- Arogancja władzy i wykorzystywanie przywilejów ma w Polsce długą tradycję - mówił w "Faktach po Faktach" Piotr Apel (Kukiz'15) o wypadku z udziałem samochodu, którym jechał minister obrony. Poseł PO Krzysztof Brejza ocenił, że kierowca ministra nie miał prawa jechać z taką prędkością.
W środę ok. godz. 17.46 w Lubiczu koło Torunia na drodze krajowej nr 10 zderzyło się osiem pojazdów, w tym dwa samochody BMW należące do Żandarmerii Wojskowej i sześć pojazdów cywilnych.
Poszkodowane zostały trzy osoby, które po wizycie w szpitalu, zostały zwolnione do domów. W jednym z aut ŻW jechał szef MON Antoni Macierewicz. Nic mu się nie stało. Zaraz po zdarzeniu pojechał do Warszawy innym samochodem.
"Model wschodni"
- Pan minister Macierewicz w orszaku trzech pojazdów, trzech limuzyn, staranował pojazdy zwykłych ludzi. W takim modelu wschodnim. Na YouTube można zobaczyć czasami, jak władza w Rosji podróżuje - skomentował poseł PO Krzysztof Brejza.
Zdaniem Brejzy kierowca nie dostosował prędkości do warunków atmosferycznych i nie miał prawa jechać tak szybko.
- Kolumna pojazdów uprzywilejowanych powinna być przede wszystkim dobrze oznakowana - zaznaczył. - Nawet, gdyby była to kolumna tego typu, to powinna zachować szczególną ostrożność - dodał.
Stwierdził też, że minister powinien pozostać na miejscu wypadku.
- Arogancja władzy i wykorzystywanie przywilejów ma w Polsce długą tradycję - ocenił poseł Kukiz'15 Piotr Apel. - Jeżeli ktoś wykorzystuje swoją pozycję tylko po to, by łamać przepisy, tylko po to, żeby szybciej się przedostać, zagrażając innym uczestnikom ruchu drogowego, trzeba to potępić. Niezależnie od tego, czy ktoś to robił wcześniej, czy też nie - powiedział.
Stwierdził, że za takie zdarzenie odpowiedzialność ponosi kierowca.
- Dlaczego nie ma żadnej konsekwencji politycznej? - pytał Apel. - Nikt z PiS nie zdecydował się powiedzieć "no tak, rzeczywiście jechał nieostrożnie, powinien jeździć ostrożnie". Choćby tyle. Wszyscy z PiS robią krok do tyłu, zamiast krytykować rzeczy, którym w oczywisty sposób należy się krytyka - dodał.
"To nie jest pierwsza i jedyna tajemnicza osoba w bliskim otoczeniu Macierewicza"
Posłowie ustosunkowali się też do informacji MON, że "nie jest prawdą, że kierujący samochodem kapitan Kazimierz Bartosik był funkcjonariuszem WSW, BOR przed 1989 r. i Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych". "Kpt. Kazimierz Bartosik jako żołnierz zawodowy – kierowca samochodowy przez 4 miesiące służył w Mińsku Mazowieckim, a następnie do roku 1990 pełnił służbę jako kierowca w jednostce samochodowej przy ul. Dolnej w Warszawie. Służbę w BOR podjął w 1990 r. w momencie, gdy została ona przeniesiona do MSW i tam od 1991 r. zajmował się ochroną ministra spraw wewnętrznych Antoniego Macierewicza. Od 2006 r. kpt. K. Bartosik posiada uprawnienia do kierowania pojazdami uprzywilejowanymi" - poinformował wieczorem za pośrednictwem PAP rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz.
- Historii tego pana pewny jest minister Antoni Macierewicz i pewna jest ta osoba, która posiada teczkę tego pana - powiedział Brejza. - Historia życia tego pana jest totalnym zaprzeczeniem narracji PiS, że WSW, które są kontynuatorem Informacji Wojskowej, były siedliskiem zła w Polsce - dodał.
- Ten człowiek był kierowcą generała stanu wojennego. Ten człowiek należał do kręgu bardzo bliskich osób z otoczenia generała Jaruzelskiego w latach 80. i podróżuje sam, nie będąc funkcjonariuszem Żandarmerii Wojskowej, wspólnie z ministrem obrony narodowej, Antonim Macierewiczem - powiedział Brejza.
- To nie jest pierwsza i jedyna tajemnicza osoba w bliskim otoczeniu Macierewicza - stwierdził poseł Apel.
"Zmiana służąca stworzeniu nowych stanowisk dla popleczników PiS"
Goście programu skomentowali też planowane zmiany w sądownictwie. Zbigniew Ziobro zapowiedział w miniony piątek plan zmian legislacyjnych dotyczących polskiego sądownictwa. Wśród nich znalazła się reforma Krajowej Rady Sądownictwa.
- Wybór sędziów do KRS będzie dokonywany przez parlament, tak jak to ma miejsce w przypadku wyboru sędziów do Trybunału Konstytucyjnego - powiedział wówczas Ziobro.
- Zmiany zaproponowane przez ministra Ziobrę nie są, wbrew temu co mówi PiS, reformą - powiedział Apel. - To są pewne korekty, które mają służyć zatrudnieniu dodatkowych osób ze swojego środowiska. Jestem przekonany, że ci dodatkowi prezesi sądów absolutnie nie zmienią sytuacji obywatela polskiego, który czeka latami na proces. Nie zmienią sytuacji tych wszystkich poszkodowanych, którzy nie mogą się doprosić sprawiedliwości. Wpłynie jedynie na to, że pojawi się ileś etatów dla działaczy lokalnych - dodał.
Zdaniem posła Kukiz'15 to "zaprzeczenie słowa reforma, to jest po prostu zmiana służąca stworzeniu nowych stanowisk dla popleczników PiS".
- Wschodnie standardy na drogach, wschodnie standardy w sądownictwie - powiedział Brejza. - PiS chce stworzyć furtkę do wprowadzenie PiS-iewiczy do wszystkich sądów rejonowych i okręgowych - stwierdził.
- PiS daje też taki sygnał, zwłaszcza przez reformę KRS, "będziemy was obserwować". KRS decyduje przecież o nominacjach, o awansach - ocenił poseł PO.
Autor: mart//plw / Źródło: TVN 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24