Do warszawskiego Sądu Okręgowego wpłynął odpis postanowienia prezydenta o zastosowaniu prawa łaski wobec byłego kierownictwa Centralnego Biura Antykorupcyjnego - poinformował sędzia Wacław Małek. - Zastanawiamy się, jakie czynności podjąć, ale sąd nie ma oceniać zgodności z prawem aktu łaski, lecz go wykonać - dodał.
Do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynął akt łaski "polegający na umorzeniu postępowania" w sprawie b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego i b. funkcjonariuszy biura skazanych za działania w tzw. aferze gruntowej - poinformował w środę sąd. Jak powiedział dziennikarzom sędzia Wojciech Małek, zarówno on, jak i inni sędziowie z tego sądu pierwszy raz spotkali się z przypadkiem ułaskawienia przed uprawomocnieniem wyroku. - Sami zastanawiamy się, jakie czynności podjąć, ale sąd nie ma oceniać zgodności z prawem aktu łaski, lecz go wykonać - zaznaczył Małek.
- Wydaje się, że to kończy postępowanie w sprawie - powiedział sędzia. - Pan Kamiński i pozostali oskarżeni nie są ani skazani, ani uniewinnieni. Postanowienie prezydenta kończy się prośbą o zarządzenie jego wykonania. Zazwyczaj wykonanie aktu łaski polega na doręczeniu postanowienia osobie ułaskawionej. Zapewne tak zrobimy i w tej sprawie - wytłumaczył sędzia Małek.
Art. 382
Zasady postępowania sądu po ułaskawieniu opisuje art. 382 regulaminu urzędowania sądów. "Jeżeli postanowienie o ułaskawieniu dotyczy skazanego pozostającego na wolności, sąd pierwszej instancji bądź sąd penitencjarny zwraca się pisemnie do ułaskawionego o przybycie do sądu w oznaczonym terminie w celu wręczenia odpisu postanowienia o ułaskawieniu. W razie niestawiennictwa odpis postanowienia o ułaskawieniu przesyła się ułaskawionemu za pośrednictwem urzędu pocztowego" - czytamy w tym przepisie.
Jak mówił sędzia Małek, wyrok I instancji nie uprawomocniłby się sam, bo do sądu odwoławczego wpłynęły apelacje wszystkich czterech podsądnych, a także apelacja oskarżyciela posiłkowego - Antoniego Leppera (brata b. wicepremiera i ministra rolnictwa), której autor domagał się zaostrzenia kar dla skazanych.
Sędzia poinformował też, że wcześniej "nikt z Kancelarii Prezydenta nie zapoznawał się z treścią wyroku i uzasadnienia" w sprawie Mariusza Kamińskiego.
Decyzja prezydenta o ułaskawieniu Kamińskiego
W marcu tego roku Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał na kary więzienia b. szefów CBA, w tym Kamińskiego (3 lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk), m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA przy "aferze gruntowej" w 2007 r. Proces dotyczył operacji CBA z lata 2007 r. CBA zakończyło tę operację specjalną wręczeniem Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. tzw. kontrolowanej łapówki za "odrolnienie" gruntu na Mazurach w kierowanym przez Andrzeja Leppera ministerstwie rolnictwa. Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Kamiński odwołał się od wyroku.
We wtorek Kancelaria Prezydenta ogłosiła, że prezydent "zastosował prawo łaski wobec 4 osób - korzystając z prerogatywy określonej w art. 139 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej". Prezydencki minister Andrzej Dera potwierdził potem doniesienia medialne, że wśród ułaskawionych jest były szef CBA, obecny minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński.
"Uwolnić wymiar sprawiedliwości od tej sprawy"
W środę prezydent osobiście tłumaczył motywy swej decyzji.
- Wymiar sprawiedliwości nie potrafi skazać bandytów z Pruszkowa, nie potrafi skazać ludzi zamieszanych w procedery łapówkarskie, a z drugiej strony wymierza drakońskie kary ludziom, którzy chcą budować w Polsce silne państwo, którzy walczą z korupcją - powiedział Andrzej Duda, odnosząc się do swej decyzji w sprawie ułaskawienia.
- Wiadomo, co było przy wyroku wydawanym w pierwszej instancji, co z tym wszystkim zrobił sędzia Łączewski. Ta sprawa została przez niego maksymalnie upolityczniona, pięć miesięcy pisał uzasadnienie i tuż przed wyborami publicznie je ogłosił - mówił prezydent.
- Ta sprawa była nieprawdopodobnie niszcząca dla wymiaru sprawiedliwości i jeśli mamy budować dobry obraz wymiaru sprawiedliwości w Polsce, a chciałbym, żeby tak było, postanowiłem w swoisty sposób uwolnić wymiar sprawiedliwości od tej sprawy, w której zawsze ktoś by powiedział, że sądy działały na polityczne zlecenie, i przeciąć ten problem, rozstrzygnąć ten spór na moją odpowiedzialność jako prezydent - powiedział Andrzej Duda.
Pytany o te słowa sędzia Małek przypomniał, że wyrok wydał trzyosobowy skład sędziowski i żaden z jego członków nie złożył zdania odrębnego. Przyznał, że uzasadnienie powstawało pięć miesięcy, ale odrzucił sugestie, by powodem tego była polityka. - To obszerna sprawa, w której uzasadnienie pisano w sporej części w kancelarii tajnej sądu. Dotrzymanie dwutygodniowego, instrukcyjnego terminu na napisanie takiego uzasadnienia jest niestety nierealne. Nikt sędziemu uwag z tego tytułu nie czynił, nie żądał postępowania dyscyplinarnego, a twierdzenie, że pisał nadmiernie długo, jest obraźliwe - powiedział sędzia.
Autor: tmw//rzw / Źródło: PAP,tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24