Wśród druków sejmowych pojawił się projekt ustawy, który dopuszcza sprzedaż alkoholu na dworcach oraz przez przedsiębiorców, którym skończyła się licencja. Projekt do procedowania zgłosiła Komisja Nadzwyczajna do spraw deregulacji, a posłem recenzującym jest przewodniczący tej komisji - Bartłomiej Wróblewski z Prawa i Sprawiedliwości. Zapytaliśmy, jak proponowane zmiany mają się do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który za brak dzieci wini Polki, które "do 25 roku życia dają w szyję".
Wśród druków sejmowych jest projekt ustawy zgłoszony pod koniec września przez sejmową komisję ds. deregulacji o zmianie innych ustaw "w celu likwidowania zbędnych barier administracyjnych i prawnych". Pod tą nazwą kryją się także zmiany w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
Ustawa, pod którą podpisał się Bartłomiej Wróblewski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, chce dopuszczenia sprzedaży piwa oraz napojów alkoholowych do 4,5 procent w lokalach gastronomicznych na dworcach kolejowych i autobusowych.
W komisji ds. deregulacji jest dziewięciu posłów - w tym pięciu z PiS. Poseł Wróblewski jest jej przewodniczącym, a wśród trzech zastępców - dwóch jest także członkami partii rządzącej: Andrzej Gawron oraz Grzegorz Gaża.
"Likwidacja prawnego reliktu z czasów stanu wojennego"
Jak czytamy w uzasadnieniu, "mając na uwadze, że sprzedaż, podawanie i spożywanie napojów alkoholowych o zawartości do 4,5 procent alkoholu oraz piwa dozwolona jest w wagonach restauracyjnych i bufetach pociągów komunikacji krajowej, utrzymywanie przedmiotowego zakazu w odniesieniu do lokali gastronomicznych znajdujących się w budynkach dworcowych nie jest uzasadniane. Projektowana zmiana jest likwidacją prawnego reliktu, zmniejszy ograniczenie wolności działalności gospodarczej, zwiększy natomiast atrakcyjność, a tym samym zainteresowanie prowadzeniem działalności gospodarczej w budynkach dworców, przez co przyczyni się również do większych wpływów z tytułu podatków dochodowych".
- To jest relikt stanu wojennego. Ten przepis słabo uzasadniony, bo wszędzie dookoła można alkohol kupić - uzasadnia poseł Wróblewski. Ten zapis uważa za "nielogiczny". - Ogranicza możliwość prowadzenia działalności gospodarczej - mówi nam polityk PiS. Pomysł, jak wyjaśnia poseł, powstał na skutek konsultacji społecznych i zaproponowany przez przedsiębiorców właśnie.
To nie są jedyne proponowane przez komisję zmiany w ustawie o przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Posłowie chcą także ułatwić sprzedaż alkoholu przez przedsiębiorców, którym w niektórych sytuacjach wygasła licencja. "Przedsiębiorca, który na podstawie posiadanego zezwolenia kupił towar, powinien mieć możliwość zbycia zapasów po wygaśnięciu zezwolenia - na podstawie zezwolenia na wyprzedaż - zarówno konsumentom jak i przedsiębiorcom, którzy posiadają zezwolenie na obrót alkoholem. Jest to szczególnie istotne i ważne dla wielu przedsiębiorców, którzy w dynamicznej, często trudnej dla nich, sytuacji gospodarczej, decydują się na podjęcie działań restrukturyzacyjnych lub nawet zmuszonych jest zakończyć działalność" - uzasadniają posłowie.
Prezes o "dawaniu w szyję"
- Nie jestem pewna, czy na dworcu to, na co czekają obywatele, to alkohol. Najczęściej czekają na spóźniony pociąg - oceniła ten projekt Katarzyna Lubnauer, posłanka partii Nowoczesna. Przypomina także, że w "Rozmowie Piaseckiego" rzecznik rządu Piotr Mueller, zapytany, co rząd ma zrobić z plagą alkoholizmu, odpowiedzialność zrzucił na samorządy. Zapytany o projekt ustawy skwitował, że to projekt poselski, a nie rządowy.
Mueller pytany był także o słowa Jarosława Kaczyńskiego, który podczas spotkania w Ełku stwierdził, że "jeżeli na przykład utrzyma się taki stan, że do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety, piją tyle samo co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie". Dodał, że nie jest zwolennikiem "bardzo wczesnego macierzyństwa, bo "kobieta musi dojrzeć do tego, aby być matką". - Ale jak do 25. roku życia daje w szyję to, trochę żartuję, ale nie jest to dobry prognostyk w tych sprawach - ocenił.
- Łatwo teraz wyciąć jeden fragment i powiedzieć, że pan prezes stwierdził, że tylko to jest przyczyną problemu społecznego. A to jest dużo bardziej skomplikowany proces społeczny i o tym też mówił na innych spotkaniach - mówił Mueller w TVN24.
Wkurzona posłanka i milcząca posłanka
- Jako kobieta jestem wkurzona i myślę, że czuje to większość kobiet w naszym kraju – skomentowała Magdalena Sroka z Porozumienia. – Dzisiaj Polki na pewno nie z powodu alkoholizmu nie rodzą dzieci – uważa.
Dużo mniej rozmowna była Anna Krupka, wiceminister sportu i członkini Parlamentarnej Grupy Kobiet . Nie chciała odpowiedzieć na pytania Radomira Wita, reportera TVN24, zadane na sejmowym korytarzu o słowa Jarosława Kaczyńskiego i walkę rządu z alkoholizmem, a także z problemami demograficznymi.
- To jest wielki problem z panem Kaczyńskim, dlatego, że jest taką osobą, która, moim zdaniem, ma zupełnie inny obraz świata niż większość ludzi. Obraz świata, który nie istnieje – uważa z kolei Włodzimierz Czarzasty z Nowej Lewicy.
Rząd ma podjąć działania
W związku z tymi słowami w środę sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski w Programie Pierwszym Polskiego Radia stwierdził, że "trzeba podjąć jakieś działania, które przeciwdziałałyby spożywaniu alkoholu i niedługo będziemy wychodzić z inicjatywami dotyczącymi między innymi reklam alkoholu".
Sobolewski pytany był w środę w kontekście wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego też, czy nie należałoby ograniczyć lub zacząć likwidować sklepy, w których praktycznie przez całą dobę można kupić alkohol. - Pan prezes poruszył bardzo ważny temat i ta wypowiedź spowodowała, że w tej chwili jest dyskusja w Polsce szeroka o tym temacie, o którym wcześniej wspominały te media, które dzisiaj próbują wykreować tę wypowiedź jako skandaliczną - stwierdził sekretarz generalny PiS.
Zaznaczył, że rząd jest świadomy tego, że "trzeba podjąć jakieś działania", które przeciwdziałałyby spożywaniu alkoholu. "I niedługo będziemy wychodzić z inicjatywami chociażby dotyczącymi między innymi reklam alkoholu" - zapowiedział polityk PiS. Dodał, że sklepy całodobowe sprzedające alkohol to też jest temat "na który - jak to mówią - w tej chwili światło zostało rzucone".
Jak słowa prezesa PiS i te inicjatywy mają się do projektu pozwalającego na sprzedaż alkoholu na dworcach? Jak przyznał Bartłomiej Wróblewski, wątpi on, by w obecnej sytuacji propozycja ustawy znalazła wystarczające poparcie w Sejmie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Tupungato / Shutterstock.com