- Jeżeli poseł PiS-u, wobec tego co się dzieje w Sejmie, sugeruje, że tych niepełnosprawnych, rodziców niepełnosprawnych powinna wynieść Straż Marszałkowska to znaczy, że ktoś nie rozumie jak powinno funkcjonować państwo - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 Cezary Tomczyk (PO).
Odniósł się w ten sposób do słów posła PiS-u Stanisława Pięty, który wypowiedział się o protestujących w Sejmie rodzicach i opiekunach osób niepełnosprawnych na Twitterze.
"Rząd pracuje nad zwiększeniem stosownych świadczeń. Żądania dymisji ministrów jasno wskazują na polityczny charakter akcji. Dalsze tolerowanie łamania prawa jest błędem. Z zachowaniem ostrożności Straż Marszałkowska powinna wynieść protestujących i przekazać polskiej policji" - napisał Pięta.
"Słowa absolutnie skandaliczne"
Tomczyk ocenił, że słowa posła Pięty "są absolutnie skandaliczne".
- Zawsze się mówi, że jakość państwa ocenia się przez pryzmat stosunku państwa do najsłabszych. Jak działa w tym przypadku państwo? Państwo dzisiaj tym tweetem pokazuje siłę wobec najsłabszych, ale nie siłę państwa, żeby im pomóc, tylko siłę, żeby ich oszukać - mówił.
Rząd i przedstawiciele części środowiska osób niepełnosprawnych podpisali we wtorek w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" porozumienie w sprawie wsparcia osób niepełnosprawnych, ale bez udziału osób protestujących w Sejmie. Zawiera ono zobowiązania rządu m.in. podniesienie od 1 czerwca wysokości renty socjalnej.
Wcześniej rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska przyjechała do protestujących do Sejmu i zaprosiła ich do Rady Dialogu, by podpisać porozumienie, jednak protestujący stanowczo odmówili.
- Jak można podpisać porozumienie z samym sobą - pytał Cezary Tomczyk. - To wygląda jak próba podzielenie jakiegoś środowiska, które walczy w końcu o swoje prawa - z jednej strony, ale po prostu próba oszustwa tych ludzi, którzy protestują w Sejmie - ocenił.
"Nie warto epatować negatywnymi emocjami"
Były wiceszef MON Bartosz Kownacki w "Kropce nad i" ocenił, że matkom protestującym w Sejmie "trzeba oddać ogromny szacunek". - To są naprawdę bohaterowie, potrafią całe życie poświęcić dla dzieci, które są często w bardzo trudnym stanie, wymagają ogromnej opieki, wymagają wyrzeczenia się wszystkiego innego - mówił.
- Nie chciałbym, żebyśmy rozmawiali na takim poziomie o tak trudnych sprawach - powiedział. - Dobrze by było, żeby zastanowić się jak takie problemy rozwiązywać, które są zaniedbane od dekad z różnych powodów. Nie warto w żaden sposób po żadnej stronie epatować negatywnymi emocjami - stwierdził Kownacki, odnosząc się do tweeta Pięty.
"Najlepsze rozwiązanie sytuacji"
Jak powiedział, chciałby, żeby protestujące matki "same uznały, że znaleźliśmy porozumienie, że wierzymy temu rządowi, bo to jest sprawa ponadpartyjna i nie musimy być już tutaj w Sejmie".
- I o to bym apelował. To by było najlepsze rozwiązanie tej sytuacji - stwierdził Kownacki.
"Czasami lepiej, żeby nie różnicować ludzi, dać wszystkim"
Kownacki został zapytany o to, że rząd jednak znalazł pieniądze na wyprawkę w wysokości 300 złotych dla każdego dziecka w wieku szkolnych. Według rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej, zapowiedziany przez premiera program rozpocznie się już od sierpnia tego roku.
- Nie można w ten sposób stawiać sytuacji. To zabierzmy tym dzieciom, co mają 300 zł, bo im się nie należy na wyprawkę, a dajmy tym (niepełnosprawnym - red.) - odpowiedział Kownacki.
- Wie pani, ile osób nie miało pieniędzy na to, żeby zrobić wyprawkę dziecku, kupić podręczniki, tornister? - dodał.
Jednak jak stwierdził, jest problem z kryterium dochodowym. - Czasami lepiej, żeby nie różnicować ludzi, dać wszystkim i zamknąć dyskusję dlaczego ktoś, kto zarabia powyżej średniej krajowej dostaje - ocenił były wiceszef MON.
- Jakie miałoby być kryterium? - pytał. - Jak ktoś zarabia 3 tysiące to mu się nie należy, a jak 2,5 to się należy? - kontynuował Kownacki.
"Co się stało z tymi pieniędzmi?"
Cezary Tomczyk przyniósł do programu projekt budżetu, który złożyła Platforma Obywatelska do Sejmu w 2015 roku na 2016 rok. Jak przedstawił, jest w nim rezerwa na prawie 660 milionów złotych.
- Te pieniądze były przeznaczone na wykonanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego po to, żeby tym ludziom, którzy dzisiaj protestują można było ulżyć. Ponad pół miliarda złotych z przeznaczeniem na bardzo ważny projekt - mówił.
- Co się stało z tymi pieniędzmi? - pytał Kownackiego. - Bo z informacji, które mamy wynika, że ta rezerwa została zrealizowana, ale nie została zrealizowana na cel, na który została przeznaczona - powiedział Tomczyk.
"Co się stało z tymi pieniędzmi?". Tomczyk o odłożonych pieniądzach dla niepełnosprawnych
"Poniżej pewnego poziomu"
- To jest przykre, co pan teraz robi - odpowiedział mu były wiceszef MON. - Pan się zachowuje poniżej pewnego poziomu, który jednak w szacownej stacji, a nie w tabloidzie nie powinien mieć miejsca - stwierdził.
Według Kownackiego, "trudno powiedzieć, że rządy, które są od 2015 roku nie są nastawione na działalność społeczną, na wsparcie, również tych najuboższych, najbardziej dotkniętych". - Trzy miliardy złotych więcej niż planowano wydano na potrzeby osób niepełnosprawnych w przeciągu dwóch lat. Chciałbym, żeby można było jeszcze więcej dać - podkreślał.
OGLĄDAJ CAŁY ODCINEK "KROPKI NAD I"
Autor: KB/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24