W kilku miastach Polski w niedzielę zorganizowano manifestacje pod hasłem "Ani jednej więcej". To reakcja na śmierć 30-letniej kobiety z Pszczyny, która zmarła na sepsę po tym, jak lekarze mieli czekać na obumarcie płodu. Demonstracja odbywała się między innymi w Krakowie. "Nigdy, przenigdy nie będziesz szła sama" - skandował tłum zebrany na krakowskim Rynku Głównym.
Niedziela była kolejnym dniem protestów pod hasłem "Ani jednej więcej". Także dzień wcześniej, w sobotę ulicami Warszawy i blisko 80 innych miast przeszły manifestacje, których przyczyną była śmierć ciężarnej 30-letniej kobiety z Pszczyny, która zmarła po tym, jak lekarze mieli czekać na obumarcie płodu. Przypadek ten 29 października opisała radczyni prawna Jolanta Budzowska, pełnomocniczka rodziny zmarłej. Napisała, że to konsekwencja ubiegłorocznego wyroku Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez Julię Przyłębską, zaostrzającego prawo aborcyjne. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Szpital Powiatowy w Pszczynie podjął decyzję o zawieszeniu realizacji kontraktów dwóch lekarzy, którzy pełnili dyżur w czasie pobytu 30-letniej ciężarnej pani Izabeli.
"Ani jednej więcej" – protest w Krakowie
W niedzielę tłum wypełnił część Rynku Głównego w Krakowie od strony ul. Szewskiej. Protestujący przynieśli ze sobą transparenty m.in. z napisami: "O Izę za dużo", "Polska to nie jest kraj dla kobiet" czy "Polsko, boję się ciebie". Zebrani wykrzykiwali hasła: "Nigdy, przenigdy nie będziesz szła sama", "Myślę, czuję, decyduję", "Solidarność naszą bronią", "Kiedy państwo mnie nie broni, swoje siostry będę chronić", a także hasło przewodnie protestu - "Ani jednej więcej". Na przyniesionych transparentach znaleźć można było też znak czerwonej błyskawicy - symbol ubiegłorocznych protestów.
- Nie mogłam zostać w domu, to było niemożliwe. Wobec tego, co nam zgotowano, bierne siedzenie w domu jest na to zgodą – powiedziała uczestniczka demonstracji.
Minutą ciszy uczczono pamięć zmarłej Izabeli, której portrety przyniosła ze sobą część zebranych. Następnie manifestujący ruszyli - ul. Grodzką - w stronę siedziby krakowskiej kurii przy ul. Franciszkańskiej. Na czele pochodu szły osoby trzymające baner z napisem: "Legalna aborcja bez kompromisów". Następnie zebrani skierowali się w stronę krakowskiej siedziby Prawa i Sprawiedliwości, gdzie kontynuowano protest i wznoszono okrzyki. Naprzeciwko budynku przy ul. Retoryka ułożono kartony i transparenty z hasłami protestu, a także pozostawiono zapalone świece i zdjęcia zmarłej Izabeli.
Jak przekazała policja, krakowska manifestacja przebiegła spokojnie i nie odnotowano żadnych poważniejszych incydentów.
"Jesteśmy tu trochę jakby na pogrzebie"
W Katowicach setki mieszkańców zebrały się u zbiegu ul. Mariackiej oraz ul. Dworcowej. - Jesteśmy tu trochę jakby na pogrzebie, jesteśmy tu trochę po to, aby pokazać bliskim Izy, że przejęła nas jej śmierć. Jesteśmy tu też po to, (…) aby przeciwstawić się nieludzkiemu prawu, które skazuje kobiety na śmierć w imię ratowania życia - mówiły organizatorki protestu.
- I jesteśmy tu po to, aby zbierać podpisy, ale też żeby zbierać energię i siłę na to, by tym wszystkim, którzy nam to zgotowali, powiedzieć: nie - zaakcentowały wyjaśniając, że chodzi o poparcie legalizacji aborcji, rzetelnej edukacji i dostępu do antykoncepcji.
"Ani jednej więcej", "Nie dla ideologii w ginekologii" - krzyczano. Wielu zgromadzonych, przede wszystkim młodych ludzi, miało w rękach znicze.
- Przychodzimy na takie protesty, bo uważamy, że trzeba, ale czujemy coraz więcej zniechęcenia do rzeczywistości w kraju, który kochamy, ale który staje się za naszej młodości jakimś koszmarnym, pozaprawnym ciemnogrodem - powiedziała studentka Ewa, która na demonstrację przyszła z chłopakiem. - Coraz poważniej myślimy, by wyjechać. Gdzieś do Europy, bo tu jest jej coraz mniej - dodała.
Demonstracje w kilku polskich miastach
Manifestację zorganizowano także przed Sądem Okręgowym w Zielonej Górze. Uczestnicy jako symbol pamięci o zmarłej zapalili świeczki oraz unieśli w górę włączone telefony komórkowe. - Towarzyszy nam strach, że będziemy żyć w państwie, gdzie głównie mężczyźni będą podejmowali decyzje odnośnie praw kobiet - mówiła jedna z pań, która brała udział w demonstracji.
W Bielsku-Białej protestujący zgromadzili się na placu Chrobrego. – Walczymy o naszą przyszłość, o przyszłość naszych dzieci, o stan tego kraju. To jest patologia, jak oni postępują z ludźmi, którzy ich wybrali – mówiła uczestniczka demonstracji. - Nie ma we mnie zgody, żeby ktokolwiek inny decydował o moim ciele, o moim życiu, żeby ktokolwiek z osób trzecich mówił mi, co mam robić. To moje życie i chce wybierać – mówiła inna manifestująca.
Demonstrujący zebrali się także w Pabianicach, Jeleniej Górze i Gnieźnie.
Źródło: TVN24