Antoni Macierewicz, który za swój listopadowy rajd po Warszawie dostał trzy mandaty - 21 punktów karnych i 1800 złotych - miał już wcześniej na koncie 10 punktów karnych - dowiedział się portal tvn24.pl. Oznacza to, że polityk przekroczył dozwolony limit i w związku z tym może stracić prawo jazdy - poinformowała Komenda Stołeczna Policji.
Poseł Antoni Macierewicz za swoje wykroczenia drogowe dostał trzy mandaty łącznie na 1800 zł i 21 punktów - poinformował w środę rzecznik ministra spraw wewnętrznych i administracji Jacek Dobrzyński. Dodał, że dalsze kroki policji nastąpią po zsumowaniu punktów karnych byłego ministra.
Do wpisu rzecznika odniósł się szef MSWiA Tomasz Siemoniak. "Koniec bezkarności Macierewicza" - napisał.
- Najważniejsze, że został potraktowany jak każdy obywatel polski, jak każdy kierowca, który popełniał wykroczenia - powiedział Dobrzyński w rozmowie z reporterką TVN24. Zaznaczył, że mowa o "ciągu wykroczeń, czyli m.in. wyprzedzanie na przejściu dla pieszych, przejechanie podwójnej ciągłej linii".
Może stracić prawo jazdy
- Z racji tego, że mężczyzna posiadał na swoim koncie 10 punktów karnych za wcześniejsze wykroczenia, po zsumowaniu tych punktów zgodnie z przepisami może stracić prawo jazdy - poinformowała tvn24.pl Komenda Stołeczna Policji.
Jak przekazano, komendant stołeczny wyda wniosek o skierowanie Macierewicza na kontrolne sprawdzenie kwalifikacji oraz badania psychologiczne. Wniosek ten rozpatruje starostwo.
Kontrolne sprawdzenie kwalifikacji oznacza ponowne przejście egzaminu państwowego na uzyskanie wybranej kategorii prawa jazdy.
- Jeżeli mówimy o ciągu wykroczeń, za które kierujący zebrał 21 punktów, a wcześniej miał na swoim koncie 10 punktów, więc ma łącznie 31 punktów. Jest to mocno przekroczony limit dopuszczalny. Wtedy jest kierowany wniosek do starostwa, starostwa wydaje decyzję administracyjną. Kierowca jest wzywany na powtórny egzamin. Dopiero po pozytywnym zdaniu egzaminu praktycznego i teoretycznego będzie mógł znowu usiąść za kierownicę swojego pojazdu - wyjaśnił w rozmowie z TVN24 Dobrzyński.
"Rajd" Macierewicza
Na początku listopada "Fakt" opisał przejazd Antoniego Macierewicza po Warszawie. Według tej relacji polityk naruszył wiele przepisów drogowych - miał rozmawiać przez telefon komórkowy za kierownicą samochodu, wyprzedzać na przejściu dla pieszych, najechać na podwójną linię ciągłą i wjechać na pas ruchu dla rowerów. Te wykroczenia zagrożone są ponad 27 punktami karnymi. Policja może odebrać prawo jazdy po przekroczeniu limitu 24.
Macierewicz w TV Republika został zapytany, czy rozmawiał wówczas przez telefon w trakcie prowadzenia samochodu. - Moim zdaniem samochód wtedy stał - odpowiedział.
Z kolei szef MSWiA Tomasz Siemoniak, odnosząc się wówczas do doniesień "Faktu" napisał, że Macierewicz stanowi zagrożenie nie tylko dla bezpieczeństwa narodowego, ale również dla bezpieczeństwa ludzi na drodze. Funkcjonariusze z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji wszczęli wówczas czynności wyjaśniające.
ZOBACZ TEŻ: Tylko jeden dzień tygodnia bez ofiar śmiertelnych. Dramatyczne statystyki wypadków drogowych w Polsce
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Piotr Polak/PAP