Polska straciła w Unii Europejskiej poważnych sojuszników i w związku ten rząd nie będzie mógł bronić naszych interesów - mówił w "Kropce nad i" Leszek Balcerowicz, były wicepremier i minister finansów, komentując politykę rządu.
Balcerowicz został poproszony o komentarz do swojego wpisu na Twitterze.
"PiS jest werbalnie - i pewnie subiektywnie - antyrosyjski. Ale osłabiając Polskę od środka i na zewnątrz jest obiektywnie prorosyjski" - napisał Balcerowicz.
PiS jest werbalnie - i pewnie subiektywnie - antyrosyjski. Ale osłabiając Polskę od środka i na zewnątrz jest obiektywnie prorosyjski.
— Leszek Balcerowicz (@LBalcerowicz) February 7, 2017
- Trzeba rozróżniać chęci. Ja nie wiem, co jest w głowach pana [prezesa PiS Jarosława - red.] Kaczyńskiego, pana [wicepremiera i ministra finansów Mateusza - red.] Morawieckiego, a tym bardziej nie wiem, co może być w głowie [ministra obrony narodowej Antoniego - red.] Macierewicza, ale obserwuję rezultaty i wiem, że rezultaty są straszne. Jak na razie w Polsce tego nie widać jeszcze wyraźnie, ale tendencje, jeżeli ta zła polityka będzie się utrzymywać, będą coraz gorsze. A na świecie my się staliśmy jako Polska pośmiewiskiem - powiedział gość "Kropki nad i".
- Każdy kraj, nawet Stany Zjednoczone, a tym bardziej Polska, musi mieć jakąś zdolność koalicyjną, musi mieć sojuszników, zwłaszcza w Unii Europejskiej. Trzeba się dogadywać, żeby bronić interesów - podkreślił Balcerowicz.
Jak mówił, Polska straciła w UE poważnych sojuszników. - I w związku ten rząd nie będzie mógł bronić naszych interesów - ocenił.
Wypadek premier
Balcerowicz odniósł się do słów szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka o obrońcy 21-letniego Sebastiana K., który wjechał w samochód przewożący premier Beatę Szydło.
- Pan (mecenas Władysław - red.) Pociej włącza się w akcję dotyczącą tego, żeby podważyć ustalenia, pierwsze ustalenia świadczące o tym, kto spowodował ten wypadek. Bierze za to pieniądze, a więc ma tytuł do tego, żeby takie działania robić - komentował szef MSWiA.
- Gdyby coś takiego zrobił jakikolwiek minister w kraju Europy Zachodniej czy Stanach Zjednoczonych, to następnego dnia opinia publiczna, media, opozycja i część partii rządzącej by go zniszczyła w takim sensie, że byłby uznany za barbarzyńcę - mówił w TVN24 Balcerowicz. - To pokazuje, jak szybko musimy nadrabiać pewne zaległości jako społeczeństwo - ocenił.
Zdaniem byłego wicepremiera można zaobserwować "arogancję władzy". - Sama arogancja się nie zahamuje, trzeba ją powstrzymywać przez protest obywatelski - zaznaczył.
Plan Morawieckiego
Gość "Kropki nad i" mówił również o sytuacji gospodarczej w Polsce.
- On (wicepremier Mateusz Morawiecki - red.) jest moim zdaniem dość prymitywnym propagandzistą. Bo jeżeli popatrzeć na jakość jego dokumentów, o tych nazwach jak "odpowiedzialny rozwój", to to jest tak naprawdę żałosne - mówił Balcerowicz. Jak dodał, nie ocenia się sloganów, tylko realizację założonych planów.
Na uwagę, że Morawiecki jest "bliżej ludzi" dzięki polityce socjalnej, Balcerowicz odparł: - Jeszcze bliżej do obywatela jest (nieżyjący prezydent Wenezueli Hugo) Chavez, (pełniący obowiązki prezydenta Wenezueli Nicolas) Maduro i (nieżyjący b. wódz Kuby Fidel) Castro, którzy rozdawali pieniądze bez pokrycia. Zwalcza się biedę, jeżeli ludzie, którzy nie pracują, zaczynają pracować, bo jest więcej miejsc pracy - mówił. - Natomiast to ma przeciwny efekt, zniechęca do pracy. Na takiej zasadzie, że rozdzielamy pieniądze, które nie biorą się z powietrza albo z zaciąganego długu. To można uszczęśliwiać, unieszczęśliwiając - ocenił Balcerowicz.
- Prawdziwa pomoc nie polega na tym, że rozdziela się pieniądze zabrane innym, ale umożliwia się szybszy rozwój gospodarki, żeby ludzie, którzy z jakichś powodów nie mieli pracy, ją znaleźli. Nie da się mieć zdrowej rodziny, która żyje tylko na zasiłku - zaznaczył Balcerowicz.
Autor: mw\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24