- Chłopcy, którzy nie zapłacili niczym za wolną Polskę, plują na jedyną rzecz, z której Polska jest podziwiana - skomentował w "Faktach po Faktach" Władysław Frasyniuk brak jednolitego porozumienia Sejmu ws. rocznicowej uchwały dotyczącej Okrągłego Stołu. Przyrównał sytuację polską do tego, co dzieje się na Ukrainie. - Na Majdanie marzą o takiej solidarności. To są ludzie, którzy reprezentują ten sposób myślenia: solidarności, dialogu okrągłego stołu, a nie rozlewu krwi - przekonywał legendarny działacz opozycji z czasów PRL.
Frasyniuk przyznał, że blokadę Solidarnej Polski ws. uchwały z okazji przypadającego we czwartek 25-lecia Okrągłego Stołu przyjął z rozczarowaniem. Zaznaczył, że porozumienia przy Okrągłym Stole doprowadziły do wyborów parlamentarnych w 1989 r., które - w jego ocenie - dały Polsce szansę stać się wolnym krajem.
- Gdyby pan poseł Ziobro przeczytał porozumienia przy Okrągłym Stole, to miałby świadomość, że jeżeli cokolwiek o sprawach gospodarczych by tam napisano, to byłby to raczej socjalizm z ludzką twarzą. Nie ma tam słowa o prywatyzacji - tłumaczył. Odniósł się w ten sposób do postulatów SP mówiących o tym, by w uchwale pojawiła się poprawka, według której Okrągły Stół przyczynił się także do m.in. "rabunkowej prywatyzacji, braku lustracji i bezkarności ludzi związanych z PRL".
Frasyniuk przyrównał Okrągły Stół do sytuacji na Ukrainie. - Na Majdanie marzą o takiej solidarności. To są ludzie, którzy reprezentują ten sposób myślenia: solidarności, dialogu okrągłego stołu, a nie rozlewu krwi - mówił. - Zachowanie w parlamencie jest nieodpowiedzialne. Chłopcy, którzy nie zapłacili niczym za wolną Polskę, plują na jedyną rzecz, z której Polska jest podziwiana na całym świecie.
- My w Polsce tę piękną historię traktujemy jak maczugę do bieżącej walki politycznej - dodał.
Stare plakaty "Solidarności": bardzo cool
Były opozycjonista stwierdził także, że 4 czerwca, który w 1989 r. był dniem pierwszych wolnych wyborów, powinien zostać w Polsce świętem niepodległości.
Zaproponował, by z okazji takiego święta wykorzystać dawne plakaty "Solidarności". - Wszystkie czarno-białe plakaty byłyby bardzo cool - powiedział. - 4 czerwca powinien być dniem radości. W czerwcu jest ciepło, świeci słońce. Chodzi o to, żebyśmy w sobie znaleźli taką pogodę. Upijmy się, śpiewajmy - żartował.
"Jestem rozczarowany polityką"
Władysław Frasyniuk zaapelował do wyborców, aby wybierali "ludzi sukcesu". - Trzeba zmienić mentalność. Parlament, rada gminy - to powinny być miejsca sukcesu. Powinniśmy się nauczyć, że tylko ludzie sukcesu są w stanie podzielić się sukcesem. Dla kogoś, kto jest nieudacznikiem, pierwszym sukcesem jest dieta - tłumaczył współczesną sytuację w polskim parlamencie.
Ubolewał także nad tym, że w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego nie startują osoby z doświadczeniem w pracy w samorządach, np. prezydenci miast.
- Są wybory do PE, ważne wybory, ponad 50 tys. zł. pensji. Dlaczego nie ma szefa partii, który by zaproponował b. prezydentom, albo obecnym prezydentom miast, którzy już mają po trzy, cztery kadencje i są trochę zmęczeni, żeby startowali? - pytał. - Najlepsza reprezentacja, najlepsze kompetencje, największa wiedza, dobrzy gospodarze! Dlaczego my marnujemy takich polityków?
Poinformował także, że jest bardzo rozczarowany premierem Donaldem Tuskiem. - Jestem rozczarowany polityką. Podatki obniżali w ostatnich czasach populiści: Leszek Miller i Jarosław Kaczyński, a Donald Tusk, człowiek, który budował partię liberalną, któremu ja zazdrościłem, jak i tym wszystkim ludziom związanym z Krzysztofem Bieleckim, że tworzą od razu liberalną partię. Mam dzisiaj wrażenie, że to była naiwność, że oni nigdy tak naprawdę nie byli liberalni - mówił.
O niebezpiecznych przestępcach
Ostro skrytykował także ustawę dotyczącą najgroźniejszych przestępców. Wyraził nadzieję, że Trybunał Konstytucyjny, do którego ustawę skierował prezydent Bronisław Komorowski, zakwestionuje jej rację.
- To jest taki populizm, to jest takie zagrożenie dla tych zwykłych, szarych ludzi. Za chwilę okaże się, że tych ośrodków (ośrodków, do których mieliby trafiać niebezpieczni przestępcy po upłynięciu wyroków - red.) jest za mało. Każdy, kto podskoczy w więzieniu, może być na liście do zamknięcia w tym ośrodku. Piekielnie niebezpieczna ustawa. Z więzień będą wychodzić seryjni mordercy, gwałciciele, musimy się do tego przyzwyczaić. Od tego są więzienia, które mają ich resocjalizować, izolować od społeczeństwa. Od tego mamy policję, straż miejską. Po Ameryce chodzą ludzie, o których wszyscy wiedzą, że są zabójcami - mówił.
Autor: AP / Źródło: TVN24 P