Do jutra rodzina Moskalików z Nart na Mazurach, która mieszka w domu odzyskanym przez Agnes Trawny, ma się z niego wyprowadzić. Lokatorzy zapowiadają, że tego nie zrobią, bo nie mają dokąd się przenieść. Oferowany przez gminę lokal socjalny odrzucają.
Termin wyprowadzki do 10 lipca wyznaczył komornik, do którego zwrócił się pełnomocnik Trawny po tym, jak Moskalikowie dobrowolnie się nie wyprowadzili. - Nie mamy gdzie pójść, więc się nie wyprowadzimy w tym terminie - powiedziała Krystyna Moskalik. Dodała, że stancji też jeszcze nie znalazła.
Ciągła walka
Agnes Trawny to Mazurka, która w latach 70. XX w. wyjechała do Niemiec. W Nartach pod Szczytnem zostawiła ojcowiznę, którą przejął Skarb Państwa. W księgach wieczystych ówcześni urzędnicy nie dokonali jednak zmian i przez lata to Trawny figurowała jako właścicielka gospodarstwa w Nartach. Po latach Trawny podjęła batalię o odzyskanie ziemi i zabudowań - kilkuletnia walka przed sądami wszystkich instancji zakończyła się w grudniu 2005 roku przed Sądem Najwyższym, który stwierdził, że nieruchomość należy do niej, nie zaś do Skarbu Państwa.
Niezrażona medialnym szumem Trawny od 2005 roku konsekwentnie walczy o odzyskanie domu w Nartach - chce go zburzyć i postawić nowy. Aby było to możliwe, dom musiały opuścić dwie rodziny: Moskalików i Głowackich, mieszkające tam od 1977 r. Głowaccy wyprowadzili się kilka miesięcy temu do Kamionka pod Szczytnem, do mieszkania zaoferowanego im przez wojewodę. Moskalikowie odrzucali kolejne propozycje lokali.
Ostateczna decyzja
W ubiegłym roku sąd nakazał wydanie nieruchomości Trawny, wstrzymał jednak realizację wyroku do czasu zapewnienia obu rodzinom lokali socjalnych. Oferowany obecnie przez gminę lokal socjalny Moskalikowie odrzucają. - W mieszkaniu jest wilgoć, grzyb, ono wymaga remontu kapitalnego. Pokoje są tam za małe, dziadkowie chorzy na serce i astmę nie mogą mieszkać w takich warunkach. Poza tym wójt daje nam umowę na rok, to nie do przyjęcia dla nas - powiedziała Krystyna Moskalik. Dodała, że gdyby się miała wyprowadzić, to tylko na stancję, ale tej na razie nie znalazła.
Pełnomocnik Moskalików Jerzy Erlik powiedział, że jego klienci czekają na mieszkanie zastępcze od Lasów Państwowych (Głowacki i Moskalik to byli robotnicy leśni). - Zwróciłem się w tej sprawie z pozwem do sądu w Szczytnie, ale od marca sąd jeszcze nie wyznaczył w tej sprawie terminu - powiedział Erlik. Dodał, że zgodnie z prawem Moskalikowie nie zostaną eksmitowani przez komornika 10 czy 11 lipca. Po tym terminie dostaną kolejny, już ostateczny termin od komornika.
Sama Trawny ma nadzieje, że Moskalikowie wreszcie się wyprowadzą. - Już wszystko powywozili. Teraz sprzątają już tylko resztki. Ja czekałam tyle lat i moja cierpliwość już się skończyła - powiedziała Trwany.
Dramat
Sołtys Nart Janusz Gębczyński powiedział, że sytuacja u Moskalików jest dramatyczna. - Oni naprawdę nie mają gdzie pójść. Byłem u nich i radziłem im, żeby się spakowali, żeby nie naciągali się na koszty egzekucji komorniczej. Żal mi ich, ale prawo jest prawem i nie ma co kombinować. Moskalikowie przyznali mi, że żałują, że nie skorzystali kiedyś z mieszkania, jakie im oferował wojewoda - powiedział. Wojewoda oferował Moskalikom - tak jak i Głowackim - mieszkania z zasobów Agencji Nieruchomości Rolnych w Olsztynie, ale ta propozycja nie jest już aktualna, bo mieszkania zajęli inni lokatorzy.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24