Ujawniono kolejną korespondencję mającą pochodzić ze skrzynki mailowej szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka, która dotyczy byłego szefa CBA Ernesta Bejdy. "Dzwonił do mnie dziś Bejda. Prosił aby przekazać Ci, że dzwonił wyłącznie z podziękowaniami za możliwość dotychczasowej pracy. Przyjął wszystkie decyzje i jest, jak podkreśla, w stu procentach lojalny" - miał pisać Dworczyk do premiera Mateusza Morawieckiego.
W internecie kolejny miesiąc publikowana jest korespondencja mająca pochodzić między innymi z prywatnej poczty szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka. Rządzący kwestionowali prawdziwość maili, ale do tej pory nie pokazali ani jednego przykładu maila nieprawdziwego. Istnieje co najmniej kilka maili, których prawdziwość została potwierdzona przez osoby wymienione z nazwiska w korespondencji.
Jacek Sasin: ujawniony mail od premiera jest prawdziwy Brudziński komentuje wyciek korespondencji. To "była prośba o przeniesienie na równorzędne stanowisko"
Afera mailowa. Bejda miał deklarować stuprocentową lojalność
W poniedziałek opublikowany został mail, którego Dworczyk miał wysłać do premiera Mateusza Morawieckiego. Korespondencja zatytułowana jest "CBA" i datowana na 19 lutego 2020 roku. Pisownia oryginalna.
"Dzwonił do mnie dziś Bejda. Prosił aby przekazać Ci, że dzwonił wyłącznie z podziękowaniami za możliwość dotychczasowej pracy. Przyjął wszystkie decyzje i jest jak podkreśla w 100% lojalny. Prosił tylko żeby zapytać się czy wiesz o pomyśle na jego następcę – jakiś człowiek z ABW z delegatury chyba katowickiej. Powiedział, że facet jest ok, tylko Bejda obawia się, że może nie udźwignąć złożonych wyzwań jakie stoją przed CBA...Michał" - czytamy w wiadomości, którą miał wysłać szef kancelarii premiera do szefa rządu.
Stróżny za Bejdę na czele CBA
19 lutego 2016 roku Ernest Bejda został powołany na stanowisko szefa CBA przez ówczesną premier Beatę Szydło. Jego kadencja zakończyła się w 2020 roku o północy z 18 na 19 lutego. Nie powierzono mu drugiej, choć jest to prawnie możliwe.
W czasie jego kierownictwa w CBA, służbą wstrząsnęła seria afer. W styczniu 2020 roku media - w tym portal tvn24.pl - ujawniły, że doszło do spektakularnej kradzieży gotówki w centrali służby. Wcześniej, w 2019 roku dyrektor delegatury biura w Lublinie Jacek W. usłyszał w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie serię zarzutów korupcyjnych.
Po zakończeniu pracy w CBA, w kwietniu 2020 roku Bejda trafił do zarządu PZU.
Nowym szefem służby antykorupcyjnej został zaś płk Andrzej Stróżny, wcześniej dyrektor delegatury ABW w Katowicach.
ZOBACZ TAKŻE: Człowiek Kamińskiego w zarządzie PZU >>>
Wiele pytań, jedna odpowiedź
Centrum Informacyjne Rządu od początku afery oświadczało, że "Polska doświadczyła ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego z terenu Federacji Rosyjskiej", w związku z czym "Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie będzie komentować treści materiałów". Aktualnie informuje, że nasz kraj "doświadczył ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego z kierunków wschodnich".
O autentyczność opisanej korespondencji zapytaliśmy kancelarię premiera. CIR powtórzyło w odpowiedzi słowa o ataku "z kierunków wschodnich".
Źródło: tvn24.pl