O możliwości postawienia zarzutów karnych wobec prezydenta Rosji Władimira Putina i jego żołnierzy za zbrodnię w Buczy zdecydują zebrane dowody - wyjaśniał w "Faktach po Faktach" w TVN24 prof. dr hab. Paweł Wiliński z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Gdy rosyjskie wojska wycofały się z Buczy, miasta pod Kijowem. Ukraińscy żołnierze, którzy tam wkroczyli, odnaleźli wiele ciał zamordowanych cywilów. Część ofiar miała związane ręce za plecami i ślady po strzałach oddanych w tył głowy.
Prof. dr hab. Paweł Wiliński z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu w "Faktach po Faktach" w TVN24 powiedział, że w tej sprawie "słychać nawołania do tego, żeby jechać tam i zbierać (dowody zbrodni)". – Prokuratorzy ukraińscy na pewno już to robią, ale przedstawiciele biura prokuratora powinni być na miejscu, w Buczy, w Irpieniu i innych miejscach, i przyglądać się i pomagać – stwierdził.
Wiliński przyznał, że "spodziewałby się tego i by sobie tego życzył", by za zbrodnię w Buczy odpowiedział Władimir Putin i rosyjscy żołnierze z jednostki, która stacjonowała w Buczy. – Tylko wtedy, kiedy rzeczywiście będziemy mieli zgromadzone informacje i dowody o tym, że takie zarzuty tym osobom można postawić – zastrzegł.
Wiliński: trzeba działać szybciej niż szybko, bo dowody zbrodni się zacierają
Wiliński stwierdził, że w przypadku zbrodni, którą popełniono w Buczy, prawnicy zajmujący się międzynarodowym postępowaniem karnym "wiedzą, że teraz trzeba działać". - Teraz trzeba zbierać informacje o zbrodniach, które tam są popełniane. To, co się dzieje, jest okropne, nosi znamiona zbrodni wojennych, ale od stwierdzenia, że tam prawdopodobnie popełniono zbrodnie, do pociągnięcia kogoś do odpowiedzialności, jest ogromnie długa droga – zastrzegł.
Wyjaśnił, że "pierwszy krok, który musi być wykonany, to zebranie informacji o dowodach zbrodni" i trzeba to zrobić "szybciej niż szybko, bo dowody się zacierają". – Jak ślad pamięciowy się zaciera, tak też dowody zbrodni się zacierają – ocenił.
Wiliński: musimy zgromadzić informacje o zbrodniach
Wiliński powiedział, że z czasem zacierają się ślady miejsca, z którego strzelano, czy to, w jakim miejscu i w jaki sposób ułożone są ciała ofiar.
– Ślady pamięciowe świadków, którzy wyglądali przez okno, coś widzieli, może coś nagrali, ale za tydzień ze strachu może to usuną ze swoich telefonów. Może usuną z pamięci, wyjadą i nie będą chcieli nigdy więcej tam wrócić i tego pamiętać. To wszystko się zaciera – dodał.
- Musimy zrobić wszystko, żeby zgromadzić informacje o tych zbrodniach, a potem postarać się, żeby one stały się dowodami w przyszłych postepowaniach przeciwko sprawcom tych czynów – podkreślił.
Źródło: PAP