Ponad 6,2 tys. razy podsłuchiwał różne osoby Maciej Wąsik, kiedy był zastępca byłego już szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego. Taką informację przekazał sejmowej komisji naciskowej obecny szef CBA. Choć nie jest to łamanie prawa, posłowie komisji i obecny szef CBA krytykują działalność Wąsika.
Sprawa intensywnych podsłuchów byłego wiceszefa CBA wypłynęła w ostatni piątek, kiedy sejmowa komisja śledcza ds. nacisków pytała szefa CBA Pawła Wojtunika. Posłowie dociekali, kogo podsłuchiwał Wąsik. Szef CBA nie podał jednak szczegółów, poinformował natomiast, że Wąsik ponad 6 tysięcy razy odsłuchiwał rozmowy osób operacyjnie rozpracowywanych przez Biuro.
To, kto był podsłuchiwany, można wywnioskować z głośnych spraw, którymi zajmowało się CBA, w okresie gdy Wąsik sprawował swój urząd. Podsłuchy założone mieli m.in. politycy PO i powiązani z nimi biznesmeni zamieszani w aferę hazardową, osoby z otoczenia Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich, których CBA rozpracowywało w związku z zakupem willi w Kazimierzu. A także współpracownicy biznesmena Ryszarda Krauze, Andrzej Lepper i inne osoby zamieszane w aferę gruntową.
Specjalna aparatura, linia online
Wąsik (obecnie stołeczny radny) był wiceszefem CBA od 4 sierpnia 2006 r. do 13 października 2009 r. (odszedł po zdymisjonowaniu Mariusza Kamińskiego). Według ustaleń komisji, niektóre podsłuchiwane rozmowy trwały kilka sekund, inne kilkadziesiąt minut.
Najwięcej podsłuchów przypadało na okres przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r.
Wszystkim rozmowom inwigilowanych osób, Wąsik przysłuchiwał się na sprzęcie zamontowanym w swoim gabinecie. Była to specjalna aparatura umożliwiająca podsłuchy w czasie rzeczywistym, online. - Były wiceszef CBA już dawno oświadczył na komisji, że korzystał ze stanowiska odsłuchowego. Dopiero jednak niedawno dowiedzieliśmy się, jaki był rozmiar tego procederu. Ta skala mówi sama za siebie – uważa poseł Jerzy Krasoń z SLD, członek sejmowej komisji śledczej badającej naciski i nieprawidłowości w prokuraturze i służbach w czasach rządów PiS.
Wojtunik na komisji dodał, że tak dużej liczby odsłuchów nie praktykuje się w żadnej służbie specjalnej i - jego zdaniem - jest to forma nacisku przełożonego na funkcjonariuszy. - Ale nie jest to bezprawne - zaznaczył Wojtunik.
"To element zarządzania pracą"
Wąsik stanowczo odrzuca zarzuty. Twierdzi, że podsłuchy to był bieżący nadzór nad podległymi mu funkcjonariuszami i "element wewnętrznego zarządzania pracą".
- Tłumaczenie, że Wąsik robił to w ramach zarządzania i nadzoru jest kuriozalne. Bo oznaczałoby to, że wiceszef nie ma zaufania do swoich funkcjonariuszy - mówi Krason. I dodaje: - Moim zdaniem chodziło tylko o wiedzę z podsłuchów.
Sprawozdanie przewodniczącego komisji Andrzeja Czumy z PO, w którym będzie mowa m.in. o podsłuchach poznamy już dziś o godzinie 13. Poseł Krasoń zapowiada, że może przedstawić swój autorski raport, jeżeli sprawozdanie Czumy będzie zbyt łagodne.
O sprawie pisze także dzisiejsza "Gazeta Wyborcza".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24