Agencja Rezerw Materiałowych: najpierw brak pieniędzy, później zakupy węgla

Minister zdrowia Łukasz Szumowski: przekażemy dodatkowy sprzęt ochronny
Źródło: TVN24

Agencji Rezerw Materiałowych latami brakowało pieniędzy, musiała zaciągać kredyty, a gdy już jej sytuacja finansowa się poprawiła, to kupowała węgiel zamiast medykamentów czy środków ochrony osobistej – wynika z lektury corocznych raportów Najwyższej Izby Kontroli. NIK bada właśnie, jak agencja wydawała publiczne pieniądze.

KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT TVN24.PL

Rolą Agencji Rezerw Materiałowych jest gromadzenie zapasów tak, aby państwo mogło funkcjonować w czasie kryzysu. W rozsianych po terenie całego kraju magazynach ARM znajdują się głównie ropa, gaz, lekarstwa i żywność, ale także szyny czy ciężki sprzęt budowlany.

ARM miała obowiązek także zgromadzić niezbędny sprzęt ochrony osobistej na wypadek epidemii. Jeszcze 24 lutego tak mówił o jej roli minister zdrowia Łukasz Szumowski: - Agencja jest wyposażona we wszystkie środki ochrony osobistej i leki na wypadek jakiejkolwiek epidemii. Apteki nie służą do tego, by sprzedawać maski na wypadek epidemii, od tego jest ARM.

Od tej wypowiedzi minęło niewiele ponad miesiąc i dziś coraz więcej szpitali oficjalnie informuje o brakach sprzętu ochrony dla personelu medycznego. Źle jest nawet w szpitalach zakaźnych.

Po co nam NIK? Izba kontroluje sprawy bliskie ludzi
Po co nam NIK? Izba kontroluje sprawy bliskie ludzi
Źródło: Fakty TVN

Za mało pieniędzy

To, w jakim stanie znajduje się Agencja Rezerw Materiałowych, można wywnioskować z lektury dorocznych raportów Najwyższej Izby Kontroli. Prześledziliśmy dostępne raporty NIK przygotowane między 2011 a 2018 rokiem.

Z lektury dokumentów wynika, że Agencja Rezerw Materiałowych nie miała szans być przygotowana na taki kryzys, jak obecny. I to nie z winy kolejnych jej prezesów czy pracowników. Ich pracę inspektorzy oceniali pozytywnie. Przez te lata nie wykryli nawet jednej defraudacji. Za to NIK-owcy od 2011 roku konsekwentnie wskazywali na niedofinansowanie ARM.

Agencja Rezerw Materiałowych nie otrzymała (…) dotacji podmiotowej na pokrycie kosztów funkcjonowania. Sfinansowano je z przychodów ze sprzedaży towarów (rezerw i zapasów) oraz świadczonych usług. Te okoliczności utrudniały prowadzenie przez ARM racjonalnej gospodarki powierzonymi jej zasobami.
fragment raportu NIK opublikowanego w 2012 roku za rok 2011

Ostatecznie 2011 rok zakończył się brakiem w kasie ARM około 70 milionów złotych. Jeszcze poważniejsza sytuacja była rok później. Kierownictwo agencji brak gotówki na zakupy rezerw chciało rozwiązać, zaciągając około 200-milionowy kredyt w banku. Zgodził się na to ówczesny minister gospodarki Waldemar Pawlak, który bezpośrednio nadzorował ARM, ale zdecydowanie sprzeciwił się minister finansów Jan Vincent Rostowski.

Konflikt ministrów

Spór, który utrudniał funkcjonowanie Agencji Rezerw Materiałowych, ministrowie finansów i gospodarki toczyli między sobą do 2015 roku.

- Najwyższa Izba Kontroli ocenia negatywnie działania ministrów (wymienionych resortów - red.), którzy nie byli w stanie doprowadzić do uruchomienia systemu rezerw strategicznych, w którym kluczowym elementem miała być realizacja Rządowego Programu Rezerw Strategicznych na lata 2013 - 2017 – tak brzmiał główny wniosek ze specjalnej kontroli "gospodarowania rezerwami strategicznymi", który NIK ogłosił w 2016 roku.

Spór ministrów paraliżował realizowanie ustawy o rezerwach strategicznych, którą Sejm uchwalił w październiku 2010 roku. A ustawę uchwalono, by ARM mogła działać elastyczniej, szybciej reagować na zagrożenia zmieniającego się świata. W tym celu minister gospodarki miał stworzyć "rezerwy w oparciu o analizę ryzyka wystąpień zagrożenia bezpieczeństwa państwa". Tyle że minister finansów stale oceniał, że budżetu nie stać na takie zakupy w czasach światowego kryzysu gospodarczego.

Wieloletni konflikt ministrów

Sam rządowy program rezerw strategicznych miał być przemyślanym planem zakupów, na który przeznaczona zostanie specjalna dotacja. Konkretne propozycje składały poszczególne ministerstwa i rządowe agendy, a minister gospodarki całość koordynował.

- Do czasu zakończenia kontroli nie doszło do uzgodnienia stanowisk ministra gospodarki oraz ministra finansów. Niezbędne do jego (czyli rządowego programu rezerw strategicznych – red.) realizacji środki nie były ujmowane w ustawach budżetowych w latach 2013 – 2015. Rozstrzygnięcia sporu pomiędzy ministrami nie podjęła się także Rada Ministrów, która ustawowo była wskazana do przyjęcia programu - czytamy w raporcie NIK.

Zakupy nowej generacji

Inspektorzy NIK zwrócili uwagę także na pozytywne aspekty uchwalenia ustawy z 2010 roku.

Mimo finansowych problemów pozwoliła ona na rezygnację z zakupu i przetrzymywania zapasów starszego typu na rzecz asortymentu nowej generacji leków, produktów biobójczych, wyrobów medycznych, urządzeń i sprzętów medycznych oraz substancji czynnych. Dzięki zmianom agencja mogła się również pozbyć części rezerw, które już nie były przydatne, jak przestarzałe radiostacje czy różne oleje.

Węgiel na hałdach

Zmiana rządu pod koniec 2015 roku miała poważne znaczenie dla ARM. Odtąd nadzór nad jej działalnością przejął od ministra gospodarki minister energii. Z dostępnych dwóch raportów NIK wynika, że poprawiła się sytuacja finansowa agencji. Na co poszły pieniądze? Jeden z największych zakupów dotyczył węgla.

- 28 grudnia 2017 roku Agencja Rezerw Materiałowych dokonała zakupu węgla o łącznej wartości 149,9 mln zł – czytamy w raporcie NIK.

To zastanowiło inspektorów Najwyższej Izby Kontroli.

Stawialiśmy sobie pytanie, czy zakupy węgla są rzeczywiście konieczne w kraju, gdzie jest jeszcze tyle kopalń funkcjonujących, a hałdy są pełne. To wyglądało bardziej jak publiczna pomoc kopalniom niż tworzenie rezerw strategicznych
mówi nam jeden z inspektorów Najwyższej Izby Kontroli

Według nieoficjalnych informacji "Gazety Wyborczej", Agencja Rezerw Materiałowych kupowała węgiel również pod koniec 2019 roku, a także na początku 2020. Wiarygodność tych informacji sprawdzić będzie można dopiero po publikacji kolejnego raportu NIK, który jest planowany w połowie tego roku.

Niepodziewana zmiana w ARM

Jak już informowaliśmy w tvn24.pl, premier Mateusz Morawiecki 2 marca z sejmowej mównicy pozytywnie mówił o stanie przygotowań ARM do kryzysu związanego z COVID-19.

– Agencja dokonała dodatkowych zakupów masek, maseczek i wszystkich tego typu sprzętów potrzebnych dla szpitali, potrzebnych dla służby zdrowia po to, by w najbardziej odpowiedni sposób przygotować się do epidemii – mówił szef rządu.

Tylko, że - jak sprawdziliśmy - w momencie, gdy Morawiecki uspokajał posłów, procedura kupna ubrań ochronnych dla służby zdrowia znajdowała się w fazie przetargu. Zamówienie ARM ogłosiła 11 lutego. Dostawa miała nastąpić pod koniec listopada tego roku.

Ten sam termin dostawy obowiązywał w innym zamówieniu agencji dotyczącym masek filtrujących i jednorazowych. W dwa tygodnie po sejmowym wystąpieniu premiera nagle odwołany został wieloletni prezes ARM Janusz Turek, a w jego miejsce powołano jednego z dyrektorów agencji, Leszka Polakowskiego.

Czytaj także: