Przychodzili z rachunkami za prąd i czynsz, bo było blisko i tanio. Okazało się, że zostali oszukani przez szefa krakowskiej agencji przyjmowania opłat. Wziął on od klientów ponad 113 tys. zł, ale wcale nie opłacił ich rachunków. Teraz już skruszony, chce dobrowolnie poddać się karze i oddać pieniądze z własnej kieszeni... Za trzy lata.
35-letni Grzegorz S. miał obowiązek najpóźniej dzień po pobraniu opłat od klientów przekazać pieniądze na konto bankowe.
Jak się jednak okazało, między lipcem a wrześniem 2009 r. nie robił tego wcale. Według prokuratury oszukał 400 osób łącznie na 113,5 tys. zł.
Oszukiwał, bo miał długi
- Mężczyzna przyznał się do winy. Wyjaśniał, że jego agencja już od maja przynosiła straty finansowe, więc wpłaty od klientów realizował z opóźnieniem lub wcale, by pokryć wcześniejsze zobowiązania - powiedziała rzeczniczka krakowskiej Prokuratury Okręgowej Bogusława Marcinkowska.
Nieuczciwy biznesmen chce dobrowolnie poddać się karze. Zadeklarował, że naprawi wyrządzoną krzywdę i zwróci pobrane od klientów pieniądze. Miałoby to jednak potrwać... trzy lata - do tej pory spłacił ok. 2 tys. zł należności. Wcześniej właściciel agencji odpowie przed sądem.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24