Prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz - Waltz (PO), poinformowała dzisiaj, że dwa tygodnie temu zwrócono się do szefa stołecznej straży miejskiej z poleceniem wydania mundurów CBA. Tymczasem PiS twierdzi, że należy przeprowadzić nowe wybory w Warszawie.
- Gdybym wydała te mundury, to bym uczestniczyła w przestępstwie - uważa Hanna Gronkiewicz - Waltz. - Nie wiem, czy one miały służyć do jakiejś prowokacji? W co oni się bawią? - pyta prezydent Warszawy.
Zaznaczyła także, że PO popiera wszystkie komisje śledcze, które sprawdzą, "jak działa CBA, czy łamie prawo, czy nie". Podkreśliła również, że jest zaskoczona słowami byłej koleżanki partyjnej Beaty Sawickiej, ujawnionymi na taśmach CBA. - Myślę, że w tych rozmowach więcej było opowieści niż konkretów. Jednak my się takich ludzi pozbywamy - zaznaczyła prezydent stolicy.
Uważa natomiast, że PiS nie podejmuje działań przeciwko swoim osobom. - Wyjątek uczyniono dla Kaczmarka, bo pasował do oligarchii Krauzego - twierdzi Gronkiewicz - Waltz. - A te prowokacje, wobec nas, takie jak choćby wobec Beaty Sawickiej, były przygotowane już od grudnia.
Ciekawe jest to, jak daleko są przesuwane granice prawa, żeby prowokować ludzi. Hanna Gronkiewicz-Waltz o prowokacjach CBA
Prezydent Warszawy może mieć kłopoty Tymczasem prezes warszawskiego PiS Maciej Więckowski oświadczył dzisiaj, że w stolicy prawdopodobnie konieczne będą przyspieszone wybory prezydenckie. Według niego, to konsekwencja wtorkowego orzeczenia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w sprawie odwołania burmistrza i zarządu Pragi Północ. Więckowski powiedział. że Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał za ważne negowane przez prezydent stolicy zarządzenia wojewody mazowieckiego Jacka Sasina z PiS. To oznacza, że działania Gronkiewicz-Waltz były niezgodne z prawem.
Pod koniec grudnia ubiegłego roku przewodnicząca rady dzielnicy Praga-Północ Alicja Dąbrowska (PO) ogłosiła przerwę w sesji i wyszła z radnymi PO i LiD z sali obrad. Pod ich nieobecność, niezgadzający się na przerwanie obrad radni z PiS odwołali przewodniczącą, wybrali jej następcę i nowego burmistrza Pragi-Północ - Artura Marczewskiego (PiS). Tego zarządu nie uznała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz i powołała swojego pełnomocnika - Jolantę Koczorowską, a później nowy zarząd dzielnicy.
Nie skończyła się jeszcze kampania wyborcza, a wszystko na to wskazuje, że pani Gronkiewicz-Waltz, zafundowała nam kolejne wybory prezydenckie w Warszawie. Prezes warszawskiego PiS, Maciej Więckowski o działaniach Hanny Gronkiewicz-Waltz
- Od kilku miesięcy sygnalizowaliśmy, że w tej dzielnicy dochodzi do rażącego łamania prawa, nieposzanowania podstaw samorządu, nieuznawania demokratycznego zarządu wybranego przez radę dzielnicy - oświadczył szef warszawskiego PiS. Według niego Gronkiewicz-Waltz będzie teraz musiała wypłacić odwołanym urzędnikom zaległe pensje wraz z odsetkami. - To oznacza również, że prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia z złamaniem dyscypliny finansów publicznych i prawdopodobnie z zakazem pełnienia funkcji publicznej. Naszym zdaniem, stoimy przed kolejnymi wyborami na funkcję prezydenta Warszawy - dodał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24