Szanuję poglądy Solidarnej Polski, mimo różnego patrzenia na niektóre sprawy. Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia - powiedział w piątek w Brukseli premier Mateusz Morawiecki. Odniósł się w ten sposób do krytycznych ocen porozumienia w sprawie unijnego budżetu ze strony polityków koalicyjnego ugrupowania.
Unijni przywódcy porozumieli się w czwartek sprawie budżetu Wspólnoty na lata 2021-27 i funduszu odbudowy. Zmianie nie uległo również rozporządzenie powiązania budżetu z praworządnością. W dokumencie konkluzji szczytu w Brukseli - który uzyskała Polska Agencja Prasowa w przedstawicielstwie RP przy Unii Europejskiej - zawarto zapis, że samo ustalenie, iż doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu blokowania środków finansowych dla państw członkowskich.
Porozumienie krytycznie ocenił minister sprawiedliwości i lider Solidarnej Polski wchodzącej w skład Zjednoczonej Prawicy Zbigniew Ziobro. "Rozporządzenie warunkujące korzystanie z należnego Polsce budżetu Unii Europejskiej od arbitralnej, politycznej i ideologicznej oceny Komisji Europejskiej niestety wejdzie w życie. Wynegocjowane Konkluzje Rady Europejskiej nie są obowiązującym prawem i mają wyłącznie charakter politycznego stanowiska" - napisał w czwartek mediach społecznościowych.
Wiceszef Solidarnej Polski Michał Woś w piątek w Radiu Plus, na pytanie czy Solidarna Polska pozostanie w Zjednoczonej Prawicy, odpowiedział, że jest to pytanie "oczywiste i otwarte". - Będziemy rozważali za i przeciw tego scenariusza - dodał.
"Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia"
Premier Mateusz Morawiecki pytany w związku z tym w Brukseli, co dalej z koalicją, powiedział, że "Zjednoczona Prawica jest ugrupowaniem, jak Ronald Reagan mawiał, dużego namiotu”.
- Mamy różne grupy, które mają prawo mieć swoje własne poglądy na różne tematy, także zasadnicze. Chociażby ostatnio to widzieliśmy w kontekście aborcji, czy ustawy o zwierzętach czy innych tematów. Ten jest niezwykle ważny – dodał.
Powiedział, że "szanuje poglądy wszystkich współpracowników, partnerów, w szczególności również ugrupowania" Solidarnej Polski "mimo pewnego różnego patrzenia na sprawy". - Tłumaczyłem to też wielokrotnie, że można było w tym przypadku nie mieć budżetu, a i tak mieć to rozporządzenie - dodał. - Te osoby, które zajmują się prawem europejskim, specyfiką funkcjonowania Unii Europejskiej, mogą to bardzo szybko potwierdzić – mówił premier.
- W tej sytuacji mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia, w tym sensie, że jest tak wiele spraw, które nas łączy, jest tak wiele tematów, które warto dalej zmieniać dla dobra Polski, że sądzę, że porozumienie jak najbardziej jest możliwe – powiedział premier.
Premier: jakbym miał się obrażać, trudno byłoby prowadzić realne działania
Pytany był także o słowa Beaty Kempy, która napisała w mediach społecznościowych, że "właśnie uroczyście oddaliśmy suwerenność pod rządy obcych państw - z uśmiechem, oprawą PR-ową i ku radości tych, którzy nigdy Polski nie mieli w sercu".
- Warto rozmawiać, warto się dogadywać, warto wierzyć w to, że mimo że kogoś tam poniosła emocja raz czy drugi, to nie jest to koniec świata i ja tak na to patrzę. Jakbym miał się obrażać, na wszystko, co ktoś napisze na mój czy kogoś temat, czy nasz temat, przecież trudno by było prowadzić jakiekolwiek rzeczywiste, realne działania – powiedział szef rządu. - Nie ma co się obrażać na jakieś słowa, trzeba w pocie czoła pracować dla dobra sprawy – dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24