- Premier udowodnił wpisem na Twitterze, że potrafi pisać, ale udowodnił też, że nie potrafi czytać - stwierdził w "Kawie na ławę" Adam Hofman. Zdaniem polityka PiS Donald Tusk powinien publicznie sprecyzować, czy pomylił się, winiąc poprzednie rządy za obecną karę z UE, czy został wprowadzony w błąd przez podwładnych. - Powinniśmy wykazywać większą solidarność i bronić się wspólnie - apelował z kolei Adam Szejnfeld (PO).
Drugiego maja premier napisał na swoim Twitterze: "To nie pierwszy kosztowny błąd naszych poprzedników, za który zapłaci polski podatnik. Kara za lata 2004-06". Tak skomentował informację z Komisji Europejskiej, która zażądała od Polski zwrotu 79,9 mln euro z funduszy na rozwój obszarów wiejskich.
Jak tłumaczył rzecznik KE ds. rolnictwa Roger Waite chodzi o pomoc udzielaną w latach 2007-2010 r. (a więc za rządów Platformy Obywatelskiej), a kara nałożona na Polskę to 10 proc. wysokości tego rodzaju pomocy w tym okresie.
Według Komisji powodem cofnięcia funduszy są "braki podczas kontroli wstępnych wniosków oraz akceptacji biznesplanów dla gospodarstw niskotowarowych".
Hofman apeluje do Tuska
Zdaniem Adama Hofmana decyzję Komisji trzeba zaskarżyć, ale sam premier powinien w tej sprawie jeszcze raz zabrać głos, by wytłumaczyć się ze swoich słów.
- Komunikat Komisji Europejskiej w tej sprawie jest bardzo jasny (...). Rzecz jest bardzo prosta i niestety przykra. Dotyczy kontroli, a właściwie jej braku w latach 2007-2010. I tu jest problem. A pan premier Donald Tusk zachował się w tej sprawie jak w sprawie Jamału II. Bo albo wprowadził opinię publiczną celowo w błąd, albo został okłamany przez swojego ministra rolnictwa, który mu źle streścił sprawę - powiedział Hofman. Dodał, że teraz albo oczekuje przeprosin od Donalda Tuska, albo dymisji odpowiedniego urzędnika resortu. - Zanim premier wejdzie na jakikolwiek portal, niech najpierw włączy myślenie - mówiła Beata Kempa. Zdaniem posłanki Solidarnej Polski, opublikowanie wspomnianego wpisu przez Donalda Tuska było nieodpowiedzialne. - Niech spotka się z ministrami i wtedy buduje sądy. Z odpowiedzialności "dwója" - stwierdziła Kempa.
Sawicki: Nikt nie ma racji
Włodzimierz Czarzasty stwierdził, że na miejscu Donalda Tuska nie szukałby ani winnych tego zamieszania, ani też nie wyciągałby specjalnych konsekwencji. Przestrzegł, że obecnie trzeba się zastanowić jak rozwiązywać konflikty z Komisją Europejską. - Będą przecież inne kontrole. Trzeba rozliczyć się z pieniędzy na kolej, na internet - wymieniał polityk SLD. Zdaniem Adama Szejnfelda, twitt Donalda Tuska "kompletnie wyczerpuje temat". - Premier wskazał fakty, ale ich nie oceniał - stwierdził poseł PO.
Były minister rolnictwa, Marek Sawicki, wyjaśniał w programie skąd całe zamieszanie. - Nie ma racji premier przerzucając całą winę na poprzedników i nie mają racji poprzednicy, którzy mówią, że zawiodły kontrole - stwierdził polityk PSL. Jego zdaniem zawinili urzędnicy Komisji Europejskiej, którzy najpierw akredytowali bardzo prosty, łatwy w obsłudze program, a potem przy audycie kwestionowali tę dostępność.
- Premier nie minął się z prawdą, bo ten program został przygotowany w latach 2004-2005 i został akredytowany przez Komisję Europejską, a inni urzędnicy audytując stwierdzili, że zbyt łatwy dostęp do tego programu spowodował, że nie osiągnięto wyznaczonego celu - wyjaśniał Sawicki.
"Szukał dobrego pretekstu, żeby zostać męczennikiem"
Politycy pytani byli też o dalsze losy zdymisjonowanego szefa resortu sprawiedliwości, Jarosława Gowina. - Minister Gowin już od dłuższego czasu myśli o swojej formacji politycznej i szukał dobrego pretekstu, żeby zostać męczennikiem politycznym. Trochę jak Zbigniew Ziobro wcześniej w naszym ugrupowaniu - ocenił Adam Hofman. - Poseł Godson twierdzi, że obawia się prześladowań. Gowin więc na pewno zostanie misjonarzem i będzie wielkim cierpiętnikiem, który wokół swojego odwołania będzie budował legendę - żartował sobie Robert Biedroń. Zaznaczył jednak, że jego zdaniem Jarosław Gowin po opuszczeniu ministerstwa sprawiedliwości nie zdecyduje się na opuszczenie szeregów PO. Według Marka Sawickiego minister już "bardzo długo prosił się o to, by go odwołać z tego rządu". - Wyraźnie w funkcji ministra sprawiedliwości nie czuł się najlepiej. Bardziej uciekał w kwestie związane z polityką obyczajową, prorodzinną i historyczną - ocenił były szef resortu rolnictwa. Zwrócił jednak uwagę, że Jarosław Gowin ma nie tylko aspiracje, żeby ewentualnie kandydować na szefa Platformy Obywatelskiej. - Jeśli ten manewr mu się nie powiedzie, wcale nie jest wykluczone, że pójdzie drogą Janusza Palikota. Że prawą stroną zechce zbudować osłabienie i dla PiS i dla Solidarnej Polski - podejrzewa Sawicki. - Mądrzejsi są raczej ci, którzy zostają, niż ci, którzy odchodzą - skwitował Włodzimierz Czarzasty powątpiewując w to, by Jarosław Gowin zdecydował się wyjść z PO. Beata Kempa również była zdania, że po dymisji ministra raczej nie dojdzie do jakiś "perturbacji", ale jej zdaniem poniedziałkowe odwołanie Gowina miało "przykryć" piątkowy wyrok uniewinniający Beatę Sawicką z zarzutów korupcyjnych. - Polityk w randze ministra musi mieć wyczucie w sprawach dyplomacji, (...) znać swoje miejsce w szeregu - podsumował krótko Adam Szejnfeld.
Autor: ktom//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24