Jerzy Trela, wybitny aktor i nauczyciel wielu pokoleń młodych artystów, twórca setek ról teatralnych i filmowych, spoczął na cmentarzu w rodzinnych Leńczach koło Wadowic. W Krakowie i przy rodzinnym grobowcu żegnały go znane osobistości ze świata kina i teatru, samorządowcy, politycy i byli studenci.
Msza pogrzebowa w intencji Jerzego Treli odbyła się w poniedziałek, 23 maja w kościele ojców dominikanów w Krakowie. Żałobnicy udali się po niej do miejscowości Leńcze (Małopolska), gdzie aktor został pochowany u boku swojej żony w rodzinnym grobowcu.
"Sprawił, że całe pokolenie otworzyło się na poezję, teatr, metafizykę"
Wśród żałobników znaleźli się czołowi polscy aktorzy, między innymi Anna Dymna, Jerzy Fedorowicz, Tomasz Karolak czy Olgierd Łukaszewicz i Jerzy Stuhr. Trelę żegnała również rektorka Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie Dorota Segda, prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, a podczas nabożeństwa odczytane były listy od prezydenta Andrzeja Dudy oraz ministra kultury Piotra Glińskiego.
- On nie grał Konrada, on dla nas był Konradem. To on sprawił, że całe pokolenie otworzyło się na poezję, teatr, metafizykę - wspominała Dorota Segda, aktorka i jedna z wychowanek Treli.
Czytaj też: Jerzy Trela nie żyje. Aktor miał 80 lat
- Pamiętam, jak przechodził korytarzem PWST (dawnej AST - przyp. red.) w budynku przy Starowiślnej i zatrzymywał się przy każdym z nas. Długo to trwało, nie umiał nikogo minąć, nie oddając mu swojej uwagi. Tak jak nie umiał skończyć wiadomości na automatyczną sekretarkę telefonu. A na końcu, po długiej pauzie dodawał zawsze: Jurek Trela. Tak jakby ktokolwiek mógł mieć wątpliwości, kto się nagrał - mówiła Segda. Na końcu obecna rektorka AST zwróciła się do swojego mistrza: "dziękujemy ci, Jureczku, za taki dar, jakim było spotkanie z tobą. Byłeś skałą stworzoną z niezwykłego kruszcu".
Anna Dymna nie kryła trudności z doborem odpowiednich słów podczas uroczystości. - Bardzo trudno mi sobie uświadomić, kim w ogóle był Jurek dla nas wszystkich. Myślę, że mówię w imieniu wielu kolegów. Jurek był niezwykłym człowiekiem. Wielkim i normalnym, prostym - mówiła TVN24 aktorka.
Ściągał do Krakowa tłumy
Związani z krakowskim środowiskiem teatralnym Olgierd Łukasiewicz (wieloletni prezes Związku Artystów Scen Polskich) oraz Waldemar Raźniak (dyrektor Narodowego Starego Teatru w Krakowie) podkreślali nieoceniony wkład Jerzego Treli w życie scen teatralnych pod Wawelem.
- Bardzo szczupłe jest grono wykonawców tych ról, którym udało się nawiązać duchowy i społeczny kontakt z szerokimi rzeszami polskich widzów - mówił Łukasiewicz, zaznaczając, że na spektakle, w których Trela grał najważniejsze role, widzowie przyjeżdżali z całej Polski.
- Mistrz, brat, przyjaciel, kolega - Jerzy, Jurek, pan Jerzy. Bez Jerzego Treli nie ma Starego Teatru, dlatego musimy o tobie pamiętać - zwracał się do zmarłego mistrza dyrektor tej instytucji.
"Odszedł człowiek szlachetny o wielkiej erudycji"
Zmarłego 15 maja aktora wspominały również najważniejsze osoby w państwie, na czele z prezydentem RP. Andrzej Duda za pośrednictwem listu odczytanego podczas mszy świętej przekazał, że "odszedł człowiek szlachetny o wielkiej erudycji i kulturze literackiej oraz stałych przekonaniach artystycznych, którym zawsze był wierny, niezależnie od ceny tej wierności". Minister kultury Piotr Gliński, którego list również został odczytany w kościele dominikanów, zaznaczył, że jest to pożegnanie "wielkiej postaci na scenie polskiego teatru".
Swoje spotkania z Jerzym Trelą wspominał także w wygłoszonej homilii metropolita łódzki arcybiskup Grzegorz Ryś. Opowiedział o swoim pierwszym spotkaniu z aktorem, do którego doszło, gdy duchowny miał 15 lat. - Przyszedł na spotkanie z młodymi ludźmi do liceum. Zaklinał się na wszystkie świętości, że nie chce na całe życie być Konradem, jakby chciał zdjąć z siebie tę rolę, z którą wszyscy go identyfikowali - mówił Ryś. Opowiedział też o ostatnim spotkaniu z Trelą, które miało miejsce podczas koncertu charytatywnego po pożarze katedry Notre Dame w Paryżu. - Trzeba mieć wielką wiarę w moc słowa, żeby gdzieś jechać dla powiedzenia jednego wiersza - oceniał metropolita.
350 ról Jerzego Treli
Jerzy Trela zmarł 15 maja w Krakowie, w wieku 80 lat. W sumie w swojej karierze zagrał około 350 ról, debiutując jeszcze w trakcie studiów w serialu telewizyjnym "Stawka większa niż życie". Na deskach teatralnych po raz pierwszy zaś wystąpił w 1969 roku, tworząc rolę w "Nosie" Gogola w krakowskim Teatrze Rozmaitości.
Na dużym ekranie oglądać mogliśmy go między innymi jako męża Ireny w "Kobiecie samotnej" Agnieszki Holland, Pana Bronka w "Trzech kolorach. Białym" Krzysztofa Kieślowskiego i Podkomorzego w "Panu Tadeuszu" Andrzeja Wajdy. Ostatnie ekranowe wcielenie Jerzego Treli zobaczymy w czekającym na swoją premierę serialu Netfliksa pt. "Wielka Woda" Jana Holoubka.
W 2011 roku aktor został uhonorowany przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Na kilka dni przed śmiercią artysty, 11 maja, Rada Miasta Krakowa nadała Jerzemu Treli tytuł honorowego obywatela miasta. Uroczystość przekazania mu tego dyplomu miała odbyć się 8 czerwca.
Źródło: PAP, TVN24