Uczymy młodzież o dojrzewaniu. Na zajęciach nie ma żadnej wiedzy, która byłaby zachęcaniem do czegokolwiek - mówiła we "Wstajesz i wiesz" Aleksandra Dulas, edukatorka seksualna i socjolożka. Jej zdaniem przyjęcie przepisów zawartych w projekcie "Stop pedofilii" może spowodować, że nauczyciele i dyrektorzy "zaczną się bać wpuszczać do szkół edukatorów seksualnych", a sami nie będą chcieli odpowiadać na pytania uczniów związane z seksualnością w obawie przed konsekwencjami prawnymi.
W środę Sejm skierował do dalszych prac w komisji obywatelski projekt nowelizacji Kodeksu karnego przygotowany przez inicjatywę "Stop pedofilii". Autorzy projektu przekonują, że ich celem jest "zapewnienie prawnej ochrony dzieci i młodzieży przed deprawacją seksualną i demoralizacją". Zdaniem opozycji intencją projektodawców jest zakazanie prowadzenia edukacji seksualnej.
W czasie, kiedy posłowie na sali plenarnej debatowali nad tym projektem, przed budynkiem Sejmu trwał protest zorganizowany przez przeciwników takich zmian w prawie.
Dulas: w edukacji seksualnej nie ma żadnej wiedzy, która byłaby zachęcaniem do czegokolwiek
Gościem "Wstajesz i wiesz" w TVN24 była w czwartek Aleksandra Dulas, edukatorka seksualna, socjolożka oraz prezeska fundacji Spunk.
Tłumaczyła, że "edukator seksualny to osoba, która zajmuje się tym, żeby młodzież, dzieciaki, dowiedziały się, jak dojrzewają, jakie procesy w ich ciele zachodzą w trakcie dojrzewania, czym są relacje, czym jest przyjaźń, czym jest miłość, żeby dowiedziały się jakie są aspekty prawne wchodzenia w dorosłość na przykład takie, od kiedy mogą rozpocząć współżycie".
- Rozmawiamy też o tym, co jest zdrowe, a co jest niezdrowe, na co trzeba zwrócić uwagę podczas dojrzewania, kiedy trzeba iść do lekarza - mówiła.
Jej zdaniem "to są rzeczy absolutnie podstawowe". - Tam nie ma żadnej wiedzy, która byłaby - tak jak twierdzą ustawodawcy - zachęcaniem do czegokolwiek - podkreślała Dulas.
- Ja mam wrażenie, że przez całe dziesięć godzin zajęć, jakie mam z jedną grupą, staram się zniechęcać do tego, żeby takie decyzje podejmowane były za wcześnie. Natomiast zachęcam do tego, że jeśli już taka decyzja zostanie podjęta, to żeby była podjęta mądrze, rozsądnie i żeby w przyszłości przynosiła młodemu człowiekowi radość i szczęście - dodała edukatorka seksualna.
"Nauczyciele i dyrektorzy zaczną się bać wpuszczać do szkół edukatorów seksualnych"
Dulas stwierdziła, że "największym problemem" projektu, który Sejm skierował do komisji, jest to, że w przypadku, kiedy te przepisy zostaną wprowadzone, "nauczyciele i dyrektorzy zaczną się bać wpuszczać do szkół edukatorów seksualnych i osoby, które rozmawiają z dzieciakami o seksualności".
Dodała, że sami nauczyciele i dyrektorzy "też zaczną się bać rozmawiać o seksualności z młodzieżą". - A przecież człowiek w okresie dojrzewania podejmuje ten temat, bo chce go podejmować. Wtedy ten temat dla młodych ludzi jest najważniejszy - podkreślała socjolożka.
- Zapytają wychowawcę, pedagoga, psychologa szkolnego. Wtedy się okaże, że ten psycholog czy pedagog nie może odpowiedzieć na to pytanie, żeby nie zaryzykować tym, że zostanie powiadomiona prokuratura - wskazała. - Każda informacja dotycząca dojrzewania, dotycząca tego, jak przebiega cykl miesiączkowy, kiedy dziewczyna ma dni płodne, zachęcenie do tego, żeby przemyśleć decyzje, to wszystko może być potraktowane jako zachęcenie do podjęcia współżycia przez osobę małoletnią - wskazała edukatorka.
Autor: ads//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock