"Wygląda na to, że dyktator nie ma nic innego do zaoferowania poza sfabrykowanymi oskarżeniami, parodią sądu i bardziej brutalnymi represjami" - tak Swiatłana Cichanouska skomentowała wydany wobec niej zaocznie przez reżim na Białorusi wyrok 15 lat więzienia. Liderka opozycji dodała, że decyzja sądu "jest dobrą okazją do przypomnienia światu o tysiącach ofiar terroru Łukaszenki". Rzecznik MSZ Łukasz Jasina ocenił w rozmowie z TVN24, że wyrok "to jest dowód pewnej desperacji" przywódcy reżimu.
Sąd w Mińsku skazał Swiatłanę Cichanouską na 15 lat więzienia. Oponentka Alaksandra Łukaszenki oraz jej współpracownicy, którzy także otrzymali wyroki, byli sądzeni zaocznie pod zarzutem "zdrady stanu". Wśród nich jest między innymi znany opozycjonista, były minister kultury i były ambasador Białorusi w Polsce Paweł Łatuszka. Został on skazany na 18 lat więzienia.
Cichanouska: Nie jestem zdziwiona, nie jestem smutna. Widzę też trochę pozytywów
Biuro Cichanouskiej przekazało w komunikacie komentarz opozycjonistki do wydanego wyroku.
"Nie jestem zdziwiona dzisiejszym tak zwanym orzeczeniem przeciwko mnie. Nie jestem smutna, ponieważ jestem bezpieczna i mogę kontynuować pracę na rzecz zmian na Białorusi" - przekazała szefowa utworzonego przez siebie rządu tymczasowego. "Czuję się źle ze względu na tysiące osób na Białorusi, które zostały skazane na prawdziwe więzienne warunki. Ich głosy są coraz mniej słyszane" - podkreśliła.
"Ale nie pozwolę im zaniknąć, a mój wyrok jest dobrą okazją do przypomnienia światu o tysiącach ofiar terroru Łukaszenki" - oświadczyła Cichanouska.
Jej zdaniem, "wygląda na to, że dyktator nie ma nic innego do zaoferowania poza sfabrykowanymi oskarżeniami, parodią sądu i bardziej brutalnymi represjami". Dodała, że reżim kontynuuje również pokazowe procesy jej męża Siarhieja i laureata pokojowej Nagrody Nobla Alesia Bialackiego.
W jej ocenie "wzmocniony bezkarnością Łukaszenka aresztuje i torturuje każdego, kogo chce". "Cała Białoruś stała się więzieniem - więzieniem KGB w centrum Europy" - oceniła Cichanouska.
"Ale widzę też trochę pozytywów w dzisiejszej decyzji sądu. Pokazuje ona słabość i kruchość reżimu. Nawet teraz, 2,5 roku po początku naszej rewolucji, reżim zachowuje się tak, jakby setki tysięcy ludzi wciąż stało przed jego pałacem, domagając się wolności, która jest ich prawem" - dodała.
Rzecznik MSZ: lęk Łukaszenki przybliża powrót demokracji
Rzecznik resortu dyplomacji Łukasz Jasina ocenił w rozmowie z TVN24, że poniedziałkowe orzeczenie "to jest dowód pewnej desperacji, dowód tego, że stara się już Łukaszenka samym symbolem dosięgnąć tych ludzi, którzy z nim walczą".
- Nie może dosięgnąć ich inaczej, to chociaż zmusi sąd do wydania takiego, a nie innego wyroku. To jest dowód, że Łukaszenka się tych ludzi boi. Inaczej by czegoś, co ma symboliczne znaczenie, na sądzie nie wymuszał - ocenił.
Według Jasiny "każdy lęk ze strony Łukaszenki, każde takie działanie z jego strony, przybliża nam powrót demokracji u naszego wschodniego sąsiada".
Rzecznik MSZ przypomniał, że "Cichanouska na stale mieszka w Wilnie i swobodnie porusza się po naszym demokratycznym świecie". Natomiast Paweł Łatuszka "jest tutaj w Warszawie bezpieczny, nic im nie grozi".
Według niego w sprawie opozycjonistów "możemy coś zrobić". Jak mówił, Polska, ale też inne demokratyczne kraje Unii Europejskiej i NATO, "nie zostawią tych ludzi, (oni - red.) będą tutaj bezpieczni".
Ocenił, że nie ma takiej możliwości, żeby "te wyroki, bardzo drakońskie, zostały na nich wykonane". – Bo ani pani Cichanouska, ani Paweł Łatuszka raczej do momentu oswobodzenia Białorusi się tam nie udadzą, a tylko tam mgliby popaść w szpony lukaszenkowskich siepaczy - zaznaczył Jasina.
- Potępiamy i wspomagamy dalej tych ludzi w ich walce o to, aby Białoruś była państwem demokratycznym i aby zostały zrealizowane decyzje wyborców z roku 2020, którzy kogo innego niż Alaksandra Łukaszenkę wybrali na prezydenta - dodał.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Romy Arroyo Fernandez/NurPhoto via Getty Images