"Gazeta Wyborcza" opublikowała stenogram z przesłuchania Geralda Birgfellnera, austriackiego biznesmena, który zarejestrował "taśmy Kaczyńskiego" i doprowadził do wybuchu afery. Zeznania dotyczą koperty z 50 tysiącami złotych, które biznesmen miał wręczyć Kaczyńskiemu. Jarosław Kaczyński ani ksiądz Rafał Sawicz, do którego miały trafić pieniądze, nie zostali przesłuchani. Zdaniem "Wyborczej" ta sprawa może być "hakiem" Zbigniewa Ziobry na Kaczyńskiego.
Według austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński na początku 2018 roku nakłonił go do wręczenia 50 tysięcy złotych, które miały trafić do księdza Rafała Sawicza zasiadającego w radzie Instytutu imienia Lecha Kaczyńskiego, właściciela spółki Srebrna. Jego podpis był ważny, ponieważ bez zgody całej rady fundacji spółka Srebrna, na której gruncie miały stanąć dwie wieże w centrum Warszawy, nie mogłaby formalnie uczestniczyć w inwestycji.
Birgfellner: przekazałem kopertę i pan Kaczyński z kopertą poszedł do pokoju
W poniedziałek "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapis przesłuchania Birgfellnera z marca 2019 roku. Zeznawał w warszawskiej prokuraturze okręgowej przed prokurator Renatą Śpiewak. W pokoju byli też jego pełnomocnicy - Roman Giertych i Jacek Dubois.
Nagranie, które posiada "Wyborcza", trwa łącznie dwie godziny i zostało zarejestrowane "z ukrytego dyktafonu". "Słychać na nim, jak prowadząca postępowanie prokurator Renata Śpiewak próbuje interweniować w trakcie pytań zadawanych przez pełnomocników Birgfellnera. (...) Śpiewak usiłuje tak prowadzić przesłuchanie, by odsunąć podejrzenia od Jarosława Kaczyńskiego" - czytamy w dzienniku.
"GW" opublikowała stenogram z części nagrania. Birgfellner zeznał, że po wypłaceniu 50 tysięcy złotych w banku przyjechał bezpośrednio do siedziby PiS przy ulicy Nowogrodzkiej. Tam - potwierdza - widział księdza Sawicza.
"Przekazałem kopertę i pan Kaczyński z kopertą poszedł do (...) pokoju, gdzie pan Sawicz już siedział. 20 minut później pan, ksiądz Sawicz wyszedł… Wydaje mi się, że siedział koło pani Basi (chodzi o Barbarę Skrzypek, wieloletnią asystentkę Kaczyńskiego, która wchodziła w skład rady nadzorczej spółki Srebrna - red.), żeśmy podali sobie dłoń i ponownie weszliśmy z panem Kaczyńskim do pokoju. Ja wszedłem z nim do pokoju… I wtedy poinformował mnie, że podpis został złożony. Wydaje mi się, że wtedy mi tę uchwałę przekazał, wręczył…" - mówił Birgfellner na nagraniu.
Powiedział, że po tym jak przekazał pieniądze, "dostał informację, że ksiądz podpisał uchwałę".
Kaczyński nie został przesłuchany w sprawie koperty
Następnego dnia po przesłuchaniu Birgfellnera, Jarosław Kaczyński pojechał osobiście do Ministerstwa Sprawiedliwości, gdzie spotkał się z prokuratorem generalnym Zbigniewem Ziobrą. Później rzeczniczka PiS i sam Ziobro zaprzeczali, by rozmowa dotyczyła przesłuchania Austriaka.
Jak pisze "Wyborcza", opublikowane nagrania "potwierdzają, że prokuratura od początku robiła wszystko, by sprawę szybko umorzyć". Gazeta wskazuje, że w sprawie koperty nigdy nie został przesłuchany ani Kaczyński, ani ksiądz Sawicz.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kaczyński odwiedził Ziobrę w ministerstwie
"GW": sprawa koperty wciąż "wisi" nad Kaczyńskim
Jak przypomina "GW", główne postępowanie w sprawie wież zostało umorzone w 2020 roku. Kolejne śledztwo, również ostatecznie umorzone, dotyczyło "bezprawnego ujawnienia zeznań" przez dziennikarzy "Wyborczej". W tej sprawie, dotyczącej dziennikarzy, Kaczyński został przesłuchany w prokuraturze.
W październiku 2019 roku prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie koperty. - To jest odrębny wątek, prokuratura wyłączyła go do odrębnego rozpoznania i w tym odrębnym wątku odmówiła wszczęcia śledztwa - wyjaśniał wtedy Roman Giertych.
Jak jednak pisze "Wyborcza", "sprawa koperty wciąż 'wisi' nad Kaczyńskim, bo śledztwo w każdej chwili może zostać podjęte. Może to być 'hak' Ziobry na prezesa PiS".
CZYTAJ WIĘCEJ: Ziobro nie ujawnił, czy "przekazał protokół" Kaczyńskiemu
Rzecznik PiS: ta sprawa jest dęta, nie ma żadnych nowych wątków
- Są określone przepisy, które wskazują, kiedy poszczególne osoby są wzywane. Jeżeli nie ma wystarczającego materiału dowodowego, który wskazywałby nawet na prawdopodobieństwo podjęcia tego typu pieniędzy, kopert, łapówek to prokuratura nie ma podstaw do takiego działania - powiedział.
Przekonywał, że "ta sprawa jest dęta, ponieważ już wielokrotnie ona była omawiana w mediach". - Kompletnie tutaj nie ma żadnych nowych wątków - mówił Bochenek.
Czuchnowski: ta sprawa pokazuje, że w państwie PiS są równi i równiejsi wobec prawa
W TVN24 gościem był autor poniedziałkowego artykułu "Wyborczej" Wojciech Czuchnowski.
- Ta sprawa była niezwykle niewygodna dla Jarosława Kaczyńskiego. Nie można powiedzieć, że Jarosław Kaczyński przyjął łapówkę, bo on tylko pośredniczył przekazaniu tej łapówki dla księdza, a wcześniej wymusił ją. W tym sensie, że powiedział Birgfellnerowi, że jest niezbędne przekazanie tej koperty, żeby podpis został złożony - mówił dziennikarz dodając jednocześnie, że "złożenie podpisu w tym trybie za 50 tysięcy złotych w gotówce jest oczywiście złamaniem prawa".
Zdaniem Czuchnowskiego "cała ta sprawa pokazuje, że to zostało załatwione absolutnie ponad prawem". - Po prostu Zbigniew Ziobro wezwał do siebie Kazyńskiego i omówili, co z tą sprawą zrobić. (...) W sprawie wątku z kopertą w ogóle nie doszło do jakiejkolwiek czynności, w której Kaczyński miał wziąć udział. To pokazuje, że w Polsce, w państwie PiS są ludzie równi i równiejsi wobec prawa. I jest jeden człowiek najrówniejszy, nietykalny, czyli Jarosław Kaczyński - powiedział dziennikarz.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"