Wiceminister funduszy i polityki regionalnej i wiceszef Partii Republikańskiej Jacek Żalek milczy w sprawie milionowych dotacji z NCBR, co do których pojawiły się wątpliwości. Żalek nie wziął dziś udziału w przedpołudniowym bloku głosowań w Sejmie. - To bardzo zastanawiające, że ani na głosowaniach, ani na komisji go nie ma. A to on powinien stanąć i wyjaśnić dziennikarzom, jak to jest - powiedział poseł KO Dariusz Joński, który widział dziś w Sejmie Żalka. O sprawie nie chciał się wypowiadać szef KPRM Marek Kuchciński. Z kolei współpracownik Żalka w szeregach Republikanów, Kamil Bortniczuk, upierał się, by o sprawę Żalka pytać tych, "którzy ewentualnie prowadzą postępowanie".
Posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba ujawnili kolejne fakty dotyczące dotacji z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR). Dotacja w wysokości 55 milionów została przyznana 26-latkowi, który firmę założył już po ogłoszeniu naboru do konkursu z kapitałem zakładowym wynoszącym 5 tysięcy złotych, a 123 miliony złotych firmie z Białegostoku, która - jak ustalili posłowie - od czasu założenia w 2020 roku co roku przynosiła straty. Posłowie w ubiegłym tygodniu informowali, że zablokowali wypłatę tych dwóch dotacji.
Kontrolę w NCBR prowadzą zarówno CBA, jak i Najwyższa Izba Kontroli.
Pracę NCBR nadzorował wiceszef Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej Jacek Żalek, jednocześnie wiceprezes Partii Republikańskiej. Do tej pory nie wypowiedział się w sprawie. O jego milczenie pytał w Sejmie polityków reporter TVN24 Radomir Wit.
Joński: to Żalek powinien stanąć i wyjaśnić, jak to jest
Poseł KO Dariusz Joński przekazał reporterowi TVN24, że widział o godzinie ósmej rano Jacka Żalka w Sejmie. - Był w kaplicy. Nie wiem, czy był się pomodlić, może tylko modlitwa została - skomentował. Na zwrócenie uwagi, że Żalek nie brał do tej pory udziału w głosowaniach (od godziny 10.06 do 11.53 przeprowadzono pięć głosowań - red.), Joński odparł, że Żalek być może przybył na Wiejską, "żeby się z kimś spotkać".
- To jest bardzo zastanawiające, że już później ani na głosowaniach, ani na komisji go nie ma. A to on powinien stanąć i wyjaśnić dziennikarzom, jak to jest - zauważył. - Zapadł się pod ziemię. Koledzy próbują, naprawdę nieudolnie, tłumaczyć się z tej całej afery - podsumował.
Tomczyk: w normalnym kraju byłaby prokuratura, sąd, służby specjalne
Poseł Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk w kontekście nieobecności Żalka zwrócił uwagę, że dla rządu Zjednoczonej Prawicy liczy się zaledwie jeden głos przewagi nad opozycją w głosowaniach. - To może być głos Jacka Żalka, ale to może być także głos pana posła Łukasza Mejzy. Właściwie można wybrać sobie dowolną kreaturę z tego systemu - stwierdził.
- W normalnym kraju byłaby prokuratura, sąd, służby specjalne i całość tej procedury. W kraju, w którym mieszkamy, w Polsce, liczy się jeden głos przewagi nad opozycją po to, żeby rząd nie upadł. A przyzwoitość umarła już dawno - skwitował.
Kuchciński: nie mam pojęcia
Na pytania o miliony dotacji z NCBR nie chciał odpowiadać szef kancelarii premiera Marek Kuchciński. - Jakie miliony? Zielonego pojęcia nie mam - twierdził. Kuchciński, nie zatrzymując się, ucinał: - Nawet jasnego pojęcia nie mam, żadnego pojęcia nie mam.
Bortniczuk: trzeba pytać tych, którzy prowadzą postępowania
Wiceprezes Partii Republikańskiej, minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk pytany, co dzieje się w Partii Republikańskiej, odparł: - Bardzo dobrze się dzieje.
- O kwestie pana Jacka Żalka trzeba pytać tych, którzy ewentualnie prowadzą postępowanie w tych sprawach - dodał. Na przypomnienie, że Żalek jest wiceprezesem Partii Republikańskiej, Bortniczuk powtarzał, że w ugrupowaniu "dzieje się bardzo dobrze". - Niezależnie od tego, że niektórzy politycy opozycji próbują Partię Republikańską w te tematy ubierać - dodał.
- To, co dotyczy NCBiR-u i nadzoru ministerialnego, politycznego Jacka Żalka i tych projektów, o których mowa, zajmują się tym odpowiednie organy - zakończył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock