Olechowski: znajdziemy się między Unią a Rosją, może nie będziemy w stanie tego naprawić

"To jest możliwie najgorsza sytuacja, jaka może nas spotkać"
Andrzej Olechowski o uruchomieniu art. 7
Źródło: tvn24
Mogą się zdarzyć takie wydarzenia i takie decyzje, które później uniemożliwią nam udział we wspólnocie europejskiej. I znajdziemy się między wspólnotą a Rosją - wskazywał w "Faktach po Faktach" były minister spraw zagranicznych Andrzej Olechowski. Współtwórca Platformy Obywatelskiej skomentował w ten sposób fakt uruchomienia wobec Polski artykułu 7 unijnego traktatu.

Komisja Europejska zdecydowała w środę 12 grudnia o uruchomieniu wobec Polski artykułu 7 traktatu o Unii Europejskiej - poinformował jej wiceprzewodniczący Frans Timmermans. Jednocześnie wydała czwartą rekomendację w zakresie praworządności i dała polskim władzom trzy miesiące na wprowadzenie zaleceń. Gdyby zostały wdrożone, Komisja "jest gotowa ponownie rozważyć swoją propozycję".

Decyzja Komisji podyktowana jest przyjęciem ustaw prezydenckich o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym, które - zdaniem komisarzy unijnych - są niekonstytucyjne i godzą w trójpodział władzy.

"Może nie będziemy w stanie naprawić"

Zdaniem Andrzeja Olechowskiego są to "dramatyczne wydarzenia".

To są dramatyczne wydarzenia

"To są dramatyczne wydarzenia"

- Ale ja mam przekonanie, że my to zmienimy kiedyś. To od naszych przyszłych i obecnych liderów teraz zależy, w jaki sposób naprawimy tą sytuację [polskiego sądownictwa - red.] w Polsce - podkreślał były minister spraw zagranicznych.

- Ale sytuacji międzynarodowej może nie będziemy w stanie naprawić, jeśli pójdzie ona za daleko. Mogą się zdarzyć takie wydarzenia i takie decyzje, które później uniemożliwią nam udział we wspólnocie europejskiej. I znajdziemy się między wspólnotą a Rosją - ocenił. Podkreślił, że "to jest możliwie najgorsza sytuacja, jaka może nas spotkać".

Polska odizolowana "w czarnej dziurze"

- To było poza moją wyobraźnią - odpowiedział Olechowski na pytanie o to, czy spodziewał się uruchomienia artykułu 7 unijnego traktatu wobec Polski.

Podkreślił również, że "najwięcej mówimy o tym, ile to będzie nas kosztować, że stracimy reputację". - Ale mnie najbardziej martwi to, że znaleźliśmy się w pobliżu przepaści - zaznaczył. Jak dodał, "Polska w tej chwili znalazła się na ścieżce, która prowadzi do konfrontacji z krajami europejskimi".

- Nie z instytucjami unijnymi, nie z urzędami unijnymi, tylko z krajami europejskimi. Grozi nam to, że 22 kraje stwierdzą, że Polska jest niegodna zaufania - wskazał.

Zdaniem byłego szefa MSZ "takim przekleństwem Polski było to, że była osamotniona w Europie przez dwa stulecia". - I teraz, jak znaleźliśmy tę rodzinę, to miejsce, gdzie ludzie się nami interesują i możemy liczyć na życzliwość, to przez działanie, które trudno określić inaczej niż awanturnictwo, jakieś zadufanie i brak wyobraźni, możemy znów znaleźć się w takiej czarnej dziurze. Pozbawieni przyjaciół i odizolowani - podsumował Olechowski.

"Porównanie z okupantem"

"Nikomu nie wolno niszczyć struktur konstytucyjnych organów państwa. Tak postępuje tylko okupant" - podkreśliła I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf w piątkowym oświadczeniu. To jej reakcja na uchwalenie przez parlament i podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa.

Słowa Gersdorf skomentował wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS). "Bezczelność prezes SN nie ma granic. Ale jej lament jest świadectwem bezradności: rozpanoszona kasta traci wpływy i dochody" - napisał na Twitterze.

Do sprawy tej odniósł się również gość "Faktów po Faktach".

- Pan Terlecki nie powinien się tego wypierać. III Rzeczpospolita była traktowana jak okres okupacji przez nowy rząd - zaznaczył Olechowski. - Z tak wielką nieufnością, złością, chęcią zemsty i rewanżu. Nie sądzę, żebyśmy wcześniej spotkali się z tym w przypadku pokojowej zmiany rządu - podkreślił.

B. szef MSZ dodał, że "to porównanie z okupantem nie powinno pana Terleckiego dziwić i zapewne nie dziwi".

"Mamy rząd, który nie szanuje prawa mniejszości"

Olechowski przyznał też, że w obecnej sytuacji "jesteśmy bezradni".

Mamy rząd który nie szanuje prawa mniejszości

"Mamy rząd, który nie szanuje prawa mniejszości"

- Jesteśmy bezradni absolutnie. Dlatego, że mamy rząd, który nie szanuje prawa mniejszości, nie interesuje go w ogóle zdanie mniejszości, tylko i wyłącznie kieruje się swoją racją. Jest głuchy na inne racje - stwierdził. Zdaniem Olechowskiego "z parlamentu też została zrobiona atrapa".

- Ponieważ rzadko zdarza się, żeby parlament wnosił jakieś zmiany do ustaw, które są wnoszone przez partię rządzącą - zauważył. Wspomniał w tym kontekście słowa profesora Marcina Króla z Uniwersytetu Warszawskiego, które wypowiedział w TVN24. - Mamy tu dyktaturę większości. To nie jest sytuacja normalna i to czyni tę pozostałą część [mniejszość parlamentarną - red.] bezradną - podsumował.

"Pan prezydent zawiódł"

Prezydent Andrzej Duda podpisując nowelizację ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym, zdaniem Olechowskiego, "zawiódł państwowców".

- Byli ludzie, którzy liczyli na to, że on jednak w poczuciu obowiązku wobec państwa, swojej przysięgi i swojego urzędu działa tak, żeby nie dopuścić do pewnych sytuacji, zwłaszcza w kontekście międzynarodowym - kontynuował.

Olechowski przyznał, że on sam również "na to liczył". - Sądziłem, że wtedy i te apele Kościoła, i na pewno przywódców zagranicznych odniosły skutek i on (prezydent - red.) będzie chciał to tak wymodelować (ustawy o SN i KRS - red.), żeby spełniły te podstawowe oczekiwania - dodał.

Według gościa programu uruchomienie artykułu 7 unijnego traktatu wobec Polski bardzo znacząco wpłynie na naszą pozycję w Unii Europejskiej.

- Obawiam się, że kraje (UE - red.) poprą Komisję Europejską. Jestem przekonany, że Komisja chciałaby uniknąć tej sytuacji. To będzie dramatyczne, gdy Rada Unii potwierdzi, że istnieje poważne zagrożenie dla podstaw wartości unijnych w Polsce - skwitował.

- I oczywiście Węgry mogą to zblokować (zagłosować przeciw uruchomieniu procedury wobec Polski - red.). Złośliwie powiem, że jeśli moim obrońcą jest kraj, który przez ostatnie 500 lat uczestniczył we wszystkich konfliktach w naszym regionie i zawsze był po przegranej stronie, to nie byłbym do końca przekonany, że nas obronią - wskazał były szef polskiej dyplomacji.

- Pytanie: jak zrobić, żeby nie doszło do tego głosowania? A jak się okaże, że będą 22 lub 26 głosów do jednego? To jest dramat. I dla polityków partii rządzącej, i dla opozycji - podsumował Andrzej Olechowski.

ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ W PROGRAMIE "FAKTY PO FAKTACH" W TVN24

Autor: JZ//now / Źródło: tvn24

Czytaj także: