Były już prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło miał w 2018 roku pisać do szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka w sprawie stworzenia anglojęzycznego serwisu PAP - wynika z treści kolejnej domniemanej korespondencji, która wyciekła w ramach afery mailowej. W tę sprawę miał zaangażować się także premier Mateusz Morawiecki.
W środę wyciekły kolejne domniemane maile, które mają pochodzić ze skrzynki Michała Dworczyka, szefa kancelarii premiera. To korespondencja, która miała być prowadzona w lutym i marcu 2018 roku między Dworczykiem a premierem Mateuszem Morawieckim oraz Dworczykiem a Zbigniewem Jagiełłą, ówczesnym prezesem PKO BP. Autorem jednego z maili do Dworczyka i Jagiełły ma być też prezes zarządu Polskiej Agencji Prasowej Wojciech Surmacz.
Budowa anglojęzycznego portalu PAP. Zbigniew Jagiełło miał instruować Michała Dworczyka
Domniemana korespondencja dotyczy tworzenia anglojęzycznego serwisu PAP. Pojawiła się tam wiadomość z 18 lutego 2018 roku z godziny 16.12 o tytule "Dalsze kroki", która miała zostać wysłana przez Zbigniewa Jagiełłę do Michała Dworczyka. Ten mail pojawia się wśród domniemanych wiadomości, które wyciekły dwukrotnie. Raz w całości, a raz jedynie jego początkowy fragment.
"Michał, Mam pomysł i prośbę do Ciebie o dalsze kroki w sprawie tworzenia anglojęzycznej wersji PAP. Załączam kosztorys od Wojciecha Surmacza. To wymaga jeszcze dalszych prac. Będę nad nim pracował. Otrzymałem to opracowanie od T.Przybka, dotyczące połączenia z PAP (od Ciebie). Dalej proszę Cię, abyś wspierał mnie, aby zmuszać to towarzystwo do dobrej drogi [pisownia oryginalna - przyp. red.]" - czytamy.
"Odmaszerować!"
W dalszej części maila, który miał być wysłany do szefa KPRM, Jagiełło miał instruować ministra, co powinien zrobić. "1) wzywasz pilnie W. Surmacza i T. Przybka - jako zarząd PAP. Przedstawiasz im ogólna sytuacje międzynarodowa i to wstyd, ze nie mamy anglojęzycznego serwisu PAP [pisownia oryginalna - przyp. red.]" - miał pisać ówczesny prezes PKO BP.
"Pytasz się czy PAP ma korespondentow w Tel Aviw, Berlinie, Brukseli, Paryżu, Londynie i Waszyngtonie (w tel aviw - nie ma to wiem a gdzie tam są wakaty). Ubolewasz nad ich odpowiedzią i pytasz się kiedy naprawia te błędy [pisownia oryginalna - przyp. red.]" - miał wymagać od Dworczyka Jagiełło.
Dalej prezes banku miał pisać: "Mówisz ze polska racja stanu wymaga, aby skupili się na projekcie serwisu anglojęzycznego i pieniądze maja pochodzić z przyłączenia tej PW Rzeczpospolita (prawdopodobnie chodzi o Przedsiębiorstwo Wydawnicze Rzeczpospolita - przyp. red.]. 1 marca maja Ci przedstawić aktualny stan realizacji tego projektu [pisownia oryginalna - przyp. red.]". W kolejnym akapicie znalazło się słowo "Odmaszerować ! ! !".
"Pomysl, czy przy okazji Twojej rozmowy z JK – nie powiedzieć jemu, ze wpływasz na zarząd PAP"
Według treści domniemanego maila Zbigniew Jagiełło miał dalej pisać w nim: "K.Czabanski [prawdopodobnie chodzi o Krzysztofa Czabańskiego, przewodniczącego Rady Mediów Narodowych - przyp. red.] z niezrozumiałych dla mnie względów, przy pomocy T.Przybka (i jakiś innych interesariuszy) wymyślił sobie budowę jakiś nieruchomości, a najważniejszym zadaniem dla Polski przy użyciu PAP jest zbudowanie profesjonalnego serwisu anglojęzycznego. Zobaczymy co się wydarzy po Twoim spotkaniu [pisownia oryginalna - przyp. red.]".
"Pomysl, czy przy okazji Twojej rozmowy z JK – nie powiedzieć jemu, ze wpływasz na zarząd PAP aby się to stało, jako Twoje zadanie po spotkaniu PMM z wicepremierem Glinskim, przewodniczącym Czabanskim, prezesem Surmaczem [pisownia oryginalna - przyp. red.]" - miał napisać Jagiełło. "Bardzo proszę Cię o wsparcie" - czytamy w domniemanej korespondencji.
Mail miał zawierać dwa załączniki - wstępny kosztorys TFN oraz wycenę kosztową produkcji i utrzymania TFN (The First News to nazwa anglojęzycznego portalu PAP).
Kosztorys
Z domniemanego wstępnego kosztorysu ma wynikać, że "koszt stworzenia projektu The First News w pierwszych dwunastu miesiącach funkcjonowania" to 9 963 109 złotych. Koszty osobowe redakcji miały wynieść 3 840 000 złotych. "To dwudziestu dedykowanych osób (dziennikarzy,moderatorów,zarządzających projektem) x średnie wynagrodzenie 16 000 PLN brutto x 12 miesięcy. W tę kwotę wliczamy także honoraria dla współpracowników" - czytamy w domniemanym kosztorysie, przygotowanym przez prezesa Agencji.
W zestawieniu miały znaleźć się również inne koszty, między innymi na pozyskanie treści multimedialnych czy PR i promocję.
Seria domniemanych maili do Dworczyka od Jagiełły
Kolejny ujawniony domniemany mail od Jagiełły do Dworczyka ma pochodzić z 20 lutego 2018 roku z godziny 7.21 - jak wynika z informacji w jego treści. Ma być on kontynuacją wątku z pierwszego z maili do ministra, które wyciekły - mailem z 18 lutego. Choć treść wiadomości wskazuje na datę 20 lutego, to przy mailu jest ramka również z inną - 22 lutego 2018 roku, godzina 14.23.
"Tak jak rozmawialiśmy pieniądze są w PW Rzeczpospolita. Aby od razy trafiły do PAP wystarczy jak PW Rzeczpospolita udzieli PAP pożyczki (np. 3 mln złotych) – która zostanie umorzona po połączeniu obu firm bo będą już jedna firma, firma PAP (a nie można pożyczyć samemu sobie). Proszę o wsparcie na tym odcinku PAP [pisownia oryginalna - przyp. red.]" - miał pisać ówczesny prezes banku.
Inna wiadomość z domniemanej korespondencji miała pochodzić z 20 lutego z godziny 21.52. Tu jednak także widoczna jest ramka także z inną datą - 22 lutego, godzina 14.23. "Michał, Jutro organizuje spotkanie z W Surmaczem – organizuje mu wsparcie IT i merytoryczne. Potrzebne Twoje wsparcie aby zapewnić to finansowanie z PW Rzeczpospolita [pisownia oryginalna - przyp. red.]" - czytamy w domniemanym mailu Jagiełły do Dworczyka.
Przy kolejnym ujawnionym mailu, który miał pochodzić od Zbigniewa Jagiełły i być częścią tego wątku, brakuje daty. Dalej obecna jest jednak ramka z datą 22 lutego, godzina 14.23. "Michał, Potrzebne jest tak jak pisałem Twoje spotkanie z zarządem PAP. Surmacz i Przybek. Zgodnie z tym co napisałem w pierwotnym mailu. PW Rzeczpospolita udziela obecnie pożyczki PAP w wysokości 4 mln złotych, PAP robi portal anglojęzyczny. Start 1 maja. Połączenie spółek 30.06.2018 Umorzenie pożyczki po połączeniu w lipcu 2018 [pisownia oryginalna - przyp. red.]" - czytamy w domniemanym mailu.
Jagiełło miał w nim dodać, że "Polska racja stanu wymaga posiadania tego portalu PAP".
Afera mailowa. "Presja pls"
W kontekście budowy anglojęzycznego portalu PAP korespondencję mieli prowadzić również premier Mateusz Morawiecki i szef jego kancelarii minister Dworczyk.
Szef rządu miał napisać do ministra 22 lutego o godzinie 14.54 wiadomość o treści: "Michal Prośba o wparcie procesu na styku polskie agencji prasowej i tego, biorstwa państwowego rzeczpospolita – tam są pewne Aktywa do szybkiego uruchomienia. Jeśli mógłbym tutaj coś pomóc albo przyspieszyć procedurę z mojej strony to daj znać bo chciałbym żeby chłopaki ultra pilnie działali. Akurat Pan Surmacz zaczyna mi się podobać i wiedzę że potrafi działać w pewnym przyzwoitym tempie [pisownia oryginalna - przyp. red.]".
Dworczyk natomiast - według korespondencji - miał odpisać premierowi 23 lutego 2028 roku o godzinie 10.00. "Ok, działam w tej sprawie ze Zbyszkiem J. Ostatnio ściągnąłem od nich dokumenty dot. harmonogramu łączenia ale oczywiście zwiększę presję na przyspieszenie. Michał [pisownia oryginalna - przyp. red.]" - czytamy w domniemanym mailu ministra.
"Presja pls" - miał odpisać na to Morawiecki. Przy tej domniemanej wiadomości pojawia się data mogąca sugerować, że została wysłana tego samego dnia o 10.15.
"Na wzór Russia Today"
Wśród opublikowanych maili pojawiła się też wiadomość mająca pochodzić od Wojciecha Surmacza i być skierowana do Michała Dworczyka. Załączony do niej jako adresat miał być też Zbigniew Jagiełło.
"Panie Ministrze, wczoraj (po interwencji PMM) zostałem wezwany na spotkanie do MKiDN z ministrem Glińskim i jego zastępcą [Pawłem - przyp. red.] Lewandowskim. Obiecali PAP pieniądze na portal anglojęzyczny (10 mln) ale dopiero w okolicach września po nowelizacji budżetu. Przy czym nie mieli pomysłu jak te pieniądze przekazać, żeby nie były uznane przez KE za pomoc publiczną. Lewandowski wymyślił, żeby to zrobić przez Instytut A. Mickiewicza, co wydaje mi się dość karkołomne [pisownia oryginalna - przyp. red.]" - czytamy w domniemanym mailu.
Dalej prezes PAP miał napisać: "Panowie w ogóle nie poruszali tematu pożyczki z PW Rzeczpospolita, bo Lewandowski z Czabańskim wciąż są zafiksowani na inwestycję w 'Centrum finansowo-konferencyjne' przy Mińskiej 65 (Kompleks nieruchomości dawnej Drukarni Naukowo-Technicznej należący do PAP) i starują Tomaszem Przybkiem, członkiem zarządu PAP, którego przerzucili z PW Rzeczpospolita do przeprowadzenia połączenia i przepompowania kasy (i nieruchomości) z PW Rzeczpospolita na Mińską. Przybek, choć otrzymał od Pana wyraźne wytyczne, nie realizuje ich, a ja mam związane ręce, bo… Czabański i Lewandowski [pisownia oryginalna - przyp. red.]". "Opisałem tę sytuację również PMM, bo czasu coraz mniej a ja nie mogę ruszyć z rekrutacją ludzi do portalu, nie mając dla nich pieniędzy" - miał dodać Surmacz.
"Co do samego portalu to równolegle toczą się prace w PAP i Wirtualnej Polsce. Powstają de facto dwa portale, oczywiście tym docelowym jest projekt WP (według harmonogramu prac ma być gotowy w połowie kwietnia i dostępny w domenie publicznej 1 maja). Drugi portal – równolegle i z podobnym deadlinem – tworzą programiści PAP. Ten będzie z założenia gorszy. Ale po pierwsze, jest to forma backupu. Po drugie, dobry pretekst do restrukturyzacji informatycznych struktur PAP (są tutaj dwa działy IT, zatrudniające w sumie 30 bezproduktywnych programistów)" - miał napisać.
W kolejnym akapicie wiadomości czytamy: "Z wczorajszego spotkania w MKiDN wnoszę też, że Gliński i Lewandowski będą jutro dążyli z uporem maniaka do stworzenia spółki celowej i odpalenia w ramach tej spółki telewizyjnego kanału anglojęzycznego na wzór Russia Today".
Z treści wiadomości wynika, że Surmacz miał spotkać się z kierownictwem resortu kultury 5 marca 2018 roku.
Na wiadomość tę miał zareagować Jagiełło, odpowiadając w domniemanym mailu jedynie Dworczykowi. "Wszystkie pieniądze Min Kul, PAP, PW Rzeczpospolita należą do Rzeczpospolitej – budowa portalu anglojęzycznego PAP jest polska racja stanu, wiec potrzebujemy tych kilku milionów złotych na zatrudnienie ludzi i start portalu nie jesienią tylko teraz. Stad pożyczka z PW Rzeczpospolita [pisownia oryginalna - przyp. red.]" - miał napisać ówczesny prezes banku.
Anglojęzyczny portal Polskiej Agencji Prasował zaczął działać 3 maja 2018 roku.
Odpowiedź Wojciecha Surmacza, prezesa PAP
Wysłaliśmy do PAP pytania dotyczące kwestii ujawnionych w domniemanych mailach. Na wiadomość odpowiedział nam Wojciech Surmacz. Oto mail, który otrzymaliśmy:
"Z uwagi na fakt, że mamy do czynienia z anonimowym źródłem, udostępniającym zmanipulowane informacje, których pochodzenie wynika z przestępstwa, w dalszym ciągu powstrzymuję się od jakichkolwiek komentarzy i udzielania odpowiedzi. Dzisiaj w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście złożyłem wniosek o ściganie wraz zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez anonimowego sprawcę, polegającego m.in. na kierowaniu gróźb karalnych, wywoływania poczucia zagrożenia, podżegania do nienawiści i agresji wobec mnie oraz Polskiej Agencji Prasowej. Bardzo dziękuję platformie Facebook (FB) za to, że anonimowy portal dezinformacyjny, na który się Pani powołuje, został uznany za naruszający zasady społeczności, dzięki czemu użytkownikom FB zablokowano dostęp do tego portalu z poziomu urządzeń stacjonarnych. Pozdrawiam, Wojciech Surmacz".
Afera mailowa
Zarówno członkowie rządu, jak i sam Dworczyk uchylają się od odpowiedzi na pytania, które dotyczą spraw przedstawionych w ujawnionych mailach. Centrum Informacyjne Rządu wielokrotnie podkreślało, że "Polska doświadczyła ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego z terenu Federacji Rosyjskiej", w związku z czym "Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie będzie komentować treści materiałów".
W lipcu na konferencji prasowej Michał Dworczyk mówił: "Jeśli chodzi o konkretne pytania dotyczące materiałów publikowanych na rosyjskiej platformie Telegram (komunikator, gdzie początkowo ujawniano domniemane maile - red.) konsekwentnie tutaj podtrzymujemy, że nie będziemy odnosić się do pojedynczych materiałów. Bo to jest właśnie jeden z celów atakującego – wprowadzanie dyskusji słowo przeciwko słowu, tłumaczenia, co jest prawdziwe, co jest zmanipulowane, co jest całkowicie fałszywe. W związku z tym do tego nie będziemy się odnosić".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVP