Onet dotarł do listu bohatera afery gruntowej Piotra Ryby, ściganego czerwoną notą Interpolu, skierowanego do prezydenta Andrzeja Dudy. "Złamię teraz prawo, ale zdradzę, jak nastąpiło zakwalifikowanie Andrzeja Leppera do grupy przestępczej i objęcie go śledztwem i kontrolą operacyjną" - napisał.
Jak napisał Onet, Piotr Ryba był współpracownikiem Andrzeja Leppera i bohaterem afery gruntowej. "Używając prowokacji i podstawionych agentów pod przykryciem, Centralne Biuro Antykorupcyjne, kierowane przez Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, chciało go skorumpować i liczyło, że łapówka trafi do lidera Samoobrony, co umożliwić miało zatrzymanie na gorącym uczynku. Akcja się nie powiodła, prawdopodobnie doszło do przecieku" - przekazał portal.
Za nadużycia przy tej akcji Kamiński i Wąsik usłyszeli wyroki i znajdują się w zakładach zamkniętych. "Ryba miał w tym swój udział. Był jednym z oskarżycieli posiłkowych, złożył kasację podważającą prezydenckie ułaskawienie w 2015 r." - zwrócił uwagę Onet.
"Niezależnie od tego, sąd dwukrotnie wydawał już wyroki skazujące Piotra Rybę i jego wspólnika Andrzeja K. za korupcję. Jednak były one uchylane przez kolejne instancje. Sprawa powinna więc ruszyć po raz trzeci. Tyle że jest zawieszona od 2018 r., bo Ryba uciekł za granicę" - dodano.
"Nie uwolnił nas pan od tej sprawy"
Onet dotarł do listu Piotra Ryby z 17 stycznia 2024 roku, który skierował do prezydenta Andrzeja Dudy. "Nie uwolnił nas pan od tej sprawy. Wbrew rozsądkowi i ostrzeżeniom, ryzykując wiele, a zyskując mało, stanął pan za swoimi" - napisał Ryba na początku listu do prezydenta, odnosząc się do ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika w 2015 roku.
"Nie zamierzam pana atakować. Wprost przeciwnie, chcę pana wziąć w obronę. Bo my wiemy coś, czego oni wszyscy nie wiedzą. Pan o tym publicznie powiedzieć nie może, a ja tak" - czytamy.
W dalszej części listu Ryba krytycznie odnosi się do ocen sprawy Kamińskiego i Wąsika przez osoby, które nie znają sądowych akt, zeznań świadków i samych oskarżonych. W jego ocenie najważniejsze i najbardziej obciążające dowody zostały wykazane za zamkniętymi drzwiami.
"Głowy by wam posiwiały, gdybyście posłuchali kto i na jakich przesłankach decydował, czy będziecie rozpracowywani operacyjnie. Grupa ludzi z Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeniosła orwellowski 'Rok 1984' do Polski roku 2007" - stwierdził Ryba, zwracając się do "komentatorów wyroków sędziowskich".
"Niech Kamiński i Wąsik dziękują Bogu, że te materiały są tajne"
"Niech Kamiński i Wąsik dziękują Bogu, że te materiały są tajne i za ich upublicznienie grozi kara więzienia. Bo dzisiaj zamiast wieców wsparcia pod więzieniami, płonęłyby kukły osadzonych ministrów. Złamię teraz prawo, ale zdradzę, jak nastąpiło zakwalifikowanie Andrzeja Leppera do grupy przestępczej i objęcie go śledztwem i kontrolą operacyjną" - napisano w dalszej części listu, który opublikował Onet.
"Pan premier Lepper miał cztery telefony komórkowe. Tak, to wszystko. Bo miał cztery telefony. Funkcjonariusz CBA staje przed sądem i tak tłumaczy swoją decyzję o włączeniu Andrzeja Leppera do grona podejrzanych, przeznaczonych do rozpracowania. Bo miał cztery telefony, a przecież uczciwy człowiek powinien mieć jeden. A na dodatek to nie były telefony zarejestrowane na niego personalnie. Uwaga sędziego, że on też ma telefon zarejestrowany na żonę, wyraźnie podkopała pewność tego funkcjonariusza w pewność swoich osądów. Tak oto urzędujący premier RP Andrzej Lepper zyskał status figuranta w operacji o kryptonimie TRESER" - napisał Ryba.
Źródło: Onet