Posłowie KO Robert Kropiwnicki i Arkadiusz Myrcha na konferencji przed siedzibą PiS zwracali uwagi, że "z dużym echem powraca afera pod nazwą 'Koperta Kaczyńskiego'". Sprawa do dzisiaj nie została w sposób należyty wyjaśniona. Cała Polska obserwowała, jak upolityczniona prokuratura wiła się, żeby tylko Jarosław Kaczyński nie został w tej sprawie przesłuchany - mówił Myrcha. Konferencję zakłócili rzecznik PiS Rafał Bochenek i rzecznik rządu Piotr Mueller. Po wygłoszeniu przez Bochenka oświadczenia, dziennikarze zapytali o sprawę przesłuchania prezesa PiS.
"Gazeta Wyborcza" opublikowała stenogram z przesłuchania austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera, który zarejestrował "taśmy Kaczyńskiego" i doprowadził do wybuchu afery. Zeznania dotyczą koperty z 50 tysiącami złotych, które biznesmen miał wręczyć Kaczyńskiemu. Jarosław Kaczyński ani ksiądz Rafał Sawicz, do którego miały trafić pieniądze, nie zostali przesłuchani. Zdaniem "Wyborczej" ta sprawa może być "hakiem" Zbigniewa Ziobry na Kaczyńskiego.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Wyborcza" publikuje zapis z przesłuchania Birgfellnera. "Przekazałem kopertę i pan Kaczyński poszedł do pokoju"
"Żądamy w imieniu Polaków wyjaśnień ze strony Jarosława Kaczyńskiego"
W tej sprawie posłowie Koalicji Obywatelskiej Robert Kropiwnicki i Arkadiusz Myrcha zorganizowali w poniedziałek konferencję przy Nowogrodzkiej w Warszawie, gdzie mieści się siedziba PiS.
- Dzisiaj powraca z dużym echem afera pod nazwą "Koperta Kaczyńskiego". Dzisiejsza "Gazeta Wyborcza" ujawnia materiały z przesłuchań, które zostały sporządzone przy okazji doniesienia i oskarżenia Jarosława Kaczyńskiego o łapówki. Miał przyjmować 50 tysięcy złotych przy okazji planowanej przez Jarosława Kaczyńskiego inwestycji w centrum Warszawy - opisał Myrcha.
Przypomniał, że "sprawa do dzisiaj nie została w sposób należyty wyjaśniona". - Z tej sprawy zrobiono polityczny cyrk. Cała Polska obserwowała, jak upolityczniona prokuratura wiła się, żeby tylko Jarosław Kaczyński nie został w tej sprawie przesłuchany, wiła się, żeby z austriackiego przedsiębiorcy, który złożył to zawiadomienie, zrobić kozła ofiarnego - dodał.
- W krótkim czasie Polacy kolejny raz słyszą o aferze korupcyjnej związanej z Prawem i Sprawiedliwością - zwrócił uwagę, nawiązując także do afery wizowej.
- Skoro dzisiaj prokuratura, czyli oskarżyciel publiczny, który ma działać w imieniu całego społeczeństwa, nie jest w stanie w sposób należyty do tych sprawy podejść, to my, jako posłowie opozycji, żądamy w imieniu Polaków wyjaśnień ze strony Jarosława Kaczyńskiego. Czy brał łapówkę? Czy wymuszał przekazanie w kopercie 50 tysięcy złotych w celu realizacji inwestycji budowlanej? - pytał.
"To nie przypadek, że tuż po zeznaniach Birgfellnera Kaczyński pojechał do prokuratora generalnego"
W czasie wypowiedzi Myrchy z siedziby PiS wyszli rzecznik tej partii Rafał Bochenek i rzecznik rządu Piotr Mueller, którzy ustawili za posłami KO kartonowe postacie Sławomira Nowaka i Włodzimierza Karpińskiego.
Posłowie mimo to kontynuowali konferencję. Robert Kropiwnicki komentował, że "żadne plansze" nie przykryją afer partii rządzącej.
- Mówimy o aferze respiratorowej, o Ostrołęce, PFR-ze, dwóch wieżach, kopercie Kaczyńskiego. To wszystko zostało skręcone przez prokuraturę, bo jest dzisiaj upolityczniona. Prokuratura działa dzisiaj na zlecenie polityków. To nie jest przypadek, że tuż po zeznaniach pana Birgfellnera Kaczyński pojechał do prokuratora generalnego. Po co pojechał? Na kawę, ciasteczka? Czy może przejrzeć akta i zeznania? - pytał.
Jak mówił, "to sposób działania tej władzy". - Dlatego musimy zrobić wszystko, żeby odciąć prokuraturę od polityków, żeby skończyć z upolitycznieniem prokuratury tak, żeby wszystkie śledztwa, w których występują politycy, były prowadzone obiektywnie - argumentował.
Apel do ministra Ziobry. "Niech pokaże, co jest w teczkach"
- Dzisiaj apeluję do Zbigniewa Ziobry, żeby potwierdził, czy artykuł, który jest dzisiaj napisany w "Gazecie Wyborczej", czy te zeznania są prawdziwe i żeby ujawnił materiały ze śledztwa. Ma takie uprawnienia i jak chce, to pan Ziobro ujawnia z wielu śledztw różne materiały - zwrócił uwagę. - Ale w tej sprawie jakoś nabiera wody w usta. Niech pokaże, co jest w teczkach, niech pokaże, czy świadkowie zeznawali, że Kaczyński brał tę kopertę - dodał.
- Oczekujemy, żeby prokurator generalny ujawnił materiały z tego postępowania. Może to zrobić. I jeżeli państwo chcą, żeby przerwać tą polityczność prokuratury, jest jedna droga. Najpierw idziemy na marsz (1 października - red.), a potem 15 października pogonimy Kaczyńskiego i skończymy z upolitycznioną prokuraturą - zakończył.
Myrcha przypomniał przy tym, że "prokuratura ma obowiązek w tej sprawie przesłuchać Jarosława Kaczyńskiego". - Jeżeli prokurator prowadzący tę sprawę i nadzorujący tego nie robią, to nie dopełniają swoich obowiązków - zauważył.
- Dla Jarosława Kaczyńskiego prokuratura jest tylko i wyłącznie narzędziem do robienia polityki, że ma działać tam, gdzie obywatele wyrażają swój sprzeciw wobec władzy, gdzie mają inny pogląd i ma być całkowicie bierna w tych postępowaniach, które są dla władzy niewygodne - zaznaczył.
Bochenek i Mueller zakłócili konferencję posłów KO
Po zakończeniu wypowiedzi posłów KO, przed mikrofony weszli Bochenek i Mueller. - Panowie akurat mówią o kopertach, ale koperty są właśnie symbolem władzy Platformy Obywatelskiej - powiedział Bochenek, oskarżając, że za immunitetem "chowa" się marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Bochenek pytany był przez dziennikarzy, czy Jarosław Kaczyński dostał wyzwanie do prokuratury. - Państwo próbujecie znowu, z uwagi na brak jakiegokolwiek programu i propozycji merytorycznych, kręcić jakąś kolejną wydmuszkę - odpowiedział nie wprost.
Dziennikarka następnie upomniała się o odpowiedź na zadane przez nią pytanie. - Ale pani redaktor, przecież są określone przepisy, które wskazują, kiedy poszczególne osoby są wzywane. Jeżeli nie ma wystarczającego materiału dowodowego, który wskazywałby nawet na prawdopodobieństwo, podjęcia tego typu pieniędzy, kopert, łapówek, jeżeli nie ma podstaw, to prokuratura nie ma podstaw do takiego działania. Ta sprawa jest dęta, ponieważ już wielokrotnie była omawiana w mediach. Tutaj nie ma żadnych nowych wątków i właściwie tyle mam do powiedzenia w tej sprawie - uciął rzecznik PiS.
Na powtórzenie przez innego dziennikarza pytania, czy Kaczyński był przesłuchiwany, Bochenek powtórzył, że "sprawa jest wydumana, wymyślona i jest zakończona". - Mówię to jako osoba, która ma informacje nie od prokuratora, ponieważ nie mam prawa mieć dostępu do tego typu informacji. Wiem to bezpośrednio od osób, które były zaangażowane w wyjaśnianie tej okoliczności na poziomie oczywiście partyjnym - przekonywał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24