Gdybym miał wiedzę, którą dzisiaj posiadamy, na pewno bym się nie spotkał z Witoldem K. - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna. Dziennikarze "Czarno na białym" ustalili, że K. ma korupcyjne zarzuty i bliskie powiązania z białoruskim oligarchą, a mimo to odbył co najmniej 50 spotkań z wysokimi urzędnikami.
Witold K., który ma korupcyjne zarzuty i bliskie powiązania z białoruskim oligarchą, co najmniej 50 razy przyjmowany był przez wysokich urzędników, w tym ministrów obecnego i poprzedniego rządu - wynika z dokumentów, do których dotarli reporterzy "Czarno na białym" TVN24. Według naszych informacji w działania na rzecz realizacji wielomilionowej umowy z Kenią, o którą walczy Witold K., zaangażowali się zarówno były premier Mateusz Morawiecki, jak i szef MSZ Radosław Sikorski.
K. od 2018 roku objęty był śledztwem prowadzonym przez ABW, dotyczącym domniemanego szpiegostwa, które w listopadzie 2024 roku zostało umorzone. Witold K. spotykał się między innymi z szefem sejmowej komisji spraw zagranicznych Pawłem Kowalem (KO). W lutym 2024 roku wziął udział w corocznym "Dyplomatycznym otwarciu roku", organizowanym przez Krajową Izbę Gospodarczą.
ZOBACZ WIĘCEJ W PREMIUM: "Służby wsadziły polityków na minę", a "cała sprawa powinna być objęta tarczą antykorupcyjną"
Wiceszef MSZ Andrzej Szejna, który siedział dwa miejsca od Witolda K. (na spotkaniu organizowanym przez Krajową Izbę Gospodarczą w lutym 2024 roku), pytany o niego przez TVN24 odpowiedział: - Nie znam Witolda K. Mówił też, że "nie przypomina sobie" kontaktu z nim i nie był ostrzegany przez służby o związku Witolda K. z białoruskim reżimem.
- Jeśli był w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, to trzeba zbadać, kiedy był, na jakich zasadach i czy resort był uprzedzony o jego działalności przestępczej. Chętnie to sprawdzę - deklarował w rozmowie z dziennikarzami TVN24.
Szejna: jeżeli nie dostaję informacji, że ktoś jest podejrzany, to zakładam, że tak nie jest
Szejna wywiązał się z obietnicy. W poniedziałkowym wydaniu "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24 zadeklarował, że zweryfikował wizyty K. i okazało się, że "chyba w okolicach lutego (..) taki pan przybył" do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Pytany, czy nie pamięta spotkania z K. odparł, że codziennie odbywa wiele spotkań, a dziś ma ich zaplanowane piętnaście. - On (Witold K. - red.) był wtedy zaanonsowany przez Krajową Izbę Gospodarczą, sprawdziłem to sobie. Nie wiem, czy jeszcze jest, ale był wtedy wiceprezesem Krajowej Izby Gospodarczej, bardzo poważnej izby i dotyczyło to jednego z kredytów w Afryce - powiedział Szejna.
Dodał, że spotkał się wtedy z K. "pierwszy i ostatni raz".
Wiceminister pytany, czy uważa to spotkanie za błąd, powiedział: - Nie tyle za błąd. Gdybym miał wiedzę, którą dzisiaj posiadamy, na pewno bym się (z nim) nie spotkał.
Na uwagę, że musi dokładniej sprawdzać, z kim rozmawia, Szejna powiedział: - To jest trochę tak, jakbym miał dzisiaj przyjść do pana do programu i pytać Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czy wszystko jest w porządku. To tak nie działa do końca. Jeżeli nie dostaję informacji gdzieś wcześniej, że ktoś jest osobą w jakiś sposób podejrzaną, to muszę zakładać, że tak nie jest.
W piątek (10 stycznia) swoje spotkanie z K. tłumaczył w "Faktach po Faktach" w TVN24 Paweł Kowal z Koalicji Obywatelskiej, pełnomocnik rządu do spraw odbudowy Ukrainy. Mówił, że "słabo go zna", a służby nie ostrzegały go, kim jest ten człowiek. Przyznał, że trzeba zastanowić się nad dodatkowym sposobem sprawdzania osoby, która dostaje jednorazową przepustkę do Sejmu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24