Premier Mateusz Morawiecki dopytywany w czwartek na konferencji prasowej o sprawę respiratorów, zakupionych w 2020 roku od byłego handlarza bronią, odparł, że "lwia część zasobów, które zostały skierowane do zakupu respiratorów od tego konkretnego dostawcy, wróciła do Skarbu Państwa". - Pozostała część też myślę, że wróci - stwierdził. O sprawę pytany był także rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. - Większość środków, bo w granicach 65 procent, już odzyskaliśmy - przekonywał. Dodał, że "podejmowane są kolejne działania związane zarówno z majątkiem firmy, jak i samej osoby naszego kontrahenta".
W kwietniu 2020 roku Ministerstwo Zdrowia, kierowane wówczas przez Łukasza Szumowskiego, podpisało umowę na dostawę respiratorów z firmą E&K, reprezentowaną przez byłego handlarza bronią. Rząd krótko po zawarciu umowy na 200 milionów złotych wypłacił 154 miliony złotych zaliczki - czyli ponad trzy czwarte z 200 milionów złotych, które miała dostać lubelska firma. E&K nie wywiązała się ze zobowiązań. Z 1241 zamówionych respiratorów dostarczono jedynie dwieście - z opóźnieniem, a w dodatku niekompletnych, bez gwarancji, serwisu i części zamiennych.
W ubiegłym roku prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez Szumowskiego i ówczesnego wiceministra zdrowia Janusza Cieszyńskiego w sprawie zakupu respiratorów.
CZYTAJ WIĘCEJ: 200 milionów złotych za respiratory. Handlarz bronią z Polski i dostawcy, którzy o nim nie słyszeli
Morawiecki o zakupie respiratorów: minister zdrowia podjął odważną decyzję
Na czwartkowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki zapytany o możliwy finał sprawy zakupu respiratorów wskazał, że dwa lata temu, kiedy zaczynała się pandemia COVID-19, brakowało respiratorów, masek i innego sprzętu do walki z epidemią. - Wówczas minister zdrowia podjął odważną decyzję, aby wszędzie na świecie i natychmiast szukać tych respiratorów, żeby ratowały życie - oznajmił.
- Czy ktokolwiek, kto ma wyobraźnię i potrafi sięgnąć pamięcią w przeszłość, jak wyglądał tamten czas, jest w stanie powiedzieć, że popełnił błąd? Ja nie jestem w stanie tego powiedzieć. Wręcz przeciwnie. Powiem raz jeszcze: dziękuję ówczesnemu kierownictwu Ministerstwa Zdrowia za odważne decyzje, które uratowały tysiące istnień ludzkich, bo te respiratory udało się ściągnąć i one uratowały tysiące istnień ludzkich - oświadczył Morawiecki.
Jak mówił, "to, że do dzisiaj ministrowie są szarpani w związku z tamtymi decyzjami, że jeden dostawców nie ze wszystkiego się jeszcze wywiązał, myślę, że ogromna większość Polaków zdaje sobie sprawę z tego, jak wygląda taka rzeczywistość". - Lwia część zasobów, które zostały skierowane do zakupu respiratorów od tego konkretnego dostawcy, wróciła do Skarbu Państwa. Pozostała część też myślę, że wróci - powiedział Morawiecki. - Więc ja mam tylko dla ministrów zdrowia jedno słowo: bardzo dziękuję. Dziękuję za waszą odwagę i za waszą wspaniałą obywatelską postawę - dodał premier.
Andrusiewicz o respiratorach: większość środków już odzyskaliśmy
Posłowie Koalicji Obywatelskiej, którzy prowadzą w tej sprawie kontrolę poselską, twierdzą, że z 1241 respiratorów, które miały do Polski trafić, odzyskano nieco ponad 400, które - ich zdaniem - są bezwartościowe. Powoływali się tutaj na opinie biegłych. Pytali, co z respiratorami, co z pieniędzmi i co z odpowiedzialnością urzędników. Dziś rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz odniósł się do tych zarzutów. Twierdził, że przejęto już w tej chwili więcej respiratorów i przekonywał, że nie są one bez wartości.
- To nie jest tak, że 418 respiratorów, które zostały już przejęte, są w posiadaniu Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych i rozdysponowywane do szpitali, to są jedyne (odzyskane - red.). Mamy kolejne blisko 50 respiratorów zajętych dzięki działaniom naszych prawników i komornika, więc to będzie kolejny kapitał, który pozyskamy w ramach zadłużenia posiadanego przez naszego kontrahenta - mówił w czwartek rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Jak dodał, "większość środków, bo w granicach 65 procent, już odzyskaliśmy". - Zajęte jest kolejnych blisko 50 respiratorów, które obecnie są wyceniane i na pewno będzie ogłoszona licytacja. Jeżeli ta licytacja się nie powiedzie, nikt nie wystartuje, one również trafią do Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych - zapowiedział. Dodał, że "podejmowane są kolejne działania związane zarówno z majątkiem firmy, jak i samej osoby naszego kontrahenta".
Joński o byłym handlarzu bronią: ktoś mu pozwolił uciec z tego kraju
Poseł KO Dariusz Joński stwierdził, że człowiek. który oszukał rząd na miliony złotych, "mógł przez osiem miesięcy hasać, nie oddawać pieniędzy, nie oddawać respiratorów, zwodzić, oszukiwać dwóch ministrów". - Ktoś mu pozwolił po prostu uciec z tego kraju - powiedział. Dodał, że natychmiast powinien zostać wydany za nim europejski list gończy. - Nie powinien czuć się bezkarny - przekonywał.
W połowie czerwca 2020 roku Joński i jego partyjny kolega Michał Szczerba złożyli w prokuraturze zawiadomienie o możliwości narażenia Skarbu Państwa na straty przez ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego w związku z zakupem respiratorów od firmy E&K. Był to efekt kontroli poselskiej w MZ, którą podjęli po ujawnieniu kontrowersji związanych z zakupem sprzętu medycznego przez resort w trakcie pandemii. Posłowie przekonywali, że na koncie resortu brakowało 70 mln zł z przedpłaty, która powinna być zwrócona od czterech miesięcy.
Prokurator Barski: sprawa zakupu respiratorów właśnie jest rozliczana
We wtorkowym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prokurator krajowy Dariusz Barski powiedział, że sprawa zakupu respiratorów od handlarza bronią "właśnie jest rozliczana". "Prokurator sporządził postanowienie o przedstawieniu zarzutów Andrzejowi I. Do samej czynności ich ogłoszenia jednak nie doszło, ponieważ podejrzany ukrywa się przed organami ścigania. Dlatego prokurator wystąpił do sądu o zgodę na tymczasowe aresztowanie Andrzeja I. Sąd ten wniosek uwzględnił, co umożliwiło prokuraturze wystawienie listu gończego za podejrzanym" - wyjaśnił.
Według niego, "Prokuratura Regionalna w Lublinie zamierza przedstawić I. zarzut przestępstwa z Kodeksu karnego skarbowego". "Dotyczy on wadliwego wystawienia faktur VAT w łącznej kwocie ponad 148 mln zł dokumentujących sprzedaż respiratorów poprzez przyjęcie 0 proc. stawki podatku VAT zamiast stawki 8 proc. dla wyrobów medycznych, nierzetelnego prowadzenia ksiąg spółki i nieujęcia w nich transakcji handlowych w łącznej kwocie prawie 100 mln zł. Ponadto, zarzut dotyczy przedłożenia w urzędzie skarbowym nierzetelnych deklaracji podatkowych zaniżających podatek VAT" - przekazał prokurator krajowy.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock