Ujawnioną wiadomość, która ma pochodzić ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka, skomentował wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego Mariusz Muszyński. Z jej treści wynika, że szef KPRM miał rozmawiać z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską na temat działań Trybunału. W oświadczeniu zamieszczonym na swojej stronie internetowej Muszyński napisał, że "nie podziela spojrzenia Pani Prezes na rolę TK, sposób procedowania przed TK, jak i na rolę sędziego w życiu polityczno-społecznym Polski". Przekazał, że "obie wymienione w mailu sprawy, połączone z jego nazwiskiem, zna". Dodał, że więcej na temat ich procedowania i "ewentualnych prób wpływów może powiedzieć po zwolnieniu z tajemnicy służbowej przez stosowne organy".
Według opublikowanej w internecie treści maila szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk miał konsultować z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską działania Trybunału. "Mateusz, odwiedziłem dziś (wkrótce po Twojej rozmowie) p. Julię P. Omówiłem z panią prezes 3 tematy" - miał napisać Dworczyk do premiera Mateusza Morawieckiego. "Trzy tematy" miały dotyczyć wniosków oczekujących w TK na rozstrzygnięcie. W dwóch sprawach przewodniczącym składu był wiceprezes TK Mariusz Muszyński.
Mateusz, odwiedziłem dziś (wkrótce po Twojej rozmowie) p. Julię P. Omówiłem z panią prezes 3 tematy: 1. Rocznik 1953 — na razie odroczone (Kieres, 250 mln — 1,5 mld) 2. Świadczenie opiekuńcze na razie odroczone (Muszyński) do 19 lutego (ok 5 mld) 3. Służebność gruntów dot. przesyłu na razie odroczone (Muszyński) (kilkanaście mld) Numerem 2 zajmuje się podobno już Tomek Fill więc wejdę z nim w kooperacje. Michał
Muszyński: moja znajomość i rozumienie Konstytucji różni się horrendalnie od znajomości i rozumienia tego aktu przez prezes TK
6 lipca na prywatnej stronie internetowej Muszyńskiego został opublikowany post zatytułowany: "Oświadczenie w sprawie tzw. maili Dworczyka".
"W związku z licznymi publikacjami dotyczącymi rzekomych maili min. Dworczyka o jego spotkaniach z Prezes TK, w których w informacjach podobno uzyskanych od Prezes TK pojawia się moje nazwisko, uprzejmie proszę, by nie łączyć mnie z ustaleniami, jakie mogły zapaść na tych spotkaniach (jeśli takowe miały miejsce)" - czytamy w oświadczeniu.
"Obie wymienione w mailu sprawy, połączone z moim nazwiskiem, znam. W obu byłem przewodniczącym składu orzekającego. Więcej na temat procedowania w tych sprawach i ew. prób wpływów mogę powiedzieć po zwolnieniu z tajemnicy służbowej przez stosowne organy" - dodano.
"Zaznaczam również, że nie podzielam spojrzenia Pani Prezes na rolę TK, sposób procedowania przed TK, jak i na rolę sędziego w życiu polityczno-społecznym Polski. A przede wszystkim uważam, że moja znajomość i rozumienie Konstytucji różni się jednak horrendalnie od znajomości i rozumienia tego aktu przez Panią Prezes" - czytamy.
Muszyński: nigdy nie utrzymywałem z premierem żadnego dialogu mailowego, ani telefonicznego
8 lipca na stronie Muszyńskiego pojawił się kolejny komunikat zatytułowany "Nowy rzekomy mail min. Dworczyka". Został opublikowany w tym samym dniu, w którym w internecie ujawniono kolejny mail, mający pochodzić z 19 sierpnia 2018 roku.
Michał Dworczyk miał pisać wtedy do premiera Morawieckiego w kilku sprawach, w tym o korespondencji z wiceprezesem TK.
"Dzwonił sędzia Muszyński, aby upewnić się, że jego mail dotarł do Ciebie - uprzedzał (i prosił o przekazanie Ci, żebyś nie był zaskoczony), że wysyła ci listy z adresu Lucius Domitius :)" - miał napisać szef KPRM.
Premier miał odpisać: "Ok. Tak - doszedł. Rzeczywiście z dziwnego adresu".
"W związku z nowym mailem, w którym pojawiło się moje nazwisko uprzejmie informuję, że z min. Dworczykiem rozmawiałem telefonicznie tylko raz w sprawie Rady Legislacyjnej na prośbę jednego ze znanych mi profesorów prawa, który prosił mnie o rekomendację. Było to jakoś 4 lata temu (2018). Moment czasowy łatwo zlokalizować, bo pamiętam, że minister był wtedy na urlopie w Grecji. Rozmowa była więc krótka" - czytamy w oświadczeniu Muszyńskiego.
"Premiera widziałem dwa, może trzy razy w życiu przy okazji mojego pobytu oficjalnych spotkaniach organizowanych przez inne podmioty. Tak więc żadnego dialogu mailowego, ani telefonicznego z nim nie utrzymywałem (nawet nie znam adresu mailowego, ani numeru telefonu Premiera). Tym bardziej, że nie ma do tego podstaw – jako obywatel poglądów Premiera na kierunek polityki państwowej nie podzielam" - czytamy.
"O sprawach trybunalskich nigdy z oboma panami nie rozmawiałem. Raczej z nikim spoza TK o tym nie rozmawiam. W razie potrzeby udostępnię komputer do kontroli lub złożę zeznania przed uprawnionym organem. Wskazanego w treści maila o tym adresie nie posiadam" - oświadczył Muszyński. "A najciekawsze w tym wszystkim, że rekomendacje nie powiodły się, bo sympatią obu panów raczej się nie cieszę" - dodał.
Chcieliśmy zapytać wiceprezesa TK o wydane oświadczenia. Wysłaliśmy pytania do Trybunału Konstytucyjnego a także na adres mailowy Muszyńskiego na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Czekamy na odpowiedź.
"Nigdy nie byłem niczyim człowiekiem"
Według Onetu rozdźwięk między Muszyńskim a Przyłębską może być spowodowany tym, że Muszyński był wiernym stronnikiem ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry a prezes TK miała postawić na współpracę z Morawieckim.
Jak czytamy, Muszyński odmówił Onetowi rozmowy o wydanych oświadczeniach. W najnowszym wpisie, opublikowanym we wtorek, wiceprezes TK potwierdził, że dziennikarka prosiła go o komentarz.
"Ale przede wszystkim proszę nie urażać mojego wysokiego indywidualizmu postępowania. Za niego zbyt dużo zapłaciłem w swoim życiu zawodowym, bo go nie bronić. Po prostu nigdy nie byłem niczyim człowiekiem. Zawsze ceniłem gry i sporty indywidualne. Dlatego w młodości uprawiałem judo, ciężary, trochę boks, a nie siatkówkę czy piłkę nożną. Owszem, mogę się z jakimś poglądami zgadzać i umiem pracować w zespołach (np. składy TK). Ale to zawsze współpraca z poszanowaniem indywidualności poglądów. Proponuję lekturę moich licznych zdań odrębnych" - czytamy.
"A min. Ziobrę znam już ze 20 lat. I jak to w życiu, z niektórymi jego ocenami się zgadzam, a z innymi już nie. A w przypadku niektórych moje są nawet dalej idące. I w ramach ciekawostki podpowiem, że niektórych polityków PO, także parlamentarzystów, znam jeszcze dłużej. Niektórych nawet od czasu studiów" - dodał Muszyński.
Gasiuk-Pihowicz: ten system pada, a chętnych na bycie świadkiem koronnym będzie coraz więcej
Do oświadczeń wiceprezesa TK odniosła się we wtorek posłanka Koalicji Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz. "Mariusz Muszyński odcina się od Julii P. i sugeruje, że więcej powie po zwolnieniu z tajemnicy służbowej przez stosowne organy. Ten system pada, a chętnych na bycie świadkiem koronnym będzie coraz więcej" - napisała na Twitterze.
"W pisowskim rządzie wewnętrzna wojna. W pisowskim TK wewnętrzna wojna. Oto obraz w zawłaszczonych przez partyjnych aparatczyków instytucjach publicznych. Zbliża się zmierzch, to i podgryzanie jest coraz bardziej jawne…" - skomentował wiceszef klubu Lewicy Krzysztof Śmiszek.
Rzecznik rządu o oświadczeniu Muszyńskiego: to jego ocena
Rzecznik rządu Piotr Mueller pytany na konferencji prasowej, czy dobrze by było, gdyby Muszyński został zwolniony z tajemnicy służbowej, odpowiedział: - Czy obywatele by sobie życzyli, żeby sędziowie na przykład byli zwalniani z tajemnicy w zakresie wyrokowania w poszczególnych sprawach sądowych, tam, gdzie odbywa się to w kolegium?
- Element niezawisłości, niezależności sędziego, to jest również element związany właśnie z zasadami funkcjonowania w tym obszarze - dodał.
Mueller powiedział, że nie chce komentować wypowiedzi sędziego Muszyńskiego. - To są jego wypowiedzi, które są jego oceną i nie widzę potrzeby, żeby się odnosić do tej wypowiedzi po prostu - dodał.
Muszyński to sędzia i od 2017 roku wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez Julię Przyłębską. Jest on jednym z tak zwanych sędziów dublerów, którzy w 2015 roku zostali powołani na wcześniej obsadzone miejsca w Trybunale.
Julia Przyłębska o ujawnionym mailu
Prezes TK Julia Przyłębska zapytana 4 lipca o ujawnioną wiadomość w Polskim Radiu oświadczyła, że "nigdy z nikim nie omawiała i nie omawia żadnych orzeczeń". W rozmowie z prorządową telewizją wPolsce.pl 7 lipca Przyłębska mówiła, że "nawet jeśliby taki mail był prawdziwy, to nie zawiera on żadnych takich informacji, które wskazywałyby w jakimkolwiek procencie, że tu było jakieś umawianie czegokolwiek".
W internecie wciąż publikowana jest korespondencja mająca pochodzić między innymi z prywatnej poczty szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka i premiera Mateusza Morawieckiego. Rządzący dotąd kwestionowali prawdziwość maili, ale do tej pory nie pokazali ani jednego przykładu maila nieprawdziwego. Istnieje co najmniej kilka wiadomości, których prawdziwość została potwierdzona przez osoby wymienione z nazwiska w korespondencji.
Źródło: tvn24.pl