- Jestem parlamentarzystą i przysługuje mi prawo do służbowych wizyt w Trybunale Konstytucyjnym - tłumaczył w czwartek Arkadiusz Mularczyk. Według rozmówców reportera "Czarno na białym" Tomasza Marca, Mularczyk jest jednym z najczęstszym gości pojawiających się przy alei Szucha w Warszawie. Pytany przez reporterkę TVN24 Agatę Adamek o cel tych wizyt, poseł klubu PiS był oszczędny w tłumaczeniach.
Więcej o tej sprawie w weekendowym wydaniu MAGAZYNU TVN24.
W wyemitowanym w środę materiale "Czarno na białym" w TVN24 urzędnicy i prawnicy, pracujący jeszcze do niedawna w Trybunale Konstytucyjnym, opowiadali o zmianach, które zaszły w tej instytucji po mianowaniu na prezes TK Julii Przyłębskiej.
Rozmówcy opowiadali między innymi o tym, że drzwi Trybunału stały się zamknięte dla mediów, a otwarte dla polityków partii rządzącej, którzy zaczęli pojawiać się w miejscach do tej pory dla nich niedostępnych.
- Sam widziałem kilku polityków, którzy wchodzili do gabinetów prezesa, wiceprezesa - relacjonował jeden z byłych pracowników.
Według bohaterów materiału jednym z najczęstszych gości jest Arkadiusz Mularczyk, poseł klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. O cel tych wizyt pytała Mularczyka w czwartek w Sejmie reporterka TVN24 Agata Adamek.
- Służbowo bywam, oczywiście - odparł. - Jestem parlamentarzystą i przysługuje mi prawo do służbowych wizyt w Trybunale - mówił.
Na pytanie, czy odwiedzał również byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego, nie odpowiedział.
"To nie miejsce towarzyskich spotkań"
Były minister sprawiedliwości Borys Budka (PO) podkreślał, że jemu samemu jako posłowi reprezentującymi Sejm przed Trybunałem Konstytucyjnym "nigdy nie zdarzyło się spotkać z jakimkolwiek sędzią przed rozprawą".
- Nigdy nie zdarzyło mi się okupować gabinetów prezesa, wiceprezesa czy innych sędziów - mówił.
- Takie myślenie pokazuje, jak PiS chce traktować wymiar sprawiedliwości. Czy teraz poseł PiS, jeżeli będzie miał sprawę w zwykłym sądzie też uda do prezesa tego sądu, żeby ustalać wyroki? Też będzie chciał wchodzić do gabinetów sędziowskich? - pytał.
Jak zaznaczył, "Trybunał Konstytucyjny to nie miejsce towarzyskich spotkań pisowskich działaczy z pseudo-prezesem czy pseudo-wiceprezesem". - Trybunał Konstytucyjny ma być instytucją odrębną od partyjnego czy nawet rządowego zaplecza - dodał.
"Chyba nikt nie ma już złudzeń"
Według Katarzyny Lubnauer (.Nowoczesna) wizyty polityków rządzącego ugrupowania nie powinny nikogo dziwić.
- Chyba nikt nie ma już złudzeń, że Trybunał Konstytucyjny jest po prostu atrapą, narzędziem w rękach PiS do ferowania wyroków, które są dla nich wygodne - oceniła. - Czasy, w których mieliśmy niezależny Trybunał Konstytucyjny się skończyły. Mamy w tej chwili maszynkę do drukowania wyroków, więc te wizyty nie zaskakują - dodała.
ZOBACZ MATERIAŁ "CZARNO NA BIAŁYM":
Autor: kg/adso / Źródło: tvn24