"NoLo" to coraz modniejsze na Zachodzie określenie bezalkoholowych zamienników napojów z procentami, takich jak piwa czy wina "zero". Ich rynek w wielu krajach dynamicznie rośnie, czemu sprzyja wzrost liczby osób odstawiających alkohol lub ograniczających jego spożycie. Według eksperta, Polski ten trend na razie jednak nie dotyczy. - Kilkadziesiąt lat temu wypijaliśmy średnio 8 litrów czystego alkoholu na głowę rocznie, dziś jest to prawie 12 litrów - podkreśla dr med. Bohdan Tadeusz Woronowicz, specjalista i superwizor psychoterapii uzależnień.
Moda na trzeźwość staje się na Zachodzie zjawiskiem na tyle częstym, że media zaczynają określać ją mianem trendu nadchodzącego w 2023 roku. Nadały mu nawet nazwę - "NoLo", którą dotąd używano również w odniesieniu do grupy bezalkoholowych produktów stanowiących zamienniki napojów alkoholowych. Słowo to pochodzi prawdopodobnie od łacińskiego słowa "nolo", które w tłumaczeniu oznacza: nie chcę.
Moda "NoLo"
Jak wynika z analizy rynku alkoholowego, opublikowanej pod koniec 2022 roku przez brytyjską firmę analityczną IWSR, wartość produktów z kategorii "NoLo" tylko na dziesięciu kluczowych światowych rynkach osiągnęła 11 miliardów dolarów. To mniej więcej 7 proc. wzrostu w porównaniu do 2021 roku. Autorzy badania przewidują, że moda na trzeźwość, a co za tym idzie wartość rynku napojów bezalkoholowych będą rosnąć w tym tempie przynajmniej do 2026 roku. A już teraz w skali globalnej "NoLo" stanowi ok. 3,5 proc. całkowitej wartości rynku alkoholowego.
Światowym liderem spożycia produktów z tej grupy są Niemcy. Na następnych miejscach znalazły się kolejno Hiszpania, USA, Japonia oraz Wielka Brytania. Również w Polsce producenci stale rozszerzają ofertę i wprowadzają na rynek m.in. pozbawione alkoholu wina, szampany, a nawet odpowiedniki ginu czy whisky. Największą popularnością wśród produktów z grupy "NoLo" cieszą się obecne na rynku od lat bezalkoholowe zamienniki piwa i cydru. Zdaniem IWSR te dwa rodzaje napojów odpowiadać będą za aż 70 proc. całkowitego wzrostu rynku napojów bezalkoholowych w latach 2022-2026.
Popularność abstynencji
Badania przeprowadzane przez IWSR wskazują, że zdecydowana większość (78 proc.) osób sięgających po napoje z grupy "NoLo" pije również alkohol. Ale wzrasta odsetek tych, którzy ograniczają jego spożycie lub całkowicie z niego rezygnują. Jak zadeklarowało 41 proc. respondentów powoli zastępują oni napoje alkoholowymi tymi bez zawartości procentów. Z kolei 18 proc. ankietowanych pije wyłącznie napoje, które alkoholu nie mają.
Już w 2020 roku amerykańscy badacze informowali, że w ciągu poprzednich kilkunastu lat odsetek studentów z tego kraju niepijących alkoholu wzrósł z 20 do 28 proc. Z kolei w badaniu amerykańskiego Instytutu Gallupa z 2022 roku aż 36 proc. ankietowanych nazwało się "całkowitymi abstynentami".
Trend "NoLo" dotrze do Polski?
Jak się jednak okazuje do Polski trend "NoLo" dociera póki co bardzo powoli, o ile w ogóle. - Jeśli chodzi o samą Polskę, spożycie alkoholu od wielu lat niezmiennie wzrasta. W latach osiemdziesiątych wypijaliśmy ponad 8 litrów czystego alkoholu na głowę rocznie, na początku lat dziewięćdziesiątych nieco ponad 6 litrów, dziś jest to prawie 12 litrów - przypomina specjalista i superwizor psychoterapii uzależnień dr med. Bohdan Tadeusz Woronowicz z Centrum Konsultacyjnego Akmed w Warszawie. - Nie zauważyłem też, żeby młodzi ludzie pili mniej niż ci ze starszych pokoleń. Piwo staje się coraz popularniejsze, obniża się wiek alkoholowej inicjacji, czyli pierwszego kontaktu z alkoholem. To, co wykazują zagraniczne badania, w Polsce, przynajmniej gołym okiem, nie jest zauważalne - ocenia.
Czy istnieje realna szansa na to, by spożycie alkoholu w nadchodzących latach zaczęło w Polsce spadać? Bohdan Tadeusz Woronowicz nie jest w tej kwestii optymistą. - Podstawowym czynnikiem wpływającym na ilość spożywanego alkoholu jest jego dostępność. Alkoholowe lobby czuwa. Ogromnym ułatwieniem dla tych, którzy chcą się napić poza kontrolą społeczną, są tak zwane małpki, czyli małe butelki mocnego alkoholu. Mieszczą się one w kieszeni albo torebce, można szybko wypić je nawet w toalecie. Ich sprzedaż najwyższa jest w godzinach porannych, czyli przed pracą, i zaraz po godzinie 16 - zauważa.
- Jeżeli władze zezwalają na sprzedawanie alkoholu na stacjach benzynowych, to ułatwiają do niego dostęp. Dając przyzwolenie na działanie sklepów nocnych czy całodobowych też ułatwiają jego zdobycie. Światowa Organizacja Zdrowia określiła, że jeden punkt sprzedaży alkoholu powinien przypadać na około 1500 osób. U nas przypada na około 300 osób. Nie ma też tak zwanej ceny minimalnej alkoholu (...) Do tego dochodzą reklamy i promocje zachęcające społeczeństwo do zakupu alkoholu, szczególnie piwa, skandaliczne moim zdaniem "bromocje 2+2" (promocje na piwo - red.) czy hasła typu "wspieraj strażaków i wygrywaj piwo" - wylicza Woronowicz.
I dodaje: - Jeśli to wszystko się nie zmieni wątpię, by spożycie alkoholu miało w najbliższych latach spadać. A na to, by miało się zmienić, nic nie wskazuje. Zamiast tego pojawiają się takie pomysły jak legalizacja produkowania mocnego alkoholu czy umożliwienie sprzedaży alkoholu na dworcach kolejowych i autobusowych, argumentowane bezczelnie tak zwaną "wolnością gospodarczą". Nie mogę wykluczyć, że pojawi się nawet pomysł stawiania kiosków z piwem obok placów zabaw, żeby rodzice nie nudzili się pilnując swoich dzieci - stwierdza. Jak w 2014 roku wyliczała "Gazeta Pomorska", w samej Bydgoszczy sklepów monopolowych było więcej niż w całej Norwegii.
Alkoholizm w Polsce
Tymczasem moda na abstynencję mogłaby pomóc w Polsce w walce z alkoholizmem. Bohdan Tadeusz Woronowicz podkreśla, że trudno wskazać faktyczną liczbę Polaków uzależnionych obecnie od alkoholu. - Jedne badania mówią o 600 tysiącach osób, inne nawet o 800 tysiącach. Ministerstwo Zdrowia szacuje, że około 12 procent dorosłych Polaków nadużywa alkoholu, z czego ponad 9 procent pije w sposób szkodliwy dla swojego zdrowia, a liczbę osób uzależnionych, czyli chorych, szacuje na ok. 2,4 procent - tłumaczy specjalista.
Przyznaje jednocześnie, że jego zdaniem faktyczna liczba osób uzależnionych od alkoholu jest znacznie wyższa. - Wielu nie chce się do tego przyznać, a inni po prostu nie wiedzą, że picie przez nich alkoholu przerodziło się już w picie patologiczne, w chorobę. Należy szacować, że około 80 procent osób uzależnionych od alkoholu nie decyduje się na leczenie, przez co nie trafia do tych statystyk - mówi ekspert.
Alkoholicy - kto to?
- Kiedy kilkadziesiąt lat temu zaczynałem swoją pracę, wśród zgłaszających się po pomoc dominowały osoby starsze niż dzisiaj, z wykształceniem zawodowym lub średnim. Teraz przychodzi do mnie wielu ludzi młodych, bardzo dobrze wykształconych i bardzo dobrze zarabiających, przedstawicieli obu płci. Pracują na wysokich stanowiskach w dużych korporacjach, żyją w ciągłym stresie. Rozluźniają się pijąc alkohol, trochę lżej wieczorami po pracy, mocniej w weekendy. Do mnie zgłaszają się najczęściej wtedy, gdy weekendowe picie przeciąga się na przykład na poniedziałek i trzeba brać urlop na żądanie - opowiada Woronowicz.
Dodaje, że osoby odnoszące sukcesy mimo nadużywania alkoholu, czyli tzw. wysokofunkcjonujący alkoholicy, są w stanie bardzo długo prowadzić pozornie normalne życie. - Często mowa o naprawdę wysoko postawionych osobach, prezesach, właścicielach dużych firm, aktorach czy politykach. Oni mają wokół siebie całe sztaby ludzi, którym zależy na tym, by problem alkoholowy ich przełożonego nie wyszedł na jaw. Te sztaby tuszują ich wpadki, biorą na siebie część ich zadań. Poza tym ludzie sukcesu zazwyczaj są przekonani, że ze wszystkimi problemami poradzą sobie sami, dlatego zwlekają ze zgłoszeniem się do specjalisty. A już na pewno unikają terapii grupowej, na której mogliby zostać rozpoznani - wyjaśnia Woronowicz.
Ekspert podkreśla również, że w młodszych pokoleniach wzrasta liczba przypadków, w których problemowi alkoholowemu towarzyszą inne uzależnienia. - Człowiek uzależniony od alkoholu ma większą tendencję do "wsiąkania" w kolejne używki. Opcji jest dziś dużo: trawka, różne narkotyki w formie tabletek czy tak zwane nowe narkotyki, czyli popularne "dopalacze". Młodzi coraz częściej mieszają alkohol z jedną lub kilkoma z nich - wymienia specjalista w zakresie uzależnień.
Osoby z problemem alkoholowym mogą szukać pomocy m.in. dzwoniąc na infolinię polskiej Wspólnoty Anonimowych Alkoholików, pod numerem: 801 033 242. Infolinia jest czynna we wszystkie dni tygodnia w godz. 8:00-22:00.
Źródło: IWSR, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock