Nie tylko stolica i największe miasta zmagają się z problemem samochodowych wyścigów albo pokazowych przejazdów aut lub motocykli z ryczącymi głośno, stuningowanymi silnikami. W położonej niedaleko Torunia Brodnicy nie dający mieszkańcom spać hałas niesie się prawie codziennie pomiędzy stojącymi przy wąskich ulicach kamienicami i po zabytkowym rynku.
- - Mieszkam od strony ulicy. Jak kładę się spać, to mam zatyczki w uszach. Mieszkałam kiedyś w Warszawie, przeszłam na emeryturę i postanowiłam przenieść się do Brodnicy. Nie znałam tego miasta, kupiłam mieszkanie, ale drugi raz bym tego nie zrobiła - mówi rozgoryczona mieszkanka
- Policja tłumaczy, że efektywne mierzenie hałasu na wąskich ulicach, gdzie dźwięk odbija się od budynków i wraca zwielokrotniony, jest niemożliwe
- Motocyklowe i samochodowe rajdy sprawiają także, że spędzenie czasu na malowniczym rynku przestaje być przyjemnością
- Władze miasta i policja znają problem i próbują działać. Ale narzędzi mają niewiele
Problem dotyczy ulic zlokalizowanych w obrębie brodnickiej starówki: Duży Rynek, Mały Rynek, Hallera, Kościuszki, Kamionka, Przykop i Mostowej. Jako jeden z pierwszych uwagę na niego zwrócił radny klubu "Kocham to miasto" Paweł Kędzia.
- Problem pojawił się podczas kampanii przed wyborami samorządowymi. Był dość często podnoszony w rozmowach z mieszkańcami, którzy powtarzali, że hałas jest nie do zniesienia. Część osób ma mieszkania zlokalizowane w ten sposób, że mogą sobie pozwolić na niekorzystanie z jednego pomieszczenia, gdy akurat jest głośno. Co mają jednak zrobić te osoby, które mają mieszkania od strony ulicy i są skazane na ten ryk? - pyta Paweł Kędzia.
"To bardzo uciążliwe"
Jedną z takich osób jest pani Maria, mieszkanka ulicy Mostowej. Jej mieszkanie znajduje się bezpośrednio od ulicy. Jak mówi, to co się dzieje, przechodzi momentami ludzkie pojęcie.
- To bardzo uciążliwe. Te samochody są tuningowane. To tak działa na psychikę, że człowiek ma wrażenie, że to cały czas tak dudni w uszach i aż mury się trzęsą. Dodają gazu i jadą z dużą prędkością. W weekendy jest tak, że zaczynają o godzinie 22 i jeżdżą do 3 w nocy. Dzwonię nieraz na policję i tylko słyszę, że nikt nikomu nie zabroni jeździć, a samochody przechodzą przeglądy - mówi kobieta.
Gdyby wiedziała, że tak będzie wyglądało jej życie na emeryturze po przeprowadzce z Warszawy, nie podjęłaby tej decyzji.
- Mieszkam od strony ulicy. Jak kładę się spać, to mam zatyczki w uszach. Mieszkałam kiedyś w Warszawie, przeszłam na emeryturę i postanowiłam przenieść się do Brodnicy. Nie znałam tego miasta, kupiłam mieszkanie, ale drugi raz bym tego nie zrobiła. W Warszawie nie doświadczyłam takiego hałasu jak tutaj - dodaje mieszkanka Brodnicy.
I dodaje: - Wyjście do miasta czy posiedzenie na ławce na Dużym Rynku nie jest żadną przyjemnością. Nawet na ulicy Mostowej jest takie miejsce do zabawy dla dzieci. Nie daj Boże, dziecko wybiegnie i dojdzie do tragedii.
Głośno w obrębie starówki
Paweł Kędzia podkreśla, że po objęciu przez niego mandatu radnego w ostatnich wyborach samorządowych, jednym z pierwszych wniosków, które skierował do burmistrza Brodnicy, był ten dotyczący przeprowadzenia badania natężenia hałasu.
- Chodziło przede wszystkim o poznanie skali problemu. Miasto niestety nie przychyliło się do tego wniosku - zazancza radny.
Kierowcy i motocykliści "upodobali" sobie urokliwą, brodnicką starówkę. Wjeżdżają tu z przedłużenia drogi krajowej numer 15, jadąc dalej w kierunku ulicy Hallera, Przykop i Mostowej. Gęsta i zwarta zabudowa sprawia, że mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju "efektem studni". Głośne dźwięki wydawane bardzo często przez pojazdy mające zmodyfikowane układy wydechowe jeszcze bardziej potęgują hałas, który niesie po centrum Brodnicy.
- Jak rozwiązać problem hałasu? Potrzebne są do tego urządzenia. Niestety policja, która posiada sonometry, czyli urządzenia do pomiaru dźwięku, wymagają zachowania właściwej odległości od pojazdu i otoczenia, żeby żadne bariery nie powodowały odbicia dźwięku. Nie są w stanie tego robić na Dużym Rynku - wyjaśnia Paweł Kędzia.
Policyjne kontrole
Dlaczego? Wyjaśnia to komendant brodnickiej policji w odpowiedzi do wniosku radnego.
"W rejon ulicy Mały i Duży Rynek, Hallera, szczególnie w weekendy w porze wieczorowo - nocnej systematycznie dyslokowane są patrole ruchu drogowego wyposażone w urządzenie do pomiaru emisji poziomu hałasu emitowanego przez pojazdy przemieszczające się ulicami centrum Brodnicy, celem ujawnienia oraz eliminowania pojazdów, których stan techniczny zagraża bezpieczeństwu i porządkowi w ruchu drogowym, a także narusza wymagania ochrony środowiska. Niemniej jednak używanie urządzenia znajdującego się na wyposażeniu tutejszej komendy obwarowane jest szeregiem ograniczeń nałożonych na użytkownika przez producenta to jest między innymi miejsce, w którym przeprowadzany jest pomiar, powinno znajdować się na terenie otwartym. W odległości 3 metrów od obrysu badanego pojazdu nie powinny występować żadne przeszkody akustyczne, które mogłoby powodować powstanie fali odbitej. Poziom hałasu otoczenia powinien być mniejszy od poziomu hałasu wytwarzanego przez pojazd co najmniej do 10 dB. Ścisła zabudowa centrum miasta, a także gęstość i liczba zaparkowanych pojazdów niekiedy uniemożliwiają przeprowadzenie tego rodzaju kontroli. W takim przypadkach patrole policji przemieszczają się w inny rejon miasta, spełniający warunki techniczne i umożliwiający dokonywanie kontroli emisji poziomu hałasu z przejeżdżających pojazdów" - tłumaczy inspektor Tomasz Skonieczka.
Policja na bieżąco patroluje okolice brodnickiej starówki. Jest specjalnie oddelegowany do tego patrol. Pierwsze efekty już są. Na przełomie sierpnia i września posypało się sporo mandatów za emitowanie zbyt dużego hałasu.
- Policjanci w centrum miasta przeprowadzili 36 kontroli pojazdów, nałożyli łącznie 45 mandatów karnych w tym za zły stan techniczny, zatrzymali 9 dowodów rejestracyjnych za zły stan techniczny w tym przekroczone normy hałasu przez pojazdy - informuje młodszy aspirant Paweł Dominiak, oficer prasowy Komendy Powiatowe Policji w Brodnicy.
- Ostatnio naprawdę służby się tym zajęły. Od przełomu sierpnia i września jest dedykowany patrol, który specjalnie również w weekendy patroluje okolice centrum miasta - twierdzi Paweł Kędzia.
Więcej ograniczeń
W jaki sposób można byłoby zatem rozwiązać problem, skoro pomiaru hałasu przez policję wydaje się nie do końca skuteczny? W opinii radnego jednym z rozwiązań może być ograniczenie prędkości poprzez na przykład montaż progów zwalniających czy wyniesionych przejść dla pieszych. Na brodnickim rynku znajduje się na razie tylko jedno, które spełnia swoją rolę. Przydałyby się jednak kolejne. Niewykluczone, że takie powstaną.
- Należałoby ograniczyć prędkość, ponieważ zaraz za progiem, kierowcy znacząco przyspieszają. Jadą wąskim gardłem, a następnie wpadają w ulicę Mostową lub w lewo w ulice Przykop, gdzie mogą sobie pozwolić na duże prędkości. Należałoby spowolnić ruch tak, żeby piski i różnego rodzaju dźwięki spowodowane prędkościami, wyeliminować. W kolejnym kroku należałoby coś zrobić z pojazdami, które są modyfikowane - podkreśla Kędzia.
Tłumaczy, że na jednej z sesji miasto zaproponowało pomysł, by wprowadzić na początek sezonowy zakaz wjazdu jednośladów. - Póki co to ogólna koncepcja, która już jest trochę modyfikowana, ponieważ do urzędników się odezwali motocykliści, którzy czują się dyskryminowani - dodaje radny.
Burmistrz komentuje
Co na to miasto? Burmistrz Jarosław Radacz w odpowiedzi skierowanej do radnego Kędzi dostrzega problem i powołuje się na współpracę magistratu z policją w tej materii.
"Problem głośnych samochodów i motocykli to nie tylko problem starówki i jej okolic. Kierowcy używający "zmodyfikowanych układów wydechowych" w pojazdach dają się we znaki również mieszkańcom innych dzielnic naszego miasta. Polskie prawo przewiduje sankcje za zbyt głośną jazdę i kierowcy muszą liczyć się z mandatem, gdy ich pojazdy mają zbyt głośny "wydech". Kompetencje i narzędzia w zakresie kontrolowania przepisów ruchu drogowego posiada policja. Zwróciliśmy się do Komendy Powiatowej Policji w Brodnicy o zwrócenie szczególnej uwagi na ruch pojazdów generujących hałas o wysokim natężeniu w naszym mieście" - pisze w piśmie Jarosław Radacz.
Głośno nie tylko na starówce
Temat zmodyfikowanych tłumików podnosi również pan Jarosław, mieszkaniec Brodnicy. W jego opinii ryk pojazdów jest słyszalny nie tylko w centrum miasta, ale również w innych jego częściach.
Czytaj więcej: Groźna moda wśród niektórych kierowców. "To jest koszmar"
- Szkodliwe jest wszystko to, co dzieje się na modyfikowanych tłumikach. Do tego dochodzi jeszcze drift, co też ma miejsce w Brodnicy. Duże miasta radzą sobie z tym powoli, w Brodnicy na razie to raczkuje. To bardzo wąska grupa ludzi, najczęściej młodych, od 18. do 35. roku życia. Lubią docisnąć, lubią ten dźwięk. Ich to bawi, gdy jadąc przez centrum miasta, ich pojazdy wydadzą głośne dźwięki. Ale to nie tylko problem centrum Brodnicy, ale również innych części miasta. Obwodnica Brodnicy jest miejscem, gdzie dochodzi do regularnego ryku silników. Rozmawiam ze znajomymi, którzy też narzekają na ten problem. Jeden z nich powiedział w rozmowie ze mną, że ekrany dźwiękochłonne wyciszą normalny ruch, ale nie tak potężny ryk silnika - zaznacza pan Jarosław.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl