Dr Zbigniew N., były szef rzeszowskiej prokuratury, wieloletni doradca kolejnych ministrów sprawiedliwości został aresztowany pod zarzutami korupcji. Sąd wydał decyzję w czwartek, około północy - dowiedział się portal tvn24.pl.
Sąd Rejonowy Katowice – Wschód zgodził się na aresztowanie Zbigniewa N. do 31 grudnia. Wnioskowali o to śląscy prokuratorzy, którzy prowadzą śledztwo ws. afery podkarpackiej. Zarzucili mu przyjęcie w sumie 450 tys. zł łapówek m.in. za powoływanie się na wpływy i obietnice załatwienia spraw w instytucjach państwowych.
Dlaczego Zbigniew N. to taka ważna postać? W pierwszej dekadzie wieku był szefem rzeszowskiej Prokuratury Okręgowej. Później został doradcą w sprawach prokuratury ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. N. doradzał też następnym ministrom - Krzysztofowi Kwiatkowskiemu i Jarosławowi Gowinowi. N. i Ćwiąkalski wykładali w rzeszowskiej Wyższej Szkole Prawa i Administracji.
- Pozbyłem się N. z resortu. Docierały do mnie niepokojące informacje o nim z Podkarpacia - powiedział nam wicepremier Gowin.
Resort sprawiedliwości, prokuratury, sądy...
N., który jest dziś prokuratorem w stanie spoczynku, został zatrzymany we wtorek w Rzeszowie w swoim domu przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Było to możliwe po decyzji sądu dyscyplinarnego dla prokuratorów, który tego dnia prawomocnie wyraził zgodę na zatrzymanie i aresztowanie prawnika. Już wcześniej, w osobnym postępowaniu, sąd dyscyplinarny prawomocnie uchylił Zbigniewowi N. prokuratorski immunitet, który wciąż go chronił, N. był bowiem prokuratorem w stanie spoczynku, czyli na emeryturze. Śledczy ogłosili mu cztery zarzuty. Według nich N. powoływał się na wpływy w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, Lasach Państwowych, prokuraturach, sądach, Ministerstwie Sprawiedliwości oraz w Izbie Skarbowej. W NSA miał starać się o wydanie decyzji korzystnej dla firmy biznesmena z Leżajska - innego podejrzanego w aferze podkarpackiej. Córce tego biznesmena miał pomóc w załatwianiu sędziowskiej posady.
Podejrzana prokurator
W tym samym wątku afery podkarpackiej śląski wydział Prokuratury Krajowej przedstawił już zarzuty b. prokurator apelacyjnej z Rzeszowa Annie H. Miało to miejsce w czerwcu, od tego czasu kobieta jest w areszcie. Anna H. także jest podejrzana o cztery przestępstwa, za które może grozić kara do ośmiu lat więzienia. Chodzi o przyjmowanie korzyści majątkowych w związku z zajmowaną funkcją, powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych oraz przedłożenie fałszywego zaświadczenia w celu uzyskania pożyczki, a także przekroczenie uprawnień i wpływanie na przebieg konkursu ogłoszonego w prokuraturze. Podejrzana miała przyjąć od przedsiębiorcy z Leżajska korzyści majątkowe w kwocie ponad 170 tys. zł - w tym w postaci drogiego alkoholu i usług budowlanych - w zamian za podjęcie się załatwienia spraw w instytucjach państwowych. H. miała się dopuścić tych czynów między kwietniem 2009 r. a lipcem 2014 r. Prokuratorzy podają, że podstawą zarzutów są zeznania świadków, wyjaśnienia innych podejrzanych, a także treść zarejestrowanych rozmów telefonicznych. Anna H., która na prokuratora apelacyjnego w Rzeszowie została powołana w grudniu 2007 r., w czerwcu br. została prawomocnie wydalona z zawodu prokuratorskiego.
Bury i Kwiatkowski
W listopadzie zeszłego roku katowicka prokuratura postawiła sześć zarzutów korupcyjnych b. posłowi PSL Janowi Buremu. Zdaniem śledczych, jako poseł i wiceminister skarbu przyjmował on wysokie korzyści majątkowe od co najmniej dwóch osób - które usłyszały już wcześniej zarzuty wręczania tych łapówek - za wpływanie na działanie różnych instytucji państwowych. Później Bury usłyszał w katowickiej prokuraturze trzy kolejne zarzuty, dotyczące niezgodnego z prawem wpływania na obsadę stanowisk w Najwyższej Izbie Kontroli. W tym wątku PK chce przedstawić także zarzuty przekroczenia uprawnień prezesowi NIK Krzysztofowi Kwiatkowskiemu. W czerwcu 2016 r. skierowała do Sejmu wniosek o uchylenie mu immunitetu. To już druga próba uchylenia immunitetu Kwiatkowskiemu. W sprawie pierwszego wniosku Sejm poprzedniej kadencji nie zajął stanowiska. Katowickie śledztwo toczy się od listopada 2013 r. po zawiadomieniu złożonym przez CBA. Początkowo wszczęto je pod kątem nadużycia uprawnień przez członków zarządu Elektrowni Kozienice i funkcjonariuszy publicznych w związku z postępowaniem przetargowym. Postępowanie ma jednak znacznie szerszy zakres. Do Katowic trafiły też niektóre wątki z postępowania toczącego się wcześniej w Warszawie.
Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl) / Źródło: TVN24, PAP