- To, co się działo w ostatnich dniach przed szczytem, to była taka raczej propagandowa gra, niż rzeczywista potrzeba stawiania warunków - stwierdził w "Faktach po Faktach" były szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, komentując czwartkowe oświadczenie premier Beaty Szydło, że nie podpisze Deklaracji Rzymskiej, jeśli polskie warunki nie zostaną w niej zawarte. Zdaniem Buzka, w czwartek tekst dokumentu był już uzgodniony.
- Mówi się, że w tym momencie te podstawowe rzeczy były już uzgodnione. I zapewne tak jest, bo to było zaledwie dwa dni przed szczytem. A szczyt miał jednak charakter nie roboczy, tylko okazjonalny, uroczysty i wiadomo było, że nie będzie żadnych tekstów takich kontrowersyjnych i trudnych do przyjęcia - powiedział Buzek.
Jego zdaniem, rząd na potrzeby krajowe prowadzi politykę "bardzo twardą wobec Unii, stawia warunki". Z drugiej jednak strony - jak przekonywał - "jest gotowość rządu, żeby naprawdę zatrzymać Polskę w Unii Europejskiej". - Na to bardzo liczę - ocenił.
Dodał, że z ostrą retoryką wobec UE "nie należy przesadzać", czego dowodem - jak przekonywał - jest Wielka Brytania. Wyjaśnił, że rządzący byli przekonani, że w referendum Brytyjczycy zagłosują przeciwko Brexitowi i dlatego pozwalali sobie na bardzo krytyczne uwagi wobec UE. - Trochę przesadzili, jak widać - ocenił.
Buzek powiedział, że dzisiaj poparcie dla UE jest w Polsce bardzo wysokie, ale "z tym nie należy ryzykować, bo to może pójść w złą stronę".
"Podwójne standardy"
Buzek był także pytany o zachowanie Szydło, która w Rzymie uśmiechała się do szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska i zachowywała serdecznie, a jednocześnie jej rząd oskarża go o zdradę dyplomatyczną.
- To są takie podwójne standardy - ocenił. - Chciałbym, żeby się tym nie przejmowano w Unii Europejskiej. I zapewne w dużym stopniu tak będzie.
Stwierdził, że polski rząd prowadzi niektóre działania "na rzecz własnej opinii publicznej, zwłaszcza twardego elektoratu". - Są takie sygnały, które są sprzeczne ze sobą - powiedział. I wyjaśnił, że chodzi o to, że polski rząd, podobnie jak pozostali członkowie UE, zgodził się, by to Komisja Europejska w imieniu całej Wspólnoty negocjowała warunki Brexitu z Londynem, a jednocześnie Jarosław Kaczyński "rozmawia na boku" z premier Theresą May.
Buzek: Unia wielu prędkości bardzo niebezpieczna dla Polski
Były szef Parlamentu Europejskiego ocenił, że dla Polski ogromnym zagrożeniem byłaby "Unia kilku prędkości, dwóch prędkości zwłaszcza".
- My w Parlamencie Europejskim nigdy się na to nie zgadzaliśmy - podkreślił.
Stwierdził, że obecnie nie ma mamy do czynienia z Unią wielu prędkości. Zapowiedział jednak, że o takim stanie rzeczy będzie można mówić, kiedy strefa euro będzie miała osobne władze, budżet i osobny parlament. - Teraz mamy to wszystko wspólne - podkreślił. - A pomysły są, żeby były podwójne te wszystkie funkcje, role. To jest bardzo niebezpieczne dla Polski i będziemy robili wszystko, żeby temu zapobiec.
Dodał, że nie ma nic złego w tym, że kraje strefy euro naradzają się w swoim gronie.
Autor: pk/sk / Źródło: tvn24