Prokuratura w Piotrkowie Trybunalskim (woj. łódzkie) wyjaśnia okoliczności śmierci 50-letniego pracownika służby drogowej, który w środę został śmiertelnie potrącony przez ciężarówkę na autostradzie A1. Do wypadku doszło na pasie awaryjnym niedaleko węzła Tuszyn. - Panowie zaczynali pracę. W pewnym momencie zobaczyli, że jedzie na nich rozpędzona ciężarówka. Jeden z pracowników się uratował, drugi nie dał rady - opowiadają nam osoby znające relacje świadków.
Do wypadku doszło w środę około godziny 8. Jak przekazał tvn24.pl Maciej Zalewski z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, przed węzłem w Tuszynie na nitce autostrady A1 prowadzącej do Katowic pojawili się pracownicy firmy budowlanej.
- Ustawiali oni przyczepę ostrzegającą innych kierowców o tym, że za kilka kilometrów będą realizowane prace związane z wykonywaniem oznakowania poziomowego - relacjonował Zalewski.
Rzecznik poinformował, że pracownicy zatrzymali się na pasie awaryjnym. Nagle jadąca z tyłu ciężarówka uderzyła w przyczepę.
- Jeden z pracowników widząc zagrożenie zdążył uciec. Drugi niestety nie dał rady - opowiadają nam osoby, które rozmawiały ze świadkami tragedii.
50-letni pracownik zginął na miejscu.
Czemu jechał pasem awaryjnym?
Sierżant sztabowy Aneta Kotynia z policji w Koluszkach potwierdziła, że do wypadku doszło na pasie awaryjnym.
- Za kierownicą samochodu ciężarowego siedział 30-letni mężczyzna. Po wypadku został przesłuchany przez prokuratora - przekazała policjantka.
Śledczy jednak, ze względu na dobro prowadzonego śledztwa, nie chcą na razie ujawniać, co kierowca miał do powiedzenia. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, mężczyzna mógł zasnąć za kierownicą. To jednak, dlaczego ciężarówka zjechała z drogi na pas awaryjny, będzie wyjaśniać Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie Trybunalskim.
- Siadając za "kółko", należy być wypoczętym. Wyruszając w drogę, szczególnie dłuższą, należy zaplanować odpoczynki. Senność osłabia refleks i zmniejsza zdolność koncentracji. Gdy pojawi się zmęczenie, najlepiej zatrzymać się i zrobić kilkunastominutową przerwę - przypomniała policjantka.
GDDKiA: zatrzymałeś się na autostradzie? Uciekaj za barierki
Maciej Zalewski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Łodzi, przypomniał, że każde zatrzymanie na autostradzie to spore ryzyko.
- Niektórzy kierowcy denerwują się na zarządcę, że roboty związane z utrzymaniem dróg nie są przeprowadzane w nocy. Wtedy jednak widoczność jest dużo gorsza, a kierowcy jeszcze bardziej powszechnie - niż w czasie dnia - ignorują ograniczenia prędkości - mówi rzecznik.
Jak powiedział, pracownicy służby utrzymania drogi muszą wykonywać swoje obowiązki, ale nie można zapewnić im w stu procentach bezpieczeństwa:
- Zawsze są odpowiednio oznakowani, samochody mają sygnały świetlne ostrzegające innych kierowców. Niestety nie daje to gwarancji, że nie dojdzie do tragedii - podkreślił Zalewski.
Przedstawiciel GDDKiA zapelował do wszystkich osób korzystających z autostrad: - Jeżeli z jakiegoś powodu muszą się zatrzymać na pasie awaryjnym, należy opuścić pojazd i schować się za barierkami.
Pomoc psychologiczna
Zmarły 50-latek od czterech lat był pracownikiem firmy Budimex. Martyna Wróbel, dyrektor biura prasowego firmy, poinformowała, że - niezależnie od pracy śledczych - każdy wypadek jest dokładnie analizowany.
- Sprawdzamy, czy i w jaki sposób można uniknąć podobnych tragedii w przyszłości. Zdarzenie ze środowego poranka było wstrząsem dla wielu naszych pracowników. Ci, którzy tego potrzebowali, zostali objęci pomocą psychologiczną - przekazała Wróbel.
Zapewniła, że firma jest też w kontakcie z rodziną zmarłego. Jej również została zaoferowana pomoc psychologa.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Koluszkach