Szef olsztyńskiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej był cenzorem w PRL – ujawnili reporterzy programu „Teraz My!”. – Niczego nie ukrywałem – broni się prof. Stanisław Achremczyk. Historyk stwierdził, że kierownictwo IPN wiedziało o jego przeszłości. Eksperci wskazują, że ustawa zabrania zatrudniania pracownika cenzury w IPN.
Prof. Stanisław Achremczyk nie ukrywa, że w przeszłości pracował jako cenzor w olsztyńskim oddziale Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. – Byłem referentem i pracowałem nad książkami wydawanymi przez Akademię Rolniczo-Techniczną – przyznał szef olsztyńskiej delegatury IPN. Achremczyk broni się jednak, że nigdy niczego nie ukrywał i złożył w IPN „stosowne oświadczenie”. – Nie widzę konfliktu interesów, skoro minęło już 30 lat – stwierdził naukowiec.
Kurtyka nieuchwytny
Problem widzą natomiast konstytucjonaliści. Ich zdaniem, ustawa o IPN zakazuje takim osobom pracy w instytucie. – Zatrudnienie takiej osoby jest złamaniem ustawy o IPN – stwierdził prof. dr hab. Marek Chmaj, konstytucjonalista.
Szef IPN Janusz Kurtyka oraz jego rzecznik byli dla reporterów „Teraz My!” nieuchwytni.
Olejniczak: Zamknąć IPN
- To co się dzieje w IPN jest jednym wielkim skandalem – oświadczył w „Teraz My!” Wojciech Olejniczak z SLD. Polityk argumentował, że „skoro jest ustawa, to powinna być porządnie wykonywana”. – IPN powinien zostać zamknięty, a archiwa powinne być przekazane do archiwum państwowego i skończyłby się problem – mówił Olejniczak.
Kamiński broni IPN
- To dziwna sytuacja – stwierdził z kolei Michał Kamiński z PiS. Polityk co prawda stwierdził, że sprawa Achremczyka, jeśli jest prawdziwa, to „byłby to strzał w stopę IPN”, ale „obowiązkiem każdego przyzwoitego człowieka jest obrona Instytutu”. – Ta instytucja jest nam bardzo potrzebna – puentował polityk.
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn