Przemówienie premiera Mateusza Morawieckiego w europarlamencie było jednym z tematów "Kropki nad i" w TVN24. - Nie chciałabym, żeby Parlament Europejski raz na dwa, trzy miesiące musiał zajmować się tragiczną sytuacją praworządności w Polsce. Niestety musi się zajmować - mówiła Barbara Nowacka (KO). Zbigniew Girzyński (Polskie Sprawy) ocenił z kolei, że pod słowem "praworządność" każdy "rozumie co innego".
Goście programu dyskutowali o wystąpieniu premiera Morawieckiego w Parlamencie Europejskim podczas debaty o "kryzysie praworządności w Polsce i prymacie unijnego prawa".
Nowacka przyznała, że nie chciałaby, aby "Polska była stawiana w takim świetle, w jakim postawił nas pan premier Morawiecki, a wcześniej premier Szydło". - Jesteśmy Polakami, Polkami, patriotami. To, co oni wyprawiają na forum europejskim, tylko szkodzi Polsce. Naprawdę nie życzę sobie, żeby premier mojego rządu, w moim kraju w ten sposób burzył reputację Polski - oświadczyła.
- Bardzo słusznie mówili eurodeputowani i eurodeputowane, że on nie mówił w imieniu Polaków, tylko w imieniu rządu. Konsekwencją będzie to, że to przedsiębiorcy, pracownicy, rolnicy będą zagrożeni tym, że pieniądze z Unii po prostu do nich nie przepłyną - zwróciła uwagę.
Nowacka mówiła przy tym, że "nie chciałaby, żeby Parlament Europejski raz na dwa, trzy miesiące musiał zajmować się tragiczną sytuacją praworządności w Polsce i łamaniem praw człowieka". - Niestety musi się zajmować, bo Mateusz Morawiecki i jego ekipa są po prostu wbrew wspólnie przyjętym zasadom unijnym. To jest krzywda dla nas wszystkich - stwierdziła.
Posłanka zaznaczyła, aby "nie mówić, że to Unia jest przeciwko Polsce", bo "przeciwko Polsce jest rząd, który działa w sposób niepraworządny".
Girzyński wspomniał o przyjętej dziś rezolucji PE, według której wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego z 7 października jest "zamachem na europejską wspólnotę wartości i prawa jako całości, podważającym prymat prawa UE jako jednej z jego fundamentalnych zasad (..)".
- Opinia, wyrażona przez Parlament Europejski, nawet jeśli jest niekorzystna dla Polski, nie ma finalnego wpływu na to, czy te pieniądze trafią do Polski czy też nie - skomentował, nawiązując do środków z Funduszu Odbudowy. Większość państw członkowskich, które ubiegały się o pieniądze z unijnego Funduszu, otrzymała już część pieniędzy. Polska nadal nie dostała zielonego światła dla swojego planu.
- Mogę jedynie wyrazić zdziwienie, że za tego typu decyzją głosowali także ci eurodeputowani, którzy byli wybierani w Polsce - dodał. Zgodził się przy tym z Nowacką, że finalnie pieniędzy z Funduszu Odbudowy mogą nie dostać miedzy innymi przedsiębiorcy.
Na przypomnienie, że premier zgodził się na powiązanie środków unijnych z praworządnością, Girzyński odparł, że "premier Morawiecki utrzymywał wtedy, że tak zwana praworządność w tym wypadku dotyczy wydawania środków unijnych, dlatego też zgodził się na to rozwiązanie". - Mówię "tak zwana praworządność", bo każdy pod tym słowem rozumie coś innego - wyjaśnił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24