Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz wciąż wstrzymuje się od skomentowania sporu, jaki wybuchł o to, kto kierował strajkiem w Stoczni Gdańskiej. - Wiem, że jest jakaś afera z Wałęsą - stwierdził jedynie w rozmowie z reporterem "Faktów" TVN w Moskwie.
Borusewicz, który od poniedziałku przebywał z oficjalną wizytą w Mongolii, nie skomentował do tej pory sporu o to, kto był liderem sierpniowego strajku.
- Wiem, że jest jakaś afera z Wałęsą - powiedział w Moskwie Bogdan Borusewicz.
Zapowiedział, że wkrótce odniesie się do sprawy. - Wrócę do kraju, poczytam, zapoznam się i wtedy będziemy mogli rozmawiać - dodał.
Spór o historię
Spór o to, kto dowodził strajkiem w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r. wywołały wypowiedzi uczestniczki sierpniowego strajku Henryki Krzywonos, a potem Andrzeja Kołodzieja, sygnatariusza Porozumień Sierpniowych.
Oboje stwierdzili na łamach „Wprost", że to obecny marszałek Senatu Bogdan Borusewicz kierował sierpniowym strajkiem.
- Był moim szefem do strajku, on był dobry, ja mu wierzyłem, nie sprawdzałem nic. Natomiast potem on mi zaproponował przewodzenie strajkiem, a wiedział jednocześnie, że nie mam żadnych szans dojścia do stoczni. (...) Właściwie zostałem wystawiony - mówił w "Faktach po Faktach", Wałęsa.
Potem Wałęsa oświadczył na Facebooku, że już nigdy więcej nie wypowie się o przeszłości Borusewicza. - Nie będę już udzielał wywiadów na te tematy - zapowiedział były prezydent.
Autor: MAC//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN | Andrzej Zaucha