- To co, mam nadzieję, pan sekretarz Kerry przywiezie do Polski, w ramach pewnie drugoplanowych fragmentów rozmów dotyczących części podsłuchów, może być zaskakujące dla nas - powiedział w programie "Fakty po Faktach" generał Marek Dukaczewski, były szef WSI.
W poniedziałek wieczorem sekretarz stanu USA John Kerry przyjeżdża z wizytą do Polski. Jednym z tematów, jakie będą poruszane przez polskie władze będzie afera z podsłuchiwaniem europejskich polityków przez NSA (Narodowej Agencji Bezpieczeństwa). Sprawa ujrzała światło dzienne po przekazaniu do prasy materiałów zgromadzonych przez Edwarda Snowdena - byłego pracownika amerykańskich służb wywiadowczych, który obecnie przebywa w Moskwie.
Snowden bohaterem?
- Niewątpliwe jest to, że Snowden, wbrew temu, co się w Polsce często mówi, oddał głęboką przysługę stosunkom transatlantyckim - stwierdził profesor Roman Kuźniar, doradca prezydenta RP ds. międzynarodowych. - Być może on to przeciął jeszcze w tym miejscu, w którym to nie narobiło takich wielkich szkód w stosunkach transatlantyckich - dodał.
- Kerry, warto o tym pamiętać, sam przyznał, że Ameryka posunęła się za daleko - skomentował sprawę podsłuchów Kuźniar.
Kerry może nas zaskoczyć
Z doradcą prezydenta nie zgodził się generał Marek Dukaczewski, były szef WSI - Państwo, które dysponuje tak zaawansowanymi technologiami jak Stany Zjednoczone, absolutnie będzie tę technologię wykorzystywać - stwierdził. Zdaniem generała politycy w obecnych czasach powinni mieć świadomość tego, co wolno im powiedzieć, niezależnie od tego czy mają świadomość, że są podsłuchiwani, czy nie. - Celem Ameryki jest odgrywanie roli lidera światowego - zaznaczył Dukaczewski. To powoduje, że Amerykanie mogą podsłuchiwać nawet bliskich sojuszników w celu zabezpieczenia interesu narodowego.
- Pamiętajmy o tym, że my znamy jedną stroną tylko. Wiemy to, co na ten temat pochodzi od Edwarda Snowdena - powiedział Dukaczewski odnosząc się do informacji ujawnianych przez byłego pracownika amerykańskich służb. - To co, mam nadzieję, sekretarz Kerry przywiezie do Polski, w ramach pewnie drugoplanowych fragmentów rozmów dotyczących części podsłuchów, może być zaskakujące dla nas - stwierdził. - Ta wiedza, którą on przekaże o tym, że Amerykanie stosowali tak totalny podsłuch, że to było czymś uzasadnione, że oni do końca nie mogą pewnych spraw ujawnić - dodał.
Zachwiane zaufanie
Dukaczewski zwrócił też uwagę na zupełnie inny aspekt afery podsłuchowej. - Ja bym postawił inne pytanie. Amerykanie słuchają, być może personalizują podsłuch, czyli słuchają osób liczących się w różnych krajach, w tym w Unii Europejskiej, w NATO. Jeżeli nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa tak gromadzonych danych, bo to Snowden, bo to Manning, bo to parę innych osób, o których nie wiemy. Jakie my mamy gwarancje, jako sojusznik Stanów Zjednoczonych, że informacje, które my im powierzamy w ramach współpracy, ale również te informacje, które oni bez naszej wiedzy zdobywają i gromadzą, nie wyciekną? - pytał generał.
- To powinno Amerykanom uświadomić, że to jest kwestia naszej lojalności. Wysyłamy żołnierzy w ramach sojuszu, ale bezpieczeństwo tych żołnierzy, okazuje się, w dużej części zależy od informacji, które od Amerykanów wyciekają. Być może do terrorystów - zaznaczył Dukaczewski.
- Musi być taka deklaracja - zgodził się z generałem Kuźniar. - Jeżeli nie będzie takiej deklaracji, to stanie się rzecz bardzo niedobra. Mianowicie będzie walka tarczy i miecza - dodał doradca prezydenta.
- Nasze służby kontrwywiadowcze będą musiały wzmocnić swoje wysiłki, jeżeli chodzi o technologie osłaniające naszych przywódców, naszych polityków - zaznaczył profesor.
Autor: dln/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24