|

Awantura wokół Lasów Państwowych. Wiceminister kontra leśnicy i branża drzewna

Ekolodzy alarmują, że pod Bolesławcem doszło do nielegalnej wycinki drzew
Ekolodzy alarmują, że pod Bolesławcem doszło do nielegalnej wycinki drzew
Źródło: Moratorium dla drzew/Facebook

Personalno-polityczna awantura na szczytach "leśnej władzy". Witold Koss, dyrektor generalny Lasów Państwowych, pisze do ministry klimatu i środowiska. To pokłosie publikacji tvn24.pl, w której nadzorujący LP wiceminister Mikołaj Dorożała w ostrych słowach mówił, co - jego zdaniem - dzieje się w Lasach Państwowych. Posłanka KO Magdalena Filiks żąda dymisji Dorożały. Przedstawiciele aktywistów pytają, czy to zaplanowane osłabianie współkoalicjanta (Polski 2050) przed wyborami prezydenckimi.

Artykuł dostępny w subskrypcji
  • Po publikacji tvn24.pl dyrektor generalny Lasów Państwowych pisze w sprawie wypowiedzi swojego przełożonego list do ministry klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski.
  • Dotarliśmy do tego pisma. Witold Koss zarzuca w nim nadzorującemu LP wiceministrowi Dorożale m.in. "oszczerstwa na temat kierownictwa Lasów Państwowych i pracowników naszej instytucji", a także "apeluje do Pani Minister o interwencję (...) oraz "podjęcie kroków, by tego typu sytuacje nie pojawiały się w przyszłości".
  • Dymisji Mikołaja Dorożały domaga się posłanka Koalicji Obywatelskiej Magdalena Filiks.
  • Komu na rękę jest ta awantura i wstrzymanie procesu reformowania polityki leśnej? - pyta przedstawicielka fundacji "Lasy i Obywatele". Wskazuje, że osobą, która powinna przerwać konflikt, jest sam premier Donald Tusk.

17 grudnia opublikowaliśmy artykuł "Leśnicy chcą chronić drzewa pośrodku jeziora. 'Cyrk, farsa'". Opisaliśmy w nim mapę, którą pod koniec listopada opublikowały Lasy Państwowe, jako propozycję spełnienia obietnicy wyborczej i zapisu umowy koalicyjnej, w myśl których 20 procent powierzchni lasów w Polsce ma być wyłączonych z wycinek. Wokół tej mapy - której powstanie było niekonsultowaną z nikim inicjatywą Lasów Państwowych - powstał ostry konflikt między leśnikami, resortem klimatu i środowiska i tzw. stroną społeczną (organizacje pozarządowe, naukowcy).

Dlaczego dokument ten wzbudził tak duże kontrowersje? Między innymi dlatego, że leśnicy zaproponowali do ochrony tereny już chronione, powierzchnie jezior, łąki, pastwiska, tereny bagienne, gdzie i tak wycinek się obecnie nie realizuje.

Kolorem pomarańczowym zaznaczono obszary, na których ma być prowadzona "zmodyfikowana" gospodarka leśna - w tym przypadku to powierzchnia jezior
Fragment opublikowanej przez Lasy Państwowe mapy „Wzmocnienie ochrony leśnych zasobów przyrodniczych - propozycja Lasów Państwowych (stan na 27.11.2024 r.)”.
Źródło: https://www.bdl.lasy.gov.pl/portal/mapy

"Insynuacje i oszczerstwa"

W artykule dotyczącym tej mapy oddaliśmy głos m.in. podsekretarzowi stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, Głównemu Konserwatorowi Przyrody, Mikołajowi Dorożale.

Poniżej fragment tego tekstu:

"- Panie ministrze, czy ma pan rzeczywisty nadzór nad Lasami Państwowymi?

- Ten nadzór wynika z zapisów ustawowych, jednak historia pokazywała różne scenariusze. Często było tak, że ogon machał psem. Teraz jest inaczej, choć bywa trudno. Największa zmiana polega na tym, że ja jestem człowiekiem z zewnątrz, spoza wszelkich układów. Trudno mną sterować.

- Jakich układów?

- To są układy na styku polityki i dużych pieniędzy z lasów.

Dopytywany, o jakich polityków chodzi, Mikołaj Dorożała odmawia podania konkretnych nazwisk."

I jeszcze taki fragment:

"- Czy uważa pan, że Lasy Państwowe to "państwo w państwie"?

- Lasy Państwowe to przede wszystkim własność Polek i Polaków. Niestety przez lata namnożyło się tam zbyt dużo szemranych, polityczno-biznesowych układów. Póki to się nie zmieni, najbardziej cierpieć będą na tym, oprócz przyrody i budżetu państwa, również szeregowi leśnicy i leśniczki. Spotkałem do tej pory w terenie naprawdę wielu porządnych, utalentowanych i uczciwych leśników. Szkoda zmarnować te talenty - odpowiada minister Mikołaj Dorożała."

Mikołaj Dorożała, wiceminister klimatu i środowiska
Mikołaj Dorożała, wiceminister klimatu i środowiska
Źródło: Albert Zawada / PAP

Te słowa Dorożały wywołały zdecydowaną reakcję dyrektora generalnego Lasów Państwowych, Witolda Kossa. W piśmie - wysłanym 19 grudnia, dwa dni po publikacji naszego artykułu - pisze do ministry klimatu i środowiska, Pauliny Hennig-Kloski:

"Pragnę jasno zaznaczyć, że tego typu insynuacje i nie boję się tego słowa - oszczerstwa na temat kierownictwa Lasów Państwowych i pracowników naszej instytucji, którzy w pocie czoła codziennie pracują na rzecz lasu, a także ujawniają nieprawidłowości jakie miały miejsce w LP w ciągu ostatnich ośmiu lat, są niedopuszczalne. Godzą w dobra osobiste zatrudnionych w Lasach Państwowych osób i są poniżej poziomu debaty publicznej.

W imieniu leśniczek i leśników, na których dobro powołuje się Pan Minister, apeluję do Pani Minister o interwencję w tej sprawie i możliwie szybkie sprostowanie tych kłamliwych twierdzeń oraz podjęcie kroków, by tego typu sytuacje nie pojawiały się w przyszłości."

Co na to ministerstwo? W oficjalnej odpowiedzi na nasze pytanie czytamy, że minister Dorożała, w rozmowie z tvn24.pl "odnosił się w swojej wypowiedzi do działań Lasów Państwowych z okresu rządów poprzedniej ekipy rządzącej". Z tego by wynikało, że oburzenie Witolda Kossa jest bezpodstawne.

Wysłaliśmy również pytanie do Lasów Państwowych, chcąc się dowiedzieć, jakiej "interwencji w tej sprawie" oczekuje dyrektor generalny, jakich działań spodziewa się, "by tego typu sytuacje nie pojawiały się w przyszłości". Zapytaliśmy także wprost: "Czy dyrektor Witold Koss oczekuje dymisji Mikołaja Dorożały ze stanowiska podsekretarza stanu i Głównego Konserwatora Przyrody?".

Lasy Państwowe odmówiły komentarza w tej sprawie.

Witold Koss, dyrektor generalny Lasów Państwowych
Witold Koss, dyrektor generalny Lasów Państwowych
Źródło: Tomasz Gzell / PAP

Wszyscy chcą chronić przyrodę

Dla wyjaśnienia istoty konfliktu między Lasami Państwowymi a resortem, z Mikołajem Dorożałą na czele, konieczne jest przywołanie kontekstu - czyli trwającej od kwietnia tego roku dyskusji na temat polityki leśnej państwa.

Chodzi o Ogólnopolską Naradę o Lasach - obszerniej opisaliśmy proces tych negocjacji w artykule "Leśnicy chcą chronić drzewa pośrodku jeziora. 'Cyrk, farsa'". Upraszczając, w sporze chodzi o ustalenie zakresu wyłączeń terenów leśnych z wycinek. W umowie koalicyjnej, która stała się podwaliną dla rządu Donalda Tuska, zapisano, że 20 procent najcenniejszych przyrodniczo lasów zostanie wyłączonych z wycinek. Przez cały rok 2024 trwały dyskusje nad wdrożeniem tego zapisu.

Można więc stwierdzić, że z jednej strony Lasy Państwowe i stojący w jednym szeregu przedstawiciele przemysłu drzewnego ścierali się na argumenty z tak zwaną stroną społeczną (przedstawiciele organizacji ekologicznych i naukowcy) oraz niektórymi samorządowcami. Mikołaj Dorożała, reprezentujący resort klimatu i środowiska, będący zwierzchnikiem Lasów Państwowych, starał się doprowadzić do kompromisu zwaśnione grupy, niejednokrotnie narażając się na krytykę z obu stron.

Co warte podkreślenia, wszyscy zasiadający do trwających od miesięcy rozmów o polskich lasach, utrzymują, że mają na uwadze ochronę przyrody, i że jest to dla wszystkich sprawa priorytetowa. Oczywiste jest jednak, że poszczególne strony w tej dyskusji zupełnie odmiennie postrzegają sens pojęcia "ochrona przyrody", jak i sposoby osiągania tego celu.

Polityka w lesie

Trudno pominąć w tym momencie wątek polityczny. Przypomnijmy - resort klimatu i środowiska "przypadł w udziale" współkoalicjantowi Platformy Obywatelskiej, a dokładnie ugrupowaniu Polska 2050 Szymona Hołowni (które wystartowało w wyborach parlamentarnych z PSL-em jako Koalicyjny Komitet Wyborczy Trzecia Droga Polska 2050 Szymona Hołowni - Polskie Stronnictwo Ludowe). Ministrą została więc polityczka Trzeciej Drogi Paulina Hennig-Kloska.

Jednak to nie ona powołała dyrektora generalnego Lasów Państwowych Witolda Kossa. Uczynił to premier Donald Tusk. Zaś wiceminister Mikołaj Dorożała, nominalnie zwierzchnik (powołanego przez samego Tuska) Witolda Kossa, jest także politykiem Polski 2050.

Witold Koss stanie na czele Lasów Państwowych. "Nowy dyrektor wchodzi do stajni Augiasza"
Źródło: Katarzyna Górniak/Fakty TVN

Mamy więc dość niejasną sytuację na szczytach władzy w Lasach Państwowych. Ale to nie wszystko; sprawę komplikują jeszcze dwa dodatkowe czynniki.

Z jednej strony - jak słyszymy nieoficjalnie od pracowników ministerstwa, leśne "doły" (nadleśniczowie) są blisko związani z PSL-em. I sam dyrektor generalny Witold Koss nie może tego nie brać pod uwagę; mówi się, że w pewnym sensie jest zakładnikiem swoich własnych, umocowanych politycznie "w terenie", podwładnych.

Z drugiej strony - w całej tej układance politycznej mamy jeszcze potężne pieniądze. Chodzi o przemysł drzewny. W tym roku, między innymi w lipcu, w całej Polsce odbyły się protesty leśników i przedstawicieli tej branży. Skandowano: "Dorożała musi odejść". Argumenty protestujących - najprościej rzecz ujmując - były następujące: wprowadzenie ograniczeń w wycinkach powoduje potężne straty dla firm z branży leśnej, co z kolei będzie skutkować masowymi zwolnieniami i zapaścią całego sektora.

Protest leśników przed kancelarią premiera, 12 lipca 2024 roku
Protest leśników przed kancelarią premiera, 12 lipca 2024 roku
Źródło: Leszek Szymański / PAP

Dodajmy, że "sektor leśno-drzewny stanowi około trzy procent produktu krajowego brutto", co podkreśla w korespondencji z tvn24.pl rzeczniczka Lasów Państwowych, nadmieniając, że cała branża czeka teraz na decyzje o wyłączeniach z wycinek, i pisze o potrzebie stabilności: "Najgorsze dla sektora leśno-drzewnego jest wyczekiwanie na decyzje, ono wzmaga niepokój, co nie jest korzystne dla gospodarki. (…) Pamiętajmy, że leśnicy to przyrodnicy, najchętniej chroniliby sto procent lasów, ale Polacy potrzebują drewna, surowca ekologicznego, w 100 procentach odnawialnego, którego np. w budownictwie nie da się zastąpić niczym innym. A zastępowanie go stalą czy plastikiem ekologiczne nie jest" - przekonuje rzeczniczka Lasów Państwowych, Anna Choszcz- Sendrowska.

Wśród polityków Trzeciej Drogi minister klimatu i środowiska Paulina Hennig - Kloska
Konwencja KKW Trzecia Droga, marzec 2024 roku
Źródło: Artur Reszko/PAP

W tej historii jest jeszcze jeden wątek.

Dymisji wiceministra Mikołaja Dorożały domaga się Magdalena Filiks, posłanka Koalicji Obywatelskiej ze Szczecina, która sytuację w Lasach Państwowych monitorowała jeszcze w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy.

19 grudnia odbyło się posiedzenie sejmowej podkomisji do spraw wypracowania nowej krajowej strategii leśnej, której przewodniczy właśnie Magdalena Filiks. W bardzo ostrych słowach zaatakowała na niej kierownictwo resortu klimatu i środowiska, stając w całym konflikcie po stronie Lasów Państwowych. Najogólniej rzecz biorąc - zarzucała ministrowi Dorożale i jego resortowi bezczynność i brak przygotowania w pracach nad wypracowaniem "strategii leśnej" oraz brak reakcji na propozycje składane w tej mierze przez Lasy Państwowe (na przykład dotyczące powołania nowego, międzyresortowego zespołu, który miałby wypracować "strategię leśną").

Po zakończeniu obrad Magdalena Filiks zapowiedziała w mediach społecznościowych, że zwróci się do Donalda Tuska z wnioskiem o odwołanie wiceministra Mikołaja Dorożały.

Próbowaliśmy porozmawiać z Magdaleną Filiks - między innymi zapytać, czy wniosek już został złożony - ale okazało się, że przebywa na "świątecznym urlopie".

Komu awantura jest na rękę?

Mamy więc w całym tym konflikcie wątki polityczne i biznesowe, a na szali znalazła się w tym momencie przyszłość w resorcie klimatu i środowiska jego wiceszefa, Mikołaja Dorożały, który sam o sobie mówi, że jest "poza układami" - i dlatego "trudno nim sterować".

Na koniec oddajmy głos "stronie społecznej", która uczestniczy w Ogólnopolskiej Naradzie o Lasach.

Marta Jagusztyn z fundacji "Lasy i Obywatele" zwraca uwagę, że teraz, kiedy na jaw wychodzą nadużycia dokonywane w Lasach Państwowych przez poprzednią ekipę rządzącą, nie ma żadnej propozycji dotyczącej zmian systemowych. A problem jest systemowy i trzeba wprowadzić rozwiązania, które każdej nowej "ekipie" uniemożliwią zawłaszczanie państwowego majątku. Tymczasem takiej refleksji - zdaniem przedstawicielki aktywistów - nie ma.

Marta Jagusztyn wspomina o "przedświątecznej awanturze", którą "urządzili" politycy. Twierdzi, że to próba "całkowitego wywrócenia zmian w polityce leśnej".

- Zamiast rządu, proszę wyobrazić sobie firmę, której pracownicy, zamiast zajmować się realizowaniem planów obiecanych właścicielom, walczą ze sobą o wpływy i podgryzają swoich szefów - tłumaczy.

Dodaje, że w tym przypadku "firmą" są Lasy Państwowe, "planem" umowa koalicyjna z zapisami o reformie polityki leśnej, a "właścicielami" - wyborcy.

- Dla każdej firmy takie postępowanie jej pracowników, to oczywiście przepis na katastrofę. I nikt nie ma wątpliwości, że odpowiedzialność za ogarnięcie takiego chaosu spoczywa na szefie.

- Czyli na kim konkretnie w tym przypadku? - pytam Marę Jagusztyn.

- W przypadku konfliktu między Ministerstwem Klimatu i Środowiska a Lasami Państwowymi odpowiedzialność za to, że obiecana zmiana polityki leśnej utknęła, leży po stronie Donalda Tuska. Ma on nie tylko narzędzia, ale przede wszystkim obowiązek, żeby przerwać tę awanturę.

- Dlaczego więc tego nie zrobi?

- No właśnie… Pozostaje pytanie, czy poświęcanie reformy polityki leśnej po to, by osłabić koalicjanta (w tym przypadku Polskę 2050 Szymona Hołowni, który zapowiedział już start w wyborach prezydenckich w 2025 roku - red.), a równocześnie nie ponosić konsekwencji trudnych zmian, jest premierowi na rękę... Obywatelom, którzy głosowali na zmiany w lasach - i w samej instytucji Lasy Państwowe - osłabianie kierownictwa resortu na rękę na pewno nie jest.

***

W wigilię świąt Bożego Narodzenia, w godzinach popołudniowych, pojawiła się w mediach społecznościowych (w postach i komentarzach na profilach organizacji pozarządowych związanych z ochroną lasów) informacja, że dymisja Mikołaja Dorożały stała się faktem.

Jednak informację tę dementuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska: "Mikołaj Dorożała pełni funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Nie został on odwołany, a także nie podał się do dymisji." - czytamy w oficjalnym komunikacie z 27 grudnia.

Po publikacji tvn24.pl dyrektor generalny Lasów Państwowych pisze w sprawie wypowiedzi swojego przełożonego list do ministry klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski.

Dotarliśmy do tego pisma. Witold Koss zarzuca w nim nadzorującemu LP wiceministrowi Dorożale m.in. "oszczerstwa na temat kierownictwa Lasów Państwowych i pracowników naszej instytucji", a także "apeluje do Pani Minister o interwencję (...) oraz "podjęcie kroków, by tego typu sytuacje nie pojawiały się w przyszłości".

Dymisji Mikołaja Dorożały domaga się posłanka Koalicji Obywatelskiej Magdalena Filiks.

Komu na rękę jest ta awantura i wstrzymanie procesu reformowania polityki leśnej? - pyta przedstawicielka fundacji "Lasy i Obywatele". Wskazuje, że osobą, która powinna przerwać konflikt, jest sam premier Donald Tusk.

Czytaj także: