Dziś jest okazja, żeby podziękować wszystkim przyjaciołom z Europy, którzy pomagali nam stać się członkami Unii Europejskiej. Polska nie ma żadnego powodu, żebyśmy tych przyjaciół tracili - mówił podczas marszu "Polska w Europie" były prezydent RP, Aleksander Kwaśniewski. Dodał, że powinni oni dalej wierzyć w Polskę, bo "my z europejskiej drogi nie zejdziemy".
Marsz pod hasłem Polska w Europie przeszedł w sobotę ulicami Warszawy. Pierwszy przystanek miał na Placu Bankowym.
Następnie marsz dotarł na plac Konstytucji. Tam przemówienie wygłosił m.in. szef Rady Europejskiej Donald Tusk oraz były prezydenci: Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski.
Marzenie o Polsce w Europie
- 15 lat i kilkanaście dni temu na największym placu Warszawy cieszyliśmy się razem z przyjęcia Polski do Unii Europejskiej. Jako prezydent przemawiałem wtedy i miałem poczucie, że mówię w imieniu zarówno nas, którzy wchodzą do Unii, ale także tych pokoleń, które marzyły o wspólnej Europie, o Polsce w tej Europie. To się 1 maja 2004 roku spełniło - mówił Aleksander Kwaśniewski do tłumów zgromadzonych na placu Konstytucji.
Dodał, że odnajduje w nich tamten entuzjazm. - Widzę tu obok flag polskich tak liczne flagi europejskie. I wiem, że nie musieliście ich wynosić z piwnic, do których kazała je schować pani premier Szydło, że wy je macie na podorędziu, że wy razem z polską flagą cieszycie się również tym symbolem zjednoczonej europy - stwierdził były prezydent.
Przekonywał, że tegoroczne wybory do Parlamentu Europejskiego "są ważne, a może nawet ważniejsze niż wiele, których mieliśmy w ostatnim czasie". Poprosił o mobilizację i udział w głosowaniu 26 maja.
"Przyjaźń, którą mamy wśród Europejczyków"
- Europa wymaga dzisiaj wsparcia. Europa dała nam wsparcie. Dziś jest okazja i chce to zrobić, żeby podziękować wszystkim przyjaciołom, którzy do 2004 roku pomagali nam, żebyśmy się stali członkami - oświadczył Kwaśniewski. Dodał, że "Polska nie ma żadnego powodu, żebyśmy tych przyjaciół tracili".
- Oni wierzyli w Polskę. I my dziś musimy im odpowiedzieć: musicie, możecie i powinniście wierzyć w Polskę, bo my z europejskiej drogi nie zejdziemy - zapewnił były prezydent. Były prezydent zwrócił uwagę, że Europa przyniosła Polsce postęp w bardzo wielu dziedzinach. Wymienił wśród nich: fundusze, europejskie standardy, europejskie know how, miejsca pracy, "uczelnie otwarte dla polskich studentów" oraz zniesienie granic. - Europa oczekuje naszego głosu i Europa powinna polski głos dostać, choćby za to wszystko, co udało nam się z Europy uzyskać, za tą przyjaźń, którą mamy wśród Europejczyków - stwierdził Aleksander Kwaśniewski.
Komorowski: lepiej jest Polsce w Unii niż poza nią
Przemówienie na placu Konstytucji wygłosił także były prezydent Bronisław Komorowski.
Przekonywał, że "czasami są w polityce chwile, kiedy można, warto, a nawet trzeba się wzruszyć". - Wzruszam się dzisiaj, patrząc na te flagi polskie, białe-czerwone, wymieszane z europejskimi. Bo to jest symbol tego, że naszemu pokoleniu udało się ociągnąć to, co było marzeniem ojców i dziadów: bezpieczne zakorzenienie Polski w świecie zachodnim. To zgoda narodowa zbudowała naszą szansę na członkostwo w Unii Europejskiej, ale także narodowe doświadczenie, bo przecież wszyscy wtedy wiedzieli, i dzisiaj też wiedzą, że lepiej jest żyć na Zachodzie niż na Wschodzie - stwierdził Komorowski. Przekonywał, że "lepiej jest całej Polsce i wszystkim Polakom w Unii Europejskiej niż poza Unią Europejską". - Pamiętamy trudne czasy, kiedy trzeba było głosować nogami i nikt wtedy z PRL-u nie uciekał na Wschód, tylko na Zachód. Trzeba to wszystko przypominać, sobie i innym, tym 80 procentom Polaków, którzy odpowiadają dzisiaj, po 15 latach w Unii Europejskiej, że chcemy Polski zakorzenionej w państwach zachodnich, w świecie Unii Europejskiej - apelował były prezydent.
Zakończyć "wojnę, którą PiS wypowiedział Europie"
Komorowski zaznaczył, że trzeba to przypominać rządzącym. - Popełnili cały szereg dramatycznych kosztownych błędów z punktu widzenia polskich marzeń i polskich potrzeb - stwierdził. Jak wskazał, dla niego szczególnie smutny moment w czasie rządów PiS nastąpił w momencie, kiedy "z kancelarii premiera rządu PiS-owskiego wyprowadzono flagi europejskiej". - Można powiedzieć, że to tylko symbol. To był aż symbol, bo było to pójście pod prąd oczekiwań i marzeń polskich, tych 80 procent Polaków, którzy akceptują i chcą, aby flagi Polski właśnie stały obok europejskich, razem - mówił.
Komorowski wyraził nadzieję, że "następne wybory też będą przebiegały z myślą o tym, że najważniejszym, strategicznym zadaniem Polski jest odbudowanie naszego ważnego, ambitnego miejsca w procesie integracji europejskiej". - Będziemy wszyscy, w tych wyborach i w następnych, głosowali na to, aby w Unii Europejskiej reprezentować Polskę, ale także, aby w Polsce rządzili ludzie i środowiska polityczne, które będą świadomie dążyły do zakończenia nieszczęsnej, niepotrzebnej, błędnej wojny, zimnej wojny, którą wypowiedział rząd PiS-owski Europie i instytucjom europejskim - powiedział Komorowski. - Musimy z tą zimną wojną skończyć. I skończymy z nią przy użyciu kartek wyborczych. O to apeluję - wzywał na koniec były prezydent.
"Chcemy, żeby w Polsce było tak jak na Zachodzie"
Głos na placu Konstytucji zabrali także Adrian Glinka i Jakub Hartwich - uczestnicy zeszłorocznego protestu osób niepełnosprawnych w Sejmie.
- Ja mam tylko jedno życzenie i pragnienie: żeby 23 maja wybrać mądrze i zebrać się taką siłą, jaką tutaj jesteśmy. I żeby nigdy nasza Polska nie dopuściła do takiego protestu, jaki był przez 40 dni (w Sejmie - red.) - wyznał Jakub Hartwich. - Jesteśmy pełnoprawnymi obywatelami tego kraju. Kochamy Europę i dążymy do standardów takich, jakie są w Unii Europejskiej. Chcemy w końcu zabezpieczenia kompleksowego systemu wsparcia osób z niepełnosprawnościami. Nadal walczymy o godne pieniążki na życie - mówił Adrian Glinka. Jak dodał, "chcemy, żeby w Polsce było tak jak na Zachodzie".
"Dlatego nie starczy, że na te wybory pójdziecie tylko wy"
Przemówienia na placu Konstytucji wygłosiła także przedstawiciele KOD-u. - To, co mnie bardzo martwi to jest to, że na ulicy cztery do sześciu na 10 osób mówi nam, że oni na te wybory nie pójdą, bo się nic nie zmieni - mówiła. Poprosiła, żeby 26 maja rano wysłać wiadomości do swoich znajomych i napisać, "jak ważne są te wybory i przypomnieć, że trzeba na nie pójść".
Autor: momo,akw//rzw / Źródło: tvn24