Od dłuższego czasu już wiedzieliśmy, że szefem delegacji Izraela na uroczyste obchody upamiętniające 80. rocznicę wyzwolenia obozu w Auschwitz będzie minister nauki i szkolnictwa wyższego - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" wiceszef MSZ Andrzej Szejna. Porównał też zachowanie prezydenta Andrzeja Dudy do wczorajszego faulu Wojciecha Szczęsnego w meczu o Superpuchar Hiszpanii.
Polski rząd podjął uchwałę, w której deklaruje, że zapewni wolny i bezpieczny udział najwyższym przedstawicielom Izraela w obchodach 80. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. Wcześniej do Donalda Tuska w sprawie premiera Izraela, ściganego przez Międzynarodowy Trybunał Karny, zwrócił się prezydent Andrzej Duda.
W listopadzie 2024 roku MTK wydał nakazy aresztowania premiera Izraela Benjamina Netanjahu i byłego ministra obrony Izraela Joawa Galanta za zbrodnie wojenne popełnione w Strefie Gazy: wywołanie głodu jako metody prowadzenia wojny oraz zbrodnie przeciwko ludzkości w postaci morderstwa, prześladowań i innych nieludzkich czynów.
CZYTAJ WIĘCEJ: List prezydenta, reakcja premiera i uchwała rządu. MTK zabrał głos w sprawie Netanjahu
Szejna: list pana był niepotrzebny
O zamieszaniu wokół ewentualnego udziału premiera Izraela w obchodach 80. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau mówił wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna z Lewicy.
Pytany, czy MSZ miało sygnały, że Benjamin Netanjahu zamierza pojawić się w Polsce Szejna powiedział, że "sprawa jest jasna". - Od dłuższego czasu już wiedzieliśmy, że szefem delegacji Izraela na uroczyste obchody upamiętniające 80. rocznicę wyzwolenia obozu w Auschwitz będzie minister nauki i szkolnictwa wyższego - powiedział wiceszef MSZ.
- Zapytałbym najpierw, dlaczego prezydent Andrzej Duda dokonał interwencji w postaci listu do pana premiera, chociaż są inne środki komunikacji. Są też do jego dyspozycji wszyscy ministrowie, wiceministrowie - dodał Szejna.
Mówił też, że "list pana prezydenta był o tyle niepotrzebny, że wywołał problem, którego w tym momencie już nie było". Powiedział, że gdyby nie pismo od prezydenta, "polski rząd nie musiałby wydać uchwały, żeby zapewniać delegacji Izraela bezpieczeństwo na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej".
"Prezydent zachował się tak, jak wczoraj Wojciech Szczęsny"
- Pan prezydent zachował się tak, jak wczoraj Wojciech Szczęsny. Kiedy Barcelona, w której barwach grał jako bramkarz, prowadziła 5:1, sfaulował Mbappe, dostał czerwoną kartkę, zszedł z boiska i zaszkodził zarówno swojemu zespołowi, jak i sobie. I to zrobił właśnie pan prezydent w tej sprawie. Polska na takiej akcji, takiej interwencji, nie zyskała na pewno - mówił Szejna.
- Była bardzo spokojna tafla jeziora dyplomatycznego, a pan prezydent niestety ją zaburzył - dodał.
W niedzielę odbył się finał Superpucharu Hiszpanii, w którym zmierzyli się piłkarze FC Barcelony i Realu Madryt. Gdy FC Barcelona wygrywała 5:1, dominację Katalończyków zmącił faul Szczęsnego, który nieprzepisowo przerwał kontrę Realu w 54. minucie. Polak sfaulował nacierającego Kyliana Mbappe tuż przed polem karnym. Sędzia wyciągnął czerwoną kartkę. Real tuż po zejściu polskiego bramkarza trafili na 2:5 bezpośrednio z rzutu wolnego.
"Po interwencji prezydenta należało działać"
Szejna tłumaczył też, jak przebiega procedura zatrzymania osoby ściganej przez Międzynarodowy Trybunał Karny. - Rząd uznaje wszystkie orzeczenia międzynarodowe - czy to Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, czy to Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ale jeśli chodzi o Międzynarodowy Trybunał Karny, to Kodeks postępowania karnego wskazuje sąd jako (organ - red.) właściwy, a nie polityków - mówił Szejna.
- Międzynarodowy Trybunał Karny zwraca się do państwa członkowskiego, a odpowiednią decyzję podejmuje właściwy prokurator lub sąd przy współpracy z Ministerstwem Sprawiedliwości - tłumaczył wiceminister.
Pytany, czy "podpisuje się pod uchwałą rządu", gość "Rozmowy Piaseckiego" powiedział, że "już ją wykonuje". - Jeżeli ją wykonuję, to znaczy, że jestem lojalnym członkiem rządu. Tu nie ma już miejsca na dyskusję. (...) Jestem zobowiązany do wykonywania wszystkich poleceń premiera oraz decyzji rządu. (...) W tym momencie uważam, że po interwencji pana prezydenta należało działać - dodał Szejna.
Szejna: Ukraina zrobiła sobie przysługę na swojej drodze wejścia do Unii Europejskiej
W ubiegły czwartek (9 stycznia) wicepremier, minister jedności narodowej Ukrainy Ołeksij Czernyszow odwiedził Polskę i spotkał się z ministrą kultury i dziedzictwa narodowego Hanną Wróblewską. Resort kultury podał, że "ministrowie rozmawiali o kluczowej roli kultury w utrzymaniu tożsamości narodowej, a także o wpływie kultury na rozwój społeczno-gospodarczy obu krajów".
Tego samego dnia na platformie X szef rządu Donald Tusk napisał: "Wreszcie przełom. Jest decyzja o pierwszych ekshumacjach polskich ofiar UPA".
CZYTAJ WIĘCEJ: Tusk: wreszcie przełom. Szef MSZ Ukrainy o "ciosie w Moskwę"
- To jest absolutnie przełom, nad którym pracował rząd już od początku swojego powstania. Po pierwsze, przez ileś tam lat była tylko dyskusja i gonienie królika, tak jak w przypadku chociażby tych roszczeń PiS-u wobec Niemiec. 26 listopada doszło do wspólnej konferencji prasowej i oświadczenia ministra Sikorskiego, że jest przełom - jest pełna zgoda Ukrainy do tego, aby prowadzić pracę. A teraz rozpoczęły się (prace - red.), został powołany zespół polsko-ukraiński pod egidą ministry kultury i dziedzictwa narodowego Polski oraz ministra kultury Ukrainy - mówił Szejna.
Wiceminister powiedział, że "zostały wydane pierwsze zgody na przeprowadzenie technicznych prac ekshumacyjnych przez odpowiednich ekspertów".
Dopytywany, czy według niego kwestia ekshumacji powinna uzależniać wejście Ukrainy do NATO i Unii Europejskiej, wiceminister stwierdził, że "to dobre pytanie", ale "dzisiaj już nie ma o czym rozmawiać, ponieważ Ukraina wyraziła zgodę" na przeprowadzenie prac.
- Bardzo się cieszę, ponieważ Ukraina naprawdę zrobiła sobie przysługę na swojej drodze wejścia do Unii Europejskiej, szczególnie że dzisiaj w Unii Europejskiej prezydencję sprawuje Polska - ocenił Szejna.
Ocenił też ostatnią wypowiedź Karola Nawrockiego w tej sprawie, była "niezwykle cyniczna politycznie". Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki w rozmowie z Polsat News poruszył kwestię Ukrainy w NATO, w której ma "stałe zdanie". - Dziś nie widzę Ukrainy w żadnej strukturze - ani w Unii Europejskiej, ani w NATO - do momentu rozstrzygnięcia tak ważnych dla Polaków spraw cywilizacyjnych - wyjaśnił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24