Nawet jeśliby mail był prawdziwy, to nie zawiera żadnych informacji, które wskazywałyby w jakimkolwiek procencie, że tu było jakieś umawianie czegokolwiek - powiedziała prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska, odnosząc się do zarzutów, że kierowany przez nią organ wydaje wyroki na polityczne zamówienie. To w obliczu opublikowanej korespondencji ze skrzynki Michała Dworczyka, w której szef KPRM raportował premierowi, że omówił z "Julią P." trzy tematy. Jeszcze kilka dni temu Przyłębska wypowiadała się w podobnym tonie, co rządzący, twierdząc jedynie, że maile pochodzą z "niesprawdzonych źródeł i to w czasie, gdy trwa konflikt". Do tej pory rządzący nie przedstawili żadnych przykładów nieprawdziwych maili.
Według opublikowanej w poniedziałek treści maila szef KPRM Michał Dworczyk miał konsultować z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską działania Trybunału. "Mateusz, odwiedziłem dziś (wkrótce po Twojej rozmowie) p. Julię P. Omówiłem z panią prezes 3 tematy" - miał napisać Dworczyk do premiera Mateusza Morawieckiego. "Trzy tematy" miały dotyczyć wyroków oczekujących w TK na rozstrzygnięcie.
Tego samego dnia, w którym opublikowano mail w sprawie Trybunału, o sprawę pytana była sama Przyłębska.
- Z nikim nigdy nie omawiałam, nie omawiam żadnych orzeczeń - oświadczyła w radiowej Trójce. - Odwoływanie się i stawianie tez dotyczących mojej działalności, powołując się na niesprawdzone źródła i to jeszcze w czasie, gdy trwa konflikt, jest wojna z Ukrainą, to tylko pokazuje, że jest to działanie, aby zdestabilizować państwo. To jest nieprawda - dodała.
Pytana, czy spotykała się z ministrem Dworczykiem, prezes TK odparła, że w związku z tym, że szef KPRM jest ministrem, to "oczywiście, że jak są jakieś uroczystości, to nie tylko z panem ministrem, ale z wieloma osobami, które są w rządzie".
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Tak Julia Przyłębska mówi o kontaktach z Michałem Dworczykiem
Przyłębska: nawet gdyby takie informacje były, to są to informacje powszechnie znane
W czwartek Przyłębską ponownie zapytano o tę kwestię. W rozmowie z prorządową telewizją wPolsce.pl prezes TK powiedziała, że "nigdy nie omawiała i nie omawia spraw z politykami".
- Natomiast patrząc na tego maila, nawet gdyby takie informacje były, to są to informacje, które są jakby powszechnie znane. Jedna z tych spraw rzeczywiście, sprawdziłam to, była odroczona - przyznała. Dodała, że w żadnej ze spraw, które pojawiają się w mailu, nie przewodniczyła składom orzekającym, ani w nich nie była.
Przyłębska tłumaczyła, że w dwóch sprawach wskazanych w opublikowanym mailu zapadły wyroki w 2019 roku i Trybunał "orzekł na rzecz obywateli". Wskazała tu na sprawę emerytur kobiet z rocznika 1953 (wyrok w tej sprawie zapadł 6 marca 2019 roku, a opublikowany mail datowany jest na 7 stycznia 2019 roku - red.). Przyłębska w tym wątku zapewniała, że informacje te "można pozyskać na stronie Trybunału Konstytucyjnego".
Odpowiadając na pytania, czy pamięta rozmowy z ministrem Dworczykiem, szefowa Trybunału przekonywała, że "nie pamięta takiej rozmowy". - Natomiast kwestie pytań, co się dzieje w sprawie, to zdarzają się z uczestnikami postępowania - powiedziała.
Przyłębska odnosząc się do zarzutów, że Trybunał Konstytucyjny wydaje wyroki na zamówienie odpowiedziała, że "to są totalne bzdury". - Jesteśmy jakby zmuszeni, żeby mówić o rzeczach, co do których w ogóle nie powinniśmy rozmawiać - stwierdziła.
- W ogóle sposób informowania o tego rodzaju mailach też jest dość zabawny. On się ukazuje w określonym czasie. Mamy wojnę na Ukrainie. Podejrzewam, że agresor, Rosja, obserwuje tutaj naszą scenę polityczną i uderza w punkt, ja tak to widzę. Obserwuje, wie, co może zdestabilizować sytuację w państwie i uderza - mówiła dalej. - To zupełne pomówienia i górnolotne stwierdzenia, jakie to sprawy karne będą. To ma charakter pomówień - kontynuowała.
- Nawet jeśliby taki mail był prawdziwy, to nie zawiera on żadnych takich informacji, które wskazywałyby w jakimkolwiek procencie, że tu było jakieś umawianie czegokolwiek - dodała.
Wiele pytań, jedna odpowiedź rządzących
Rządzący dotąd kwestionowali prawdziwość maili, ale do tej pory nie pokazali ani jednego przykładu maila nieprawdziwego. Istnieje co najmniej kilka wiadomości, których prawdziwość została potwierdzona przez osoby wymienione z nazwiska w korespondencji.
Jacek Sasin: ujawniony mail od premiera jest prawdziwy Joachim Brudziński komentuje wyciek korespondencji. To "była prośba o przeniesienie na równorzędne stanowisko"
Centrum Informacyjne Rządu od początku afery mailowej oświadczało, że "Polska doświadczyła ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego z terenu Federacji Rosyjskiej", w związku z czym "Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie będzie komentować treści materiałów". Działo się to między innymi w trakcie wciąż trwającego kryzysu przy polsko-białoruskiej granicy. Potem CIR informowało, że nasz kraj "doświadczył ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego z kierunków wschodnich".
Aktualnie ponownie informuje, że "nasz kraj doświadczył ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego z terytorium Federacji Rosyjskiej".
Źródło: tvn24.pl, wpolsce.pl