"Zdziwiłem się, bo tłumaczenie w słuchawkach nie było precyzyjne. Dowództwo "szpicy" będzie tam, gdzie będzie potrzeba" - tak skomentował swoje zaskoczenie po słowach Davida Camerona o planach umieszczenia w Polsce szpicy wojsk NATO szef MON, Tomasz Siemoniak.
Dowództwo sił natychmiastowego reagowania, które powoła NATO, ma być w Polsce - zasygnalizował w piątek brytyjski premier David Cameron na szczycie Sojuszu w walijskim Newport. Dodał, że Wielka Brytania wydzieli 3,5 tys. personelu dla tych wielonarodowych sił.
- Mam nadzieję, że dziś uzgodnimy utworzenie wielonarodowych sił szpicy, która może zostać rozmieszczona w dowolnym miejscu na świecie w ciągu 2-5 dni. To będzie częścią reformy Sił Odpowiedzi NATO: z kwaterą główną w Polsce, czterema jednostkami w krajach Sojuszu w Europie Wschodniej oraz przemieszczeniem sprzętu i infrastruktury, aby pozwolić na więcej ćwiczeń i - w razie potrzeby - na szybkie wzmocnienie - powiedział Cameron, otwierając obrady w drugim dniu szczytu.
- Jeśli to uzgodnimy, Wielka Brytania wydzieli 3,5 tys. osób dla tych wielonarodowych sił - dodał.
.@LukaszNiewola Zdziwiłem się, bo tłumaczenie w słuchawkach nie było precyzyjne:) Dowództwo ”szpicy” będzie tam, gdzie będzie potrzeba.
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) September 5, 2014
Zdziwiony minister
Słowa brytyjskiego premiera zaskoczyły polskiego ministra obrony narodowej, Tomasza Siemoniaka. Ten, gdy Cameron mówił o Polsce, był zdziwiony, czym podzielił się z prezydentem Polski Bronisławem Komorowskim.
Później na Twitterze wyjaśnił: - "Zdziwiłem się, bo tłumaczenie w słuchawkach nie było precyzyjne:) Dowództwo "szpicy" będzie tam, gdzie będzie potrzeba".
Po chwili doprecyzował, że w "relacji z wystąpienia premiera UK nie należy mylić "szpicy", wzmocnienia Korpusu w Szczecinie i dowództwa ciągle obecnych sił rotacyjnych".
Autor: nsz//plw / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Reuters TV