Są dwa wyjścia: albo wprowadzenie stanu klęski żywiołowej albo przedyskutowanie propozycji Jarosława Gowina o zmianie konstytucji i przedłużeniu kadencji prezydenta - mówił w "Kawie na ławę" Paweł Kukiz. Jednak jak dodał, "nie na siedem lat". - Okres sześciu lat byłby do przedyskutowania - zaznaczył. Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta pytany, czy prezydentowi podoba się ten pomysł, odparł: - Niech pan zada to pytanie prezydentowi przy najbliższej konferencji. Zaznaczył jednak, że Duda "będzie stosował się do przepisów".
Minister zdrowia Łukasz Szumowski w piątek powiedział, że "bezpieczne wybory w tradycyjnej formie będą możliwe najwcześniej za dwa lata, ale jeśli partie polityczne się z tym nie zgodzą, to jedyną bezpieczną formą są wybory korespondencyjne".
O wyborach prezydenckich dyskutowali goście "Kawy na ławę" w TVN24.
- Podstawowe pytanie jest takie: na podstawie jakich badań, jakich danych, minister Szumowski wie, jak będzie przebiegała epidemia w Polsce? - pytała posłanka Koalicji Obywatelskiej Izabela Leszczyna.
Jak powiedziała, minister zdrowia "miał wydać swoje rekomendacje po tym, jak Główny Inspektorat Sanitarny przedstawi raport". - Co powiedział GIS? Że nie może zrobić takiego raportu, dopóki nie wie, jakie zabezpieczenia mają listonosze, z czego wykonane są pakiety do głosowania, jak to wszystko będzie zorganizowane. Minister Szumowski, nie mając tych danych, mówi: tak, można robić wybory korespondencyjne - zauważyła.
- Jak minister Szumowski będzie miał dane, będzie wiedział, co się będzie działo z pandemią w Polsce, to będziemy słuchać jego rekomendacji. Inaczej jest działaczem partyjnym, odpowiada na zapotrzebowanie Nowogrodzkiej - dodała.
Scheuring-Wielgus: jesteśmy w stanie klęski żywiołowej, której PiS nie chce nazwać
Zdaniem Joanny Scheuring-Wielgus (Lewica), "minister Szumowski zrobił dokładnie to, co Jarosław Kaczyński chciał, żeby minister zrobił". - Mamy naprawdę bardzo proste rozwiązanie. Jesteśmy w stanie klęski żywiołowej, której Prawo i Sprawiedliwość nie chce nazwać. Boi się jak ognia nazwania tej sytuacji, którą teraz mamy klęską żywiołową - skomentowała.
- Gdybyśmy już dawno wprowadzili stan klęski żywiołowej, sytuacja byłaby jasna. Wybory byłyby przeprowadzone wtedy, kiedy by było bezpiecznie dla wszystkich wyborców. Prawo i Sprawiedliwość, ustami ministra Szumowskiego, robi dokładnie to, co Jarosław Kaczyński chce. A Jarosław Kaczyński uparł się, żeby wybory były w maju albo w niewiadomym dla nas terminie i tak ma być, jak on chce. My jako opozycja się po prostu na to nie zgadzamy - mówiła.
Kukiz: do przedyskutowania propozycja Gowina
Paweł Kukiz (klub PSL-Kukiz'15) zaznaczył, że "są dwa wyjścia: albo wprowadzenie stanu klęski żywiołowej albo przedyskutowanie propozycji Jarosława Gowina o zmianie konstytucji i przedłużeniu kadencji prezydenta".
- Natomiast z całą pewnością nie na siedem lat. Wydaje mi się, że okres sześciu lat byłby do przedyskutowania - zaznaczył.
- Uważam, że Władysław Kosiniak-Kamysz powinien wziąć udział w wyborach, ale najpierw trzeba zrobić wszystko, by te wybory zostały przesunięte. Przesunięte o rok. Nie siedem lat, sześć - dodał.
Dziambor: na stole leży rozwiązanie, żeby można było głosować przez internet
Zdaniem Artura Dziambora (Konfederacja), "na stole leży rozwiązanie, żeby można było głosować przez internet".
- Ja nie rozumiem, dlaczego państwo polskie zarządzane przez Prawo i Sprawiedliwość twierdzi, że jest gotowe na przeprowadzenie wyborów kopertowych, gdzie trzeba 30 milionów kart rozwieźć po Polsce w ciągu kilku dni, a nie jest gotowe na stworzenie systemu, w którym każdy Polak mógłby po prostu kliknąć, że głosuje na tego człowieka, siedząc w domu. Nie wychodziłby nawet z tą kartą - mówił.
Czarnek: nie ma przesłanki do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego
- Dzisiaj mamy stan epidemii wprowadzony na podstawie ustawy z 2008 roku, uchwalonej przez PO i PSL - mówił Przemysław Czarnek (PiS). Jego zdaniem, ten stan przynosi efekty, bo liczba zakażonych jest "radykalnie mniejsza" niż w wielu innych krajach.
Pytany, czy widział dane z niedzielnego poranka o zakażeniach, odparł: - Jednocześnie statystyki wyraźnie pokazują, że tych zachorowań jest wielokrotnie mniej niż w krajach takich jak: Włochy, Hiszpania, czy Niemcy.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w niedzielę rano o kolejnych 340 potwierdzonych przypadkach koronawirusa w Polsce i o śmierci trzech zakażonych osób. Do tej pory w Polsce stwierdzono infekcję u 9082 osób, spośród których 350 zmarło.
Według posła PiS, "nie ma przesłanki do wprowadzenia jakiegokolwiek stanu nadzwyczajnego". - Stan nadzwyczajny wprowadza się, jeśli inne środki konstytucyjne nie przynoszą efektów. Stan epidemii przynosi efekty - kontynuował.
- Nie namawiajcie nas państwo na łamanie konstytucji. W związku z tym, że nie można stanu nadzwyczajnego wprowadzić, to wybory muszą się odbyć w maju. Po to, żeby te wybory były bezpieczne i żeby wszyscy mogli wziąć w nich udział, proponujemy głosowanie korespondencyjne, tylko Senat blokuje głosowanie korespondencyjne, bo zapowiada, że będzie to trzymał aż do 6 maja. To jest brak odpowiedzialności opozycji - stwierdził.
Leszczyna: Senat przygotowuje poprawkę dopuszczającą wybory przez internet
Izabela Leszczyna poinformowała, że Senat przygotowuje poprawkę dopuszczającą wybory przez internet.
Podkreślała, że wbrew temu, co mówi Czarnek, Senat nie przetrzymuje ustawy w sprawie głosowania korespondencyjnego, tylko pracuje nad nią, by "zmienić koszmarnie złe prawo". - Wprowadzamy tam poprawkę, która dopuści wybory internetowe i dla wykluczonych cyfrowo wybory korespondencyjne - powiedziała posłanka KO.
Zaznaczyła, że jest jeden warunek - państwo musi wprowadzić stan klęski żywiołowej po to, żeby był czas na przygotowanie "bezpiecznych i demokratycznych" wyborów prezydenckich. - Wybory w maju nie spełniają żadnej z tych przesłanek - ocenił Leszczyna.
"Prezydent, kiedy nastąpi zmiana konstytucji, będzie stosował się do tych przepisów"
Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta był pytany, co uważa Andrzej Duda o pomyśle Jarosława Gowina, czyli wydłużeniu kadencji prezydenta o dwa lata, bez możliwości ubiegania się o reelekcję.
- Pan prezydent Andrzej Duda w momencie, kiedy nastąpi zmiana konstytucji, czyli krótko mówiąc, kiedy będzie większość parlamentarna, która ma możliwość zmiany konstytucji, będzie stosował się do tych przepisów zmienionych. Taka jest istota prezydenta, ma wypełniać zapisy, które tam są zawarte - odpowiedział Dera.
- Jeżeli chodzi o to, czy siedem, czy sześć lat, to zostawmy tę dyskusję parlamentarzystom - mówił.
Według ministra, "problem polega na tym, że ten pomysł został zgłoszony i nie ma akceptacji politycznej". - Słyszeliśmy, że nie ma zgody na zmianę konstytucji, czyli z jednej strony opozycja kwestionuje przesunięcie terminu zgodnie z konstytucją, z drugiej strony nie zgadza się na przeprowadzenie tych wyborów w maju zgodnych z obecną konstytucją. Więc co chce opozycja? - pytał.
- Władza musi w Polsce istnieć, prezydent musi w Polsce istnieć, bo bez podpisu prezydenta żadna ustawa nie będzie funkcjonowała - stwierdził.
Dopytywany, czy prezydentowi podoba się ten pomysł, odparł: - Niech pan zada to pytanie prezydentowi przy najbliższej konferencji, są takie możliwości.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24