zostać przeznaczona na transformację energetyczną i odnawialne źródła energii, dzięki której dzisiaj nasze rachunki za prąd mogłyby być dużo niższe. Jednak nie została. - Te środki zostały użyte na zupełnie inne cele i to należy ocenić krytycznie - powiedział "Czarno na białym" były minister gospodarki Janusz Steinhoff.
O to, co stało się z pieniędzmi, reporter "Czarno na białym" chciał zapytać Ministerstwo Klimatu i Środowiska, ale nikt z resortu nie był zainteresowany rozmową na ten temat przed kamerą. Próbował także pytać minister Annę Moskwę podczas konferencji prasowej. - Te pieniądze na odnawialne źródła energii są wydawane, wydawane są dobrze i cele są osiągane - mówiła szefowa resortu. Próby dopytywania o cokolwiek kończyły się między innymi wyłączaniem mikrofonu. Na jednej z konferencji Moskwa zapewniała, że na OZE wydajemy więcej, niż musimy. - Na transformację ze środków własnych plus ze środków ETS-u wydajemy dużo więcej, niż otrzymujemy z ETS-u - powiedziała.
"Zjawiskiem, które dotyka handlu emisjami, jest pewnego rodzaju kreatywna księgowość"
Dlaczego, jeśli chodzi o odnawialne źródła energii, jesteśmy w tyle Europy? - Takim zjawiskiem, które dotyka handlu emisjami, jest pewnego rodzaju kreatywna księgowość. Poszczególne państwa członkowskie, na przykład Polska, wrzucały do tego worka z inwestycjami prowadzącymi do neutralności klimatycznej projekty, które i tak siłą rzeczy byłyby realizowane - powiedział Jakub Wiech, zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.com.
- Zaliczaliśmy tam pieniądze, które trafiały na przykład z opłat środowiskowych do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, więc w rezultacie te pieniądze trafiały do budżetu, natomiast Polska pokazywała, że my z różnych kieszonek, z różnych pieniędzy i tak inwestujemy coś w ochronę środowiska i w inwestycje w transformację energetyczną, więc załóżmy, że to jest ta połowa, którą uzyskujemy ze sprzedaży uprawnień - mówił Bartłomiej Derski, dziennikarz portalu Wysokie Napięcie.
Jakub Wiech powiedział, że "jeżeli chodzi o odpowiedzialność z tego tytułu, to tutaj nie ma żadnych przestępstw czy innego rodzaju czynów zabronionych". - Natomiast to jest kwestia pewnej gospodarności i zarządzenia tą pulą funduszy, która powinna zostać przeznaczona na modernizację, przede wszystkim polskiej energetyki - podkreślił. Ta pula funduszy to przynajmniej połowa z 60 miliardów złotych. Te pieniądze mogłyby zostać wydane między innymi na ponad 500 lądowych turbin wiatrowych o mocy o 2 do 3 megawatów każda, co w sumie mogłoby nam dać zieloną energię o mocy od 1 do 1,5 gigawata. Taka energia mogłaby zastąpić jeden blok w tradycyjnej elektrowni węglowej.
To, jak rząd wydawał pieniądze pochodzące z ETS, ma sprawdzić Najwyższa Izba Kontroli.
CZYTAJ TAKŻE: Emisje CO2 a ceny prądu. "To brak transformacji winduje ceny energii, nie polityka klimatyczna"
Ministerstwo Klimatu i Środowiska o środkach z systemu ETS
W środę Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało komunikat dotyczący wydatkowania przez Polskę środków z systemu ETS. Przekazało, że Polska pozyskując środki ze sprzedaży uprawnień do emisji gazów cieplarnianych, jest zobowiązana nie tylko do wydatkowania ich zgodnie z obowiązującym we Wspólnocie Europejskiej prawem, ale i składania sprawozdań z wykorzystania dochodów z tychże aukcji. Resort dodał, że "od 2013 r. kiedy państwa członkowskie zaczęły składać raporty z wydatkowania środków z aukcji, Komisja Europejska nie zgłosiła uwag do prezentowanych przez Polskę raportów".
W komunikacie czytamy, że "dyrektywa 2003/87/WE (Dyrektywa ETS) przewiduje, że wpływy ze sprzedaży uprawnień na aukcjach są dochodami publicznymi, rozdysponowywanymi przez państwa członkowskie". "Zgodnie z dyrektywą ETS, co najmniej 50 proc. wpływów lub ich równowartość powinna być przeznaczana na cele klimatyczne. Dotyczą one: transformacji sektora energetycznego i inwestycji w odnawialne źródła energii, zachęt do przestawiania się na niskie emisje, czy publiczne środki transportu. Obejmują też środki służące poprawieniu efektywności energetycznej, sieci ciepłowniczych i termomodernizacji budynków lub dostarczeniu wsparcia finansowego w celu uwzględnienia aspektów społecznych w przypadku gospodarstw domowych o niższych i średnich dochodach" - podano. Resort dodał, że nakłady te mogą mieć również charakter między innymi ulg podatkowych.
Resort klimatu i środowiska: Polska na cele klimatyczne przeznaczyła 105 miliardów złotych od 2013 roku
Ministerstwo Klimatu i Środowiska przekazało, że "całkowita kwota finansowania na cele klimatyczne, w tym mobilizowanego ulgą podatkową, wyniosła w Polsce co najmniej 105 mld złotych". Dodało, że "stanowi to więcej niż wyniosły w tym czasie wpływy ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2".
Resort wskazał, że w latach 2013-2022 (sierpień) na cele klimatyczne przeznaczono kolejno: na wsparcie OZE - 18,7 mld zł; wsparcie najuboższych odbiorców energii - 14,1 mld zł; wsparcie publicznego transportu zbiorowego - 39,2 mld zł; na wsparcie przemysłów energochłonnych - 5,1 mld zł. Resort dodał, że na wsparcie podmiotów sektora energetycznego z przeznaczeniem na działania inwestycyjne wpisujące się w strategię jego transformacji przekazano 6,8 mld zł; na odliczenia od dochodów w ramach wspierania termomodernizacji i remontów przez wprowadzenie tzw. ulgi termomodernizacyjnej - 21,4 mld zł (skutek dla budżetu to ubytek dochodów o 3,8 mld zł); natomiast na rozwój elektromobilności przekazano 0,3 mld zł.
Ministerstwo przekazało, że wszystkie te cele "są zgodne z celami wyszczególnionymi i opisanymi w dyrektywie".
"Ponadto zgodnie z obowiązującym prawem państwa członkowskie zobowiązane są do corocznego przygotowania i przedłożenia Komisji Europejskiej sprawozdania o wykorzystaniu dochodów uzyskanych z aukcji uprawnień do emisji lub ich równowartości finansowej" - dodał resort.
"Komisja Europejska nie zgłaszała uwag do przedstawionego sprawozdania. Dotyczy to zarówno ostatniego rozliczenia jak i wszystkich sprawozdań z wydatkowania środków z aukcji ETS, jakie Polska przedłożyła od 2013 r." - poinformowało ministerstwo.
System ETS
Unijny system handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS), który działa od 2015 roku, określa bezwzględny limit lub "pułap" całkowitej ilości niektórych gazów cieplarnianych, które mogą być emitowane każdego roku przez podmioty objęte systemem.
Poszczególne państwa otrzymują swoją pulę uprawnień, tak zwaną aukcyjną, i sprzedają uprawnienia do emisji CO2 na aukcjach, a kupują je firmy emitujące CO2 do atmosfery, na przykład producenci energii. Środki pozyskane ze sprzedaży uprawnień przez państwa są przychodem ich budżetów. Unijna dyrektywa wskazuje, że przynajmniej 50 procent przychodów z tej puli powinno trafiać na cele klimatyczne.
W latach 2013-2020, czyli od początku aukcyjnej sprzedaży uprawnień do emisji, polski budżet zasiliło ok. 34,5 mld zł. Tylko w 2021 roku, ze względu na znaczny wzrost cen uprawnień, wpływy znacznie przekroczyły 20 mld zł.
CZYTAJ TAKŻE: Dodatkowe miliardy do państwowej kasy. "Środki zostały tylko i wyłącznie rozliczone na papierze"
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock