B. funkcjonariusz CBA, a dziś poseł PiS Tomasz Kaczmarek poinformował w środę, że złożył pięć zawiadomień do prokuratury w związku z ujawnieniem w "Gazecie Wyborczej" zdjęć oraz informacji o pracy agentów CBA pod przykryciem. W rozmowie z RMF FM skomentował też zdjęcia, na których występuje półnagi nad walizką pełną pieniędzy.
- To była specyficzna sytuacja, byłem ostatnią osobą, która w CBA dysponowała tymi pieniędzmi przed akcją, musiałem to przeliczyć i wszystko sprawdzić, był to element przygotowania do akcji - powiedział Kaczmarek w "Kontrwywiadzie" RMF FM. Jak dodał, zdjął koszulę, bo był "mocno zestresowany". - Nie chciałem jej spocić - tłumaczy.
Kaczmarek utrzymuje też, że nie był świadomy, iż ktoś robi mu zdjęcia, a osoba, która to zrobiła, złamała prawo i zasady pracy jednostki przykrywkowej.
- Agent pracujący pod przykryciem ma robione zdjęcie i nie zdaje sobie z tego sprawy? - dociekał prowadzący wywiad Konrad Piasecki. - Nie jest tak, nie widziałem tej osoby, która telefonem komórkowym wykonuje te zdjęcia. Zostawmy ten temat, on jest w prokuraturze - odparł Kaczmarek i poinformował, że złożył w prokuraturze pięć zawiadomień o popełnieniu przestępstwa w związku z ujawnieniem zdjęć i informacji. - W pięciu zawiadomieniach, które wczoraj zostały złożone do Prokuratury Generalnej, wskazuję na konkretne sytuacje, na konkretne wypowiedzi, na konkretne zapisy, na konkretne zachowania, które łamią prawo - powiedział poseł PiS.
Kaczmarek powiedział również w wywiadzie, że sam otrzymał zdjęcia z imprez szefa CBA, Pawła Wojtunika. - Ja nigdy tych zdjęć żadnym dziennikarzom nie przekażę i ich nie upublicznię. Byłoby to niegodne i haniebne. Obecny szef CBA Paweł Wojtunik może być spokojny - mówił poseł.
"Jolanta Kwaśniewska powinna mieć zarzuty"
Jak dodał, ma nadzieję, że dziennikarze "Gazety Wyborczej", którzy opublikowali zdjęcia, poniosą odpowiednie konsekwencje. Kaczmarek zarzucił im niekompetencję, nieodpowiedzialność i "daleko posuniętą głupotę".
Wcześniej poseł mówił o tym, że dziennikarze "GW" stworzyli "związek przestępczy". Agora, wydawca "Gazety" zapowiedziała już, że pozwie Kaczmarka za pomówienie.
Kaczmarek mówił w RMF również o tym, że pieniądze, które przeliczał na zdjęciach, trafiły do firmy Royal Wilanów, której właścicielem jest "bliski przyjaciel i wspólnik Jolanty Kwaśniewskiej". Odrzucił tezę o tym, że sprawa była "niewypałem". - W mojej ocenie materiał dowodowy wskazuje na to, że Jolanta Kwaśniewska powinna mieć postawione zarzuty - powiedział. Według niego, zarzut miałby dotyczyć prania brudnych pieniędzy.
Zdaniem byłego agenta, zarzuty powinna mieć także inna rozpracowywana przez niego osoba, Weronika Marczuk. Śledztwo przeciw niej umorzono w 2011 r. z braku cech przestępstwa.
"CBA nie fałszuje legitymacji, wytwarza je zgodnie z prawem"
Kaczmarek odpierał też zarzuty o to, że CBA fałszowała legitymacje dziennikarskie. - Służby specjalne nie fałszują, nie podrabiają legitymacji dziennikarskich, one je wytwarzają zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem. Nie tylko CBA, ale również inne służby - powiedział. Od piątku "Gazeta Wyborcza" i portal Gazeta.pl publikowały w częściach rozmowę z b. funkcjonariuszem CBA na temat funkcjonowania Biura w latach 2006-2009. Mówił on m.in., że w tym czasie CBA w ramach tzw. działalności legalizacyjnej podrabiało legitymacje dziennikarskie PAP, Radia ZET i "Gazety Wyborczej". Opublikowano też fotografie funkcjonariuszy, w tym byłego agenta, a obecnie posła PiS Tomasza Kaczmarka.
Autor: jk//bgr/k / Źródło: PAP, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24