Śledztwo priorytetowe. Prokuratura weryfikuje wpływy polityczne na sprawę GetBack 

Źródło:
TVN24
Piotr Osiecki: do dziś nie rozumiem tych zarzutów, które mam postawione
Piotr Osiecki: do dziś nie rozumiem tych zarzutów, które mam postawioneTVN24
wideo 2/4
Piotr Osiecki: do dziś nie rozumiem tych zarzutów, które mam postawioneTVN24

To jedno z tych postępowań, które traktujemy priorytetowo - tak rzecznik Prokuratury Krajowej komentuje reportaż "GetBack. Obronić premiera" wyemitowany w "Superwizjerze". Prokuratura zapowiada analizę i weryfikację ewentualnych wpływów politycznych na śledztwo w sprawie upadku GetBack, w którym na szesnaście miesięcy aresztowano znanego przedsiębiorcę tylko za to, że sprzedał jedną ze spółek GetBackowi. 

Reporterzy "Superwizjera" ujawnili w sobotę na antenie TVN24 nieznane kulisy afery GetBack. Na naradzie u premiera Mateusza Morawieckiego miała zapaść decyzja o tym, kogo uznać winnym upadku GetBacku. W efekcie narady Komisja Nadzoru Finansowego odebrała licencję m.in. towarzystwu funduszy inwestycyjnych Altus. Dziennikarze "Superwizjera" ustalili, że dyrektorom w KNF przekazano, że na polecenie ówczesnego premiera należy od razu odebrać licencję na działalność m.in. Altus TFI. KNF skierował też zawiadomienie do prokuratury przeciwko Altusowi i Piotrowi Osieckiemu, które zostało dołączone do toczącego się śledztwa, mającego ujawnić winnych afery GetBack. Jednak postępowanie prokuratorskie odebrano śledczym z doświadczeniem, którzy nie godzili się na naciski. Wtedy, Piotr Osiecki, twórca Altusa, ze świadka w śledztwie w sprawie afery stał się nagle podejrzanym, którego aresztowano, w sumie, na szesnaście miesięcy.

Zarzuty na polityczne zapotrzebowanie to przestępstwo

Emisja reportażu "GetBack. Obronić premiera" wzbudziła silne reakcje. Do sprawy odniósł się w poniedziałek Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej, który stwierdził, że śledztwo jest obecnie analizowane. - Śledztwo dotyczące GetBacku jest objęte nadzorem Prokuratury Krajowej. Kierownictwo departamentu przestępczości gospodarczej, nadzorującego to postępowanie, zmieniło się w zasadzie kilka dni temu. Analiza tego postępowania wymaga czasu, przede wszystkim z uwagi na bardzo obszerny materiał dowodowy. Jest to jednak jedno z tych postępowań, które traktujemy priorytetowo – powiedział rzecznik.

Prokurator zapewnia, że analiza sprawy będzie dokładna. - Będziemy mieć również na uwadze konieczność weryfikacji ewentualnych wpływów politycznych na tok tego postępowania, między innymi w zakresie wskazanym w reportażu "Superwizjera", tj. zarówno co do kierunku postępowania, motywacji za tym stojącej, zmian personalnych w zespole prokuratorskim, jak również co do samej decyzji o stawianiu zarzutów określonym osobom, w tym Piotrowi Osieckiemu – tłumaczy Przemysław Nowak.

- Dodam, że stawianie komukolwiek zarzutów z uwagi na chwilowe "zapotrzebowanie" polityczne jest przestępstwem. Nie wiem, czy tak było w sprawie przeciwko Piotrowi Osieckiemu. Ale w ramach analizy na pewno taką ewentualność także zbadamy – mówi rzecznik Prokuratury Krajowej.

Dlaczego Piotr Osiecki został kozłem ofiarnym?

Zagrożenie dla Morawieckiego

Afera GetBack była bardzo niebezpieczna dla Prawa i Sprawiedliwości i dla nowego wtedy premiera Mateusza Morawieckiego. W 2018 roku Zjednoczona Prawica rządziła od trzech lat. PiS dominował w sondażach i szykował się do kolejnego wyborczego zwycięstwa. 

W pierwszym kwartale 2018 r. życiem publicznym wstrząsnęła gigantyczna afera finansowa. Getback - firma, która zajmowała się ściąganiem długów, wpada w kłopoty. Ponad dziewięć tysięcy osób zostało poszkodowanych. Straty wyniosły ponad dwa miliardy złotych. To było trzy razy więcej niż afera Amber Gold, która okazała się wielkim problemem dla rządów Platformy Obywatelskiej. 

Dla świeżo upieczonego premiera Morawieckiego zagrożeniem stała się publikacja listów i informacji od ówczesnego prezesa upadłego GetBacku. Okazało się bowiem, że nieżyjący już ojciec byłego premiera - Kornel Morawiecki - był zaangażowany w nieudaną próbę pozyskania przez GetBack od państwowych banków i Polskiego Funduszu Rozwoju kilkuset milionów złotych. Prezes GetBacku zeznawał o tym przez trzy dni w prokuraturze, gdy jeszcze był świadkiem. Co bardzo istotne - Kornel Morawiecki, zapytany o to przez dziennikarzy, wszystko potwierdził i opowiedział o tym, że był zaangażowany w pomoc spółce. Prokuratorki prowadzące wtedy śledztwo w sprawie upadku GetBacku chciały przesłuchać ojca i samego premiera.

Naciski i niedoświadczeni prokuratorzy 

Reporterzy "Superwizjera" rozmawiali z sygnalistami z prokuratury, którzy opowiedzieli o naciskach na pierwszym etapie tamtego śledztwa. 

Reporterzy: Kiedy zatem przesłuchano Kornela Morawieckiego i premiera? 

Sygnaliści: Nigdy. Prokuratorki musiały spowiadać się z każdego kroku. Kiedy w zeznaniach pojawił się Morawiecki senior - "góra" szybko wkroczyła do akcji. Bogdan Święczkowski zabronił przesłuchać ojca premiera. Naciskał na szybkie zarzuty dla prezesa GetBacku, które pozwoliłyby na jego areszt. Prokuratorki uważały, że cały zarząd GetBacku powinien dostać zarzuty. Święczkowski upierał się, że zarzut ma dostać prezes Konrad Kąkolewski i to z takiego artykułu, który nie miał odzwierciedlenia w dowodach. Ale według prokuratora krajowego był wystarczający, żeby wystąpić do sądu z wnioskiem o areszt.

Prokuratorka Katarzyna Calów-Jaszewska, która kierowała zespołem śledczym, wraz z pozostałymi prokuratorkami podała się do dymisji. Wtedy do Prokuratury Regionalnej w Warszawie oddelegowano niedoświadczonych prokuratorów, którzy nie znali się na sprawach gospodarczych i nie mieli większego doświadczenia. Wkrótce ogłosili zarzuty prezesowi GetBacku, a sąd na ich wniosek go aresztował.

W ciągu kolejnych tygodni "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że Kornel Morawiecki miał interweniować w sprawie GetBacku. Dwa dni później - jak dowiedzieliśmy się z przecieków mailowych na kanale Poufna Rozmowa - premier Morawiecki wraz z najbliższymi współpracownikami miał zastanawiać się, jak odpowiedzieć na zarzuty, które padają w publikacji. Rozwiązaniem miały być publikacje w rządowych mediach, według których za aferą mieli stać ludzie związani z obozem poprzedniej władzy.

Kąkolewski pisze o PiS  

Zaczęły pojawiać się kolejne publikacje odciągające GetBack od PiS-u. Następnie "Dziennik Gazeta Prawna" opublikował fragment listu Konrada Kąkolewskiego, aresztowanego już prezesa GetBacku. Zaś "Gazeta Wyborcza" ujawniła treść wszystkich listów. 

- Konrad Kąkolewski w tych listach ostrzegał, że upadek GetBacku grozi ogromnym kryzysem, wręcz społecznym, ze względu na wielkie straty, które przyniesie, a jednocześnie przypominał o swoich, jak to nazwał, zasługach dla obozu niepodległościowego, ponieważ GetBack sponsorował wiele wydarzeń organizowanych przez media sprzyjające PiS, łącznie z tym, że sponsorował też nagrody dla Jarosława Kaczyńskiego i dla premiera Morawieckiego - opowiada Wojciech Czuchnowski, dziennikarz "GW".

- Okazało się, że znaczna część takich najgorszych długów to były długi sprzedane GetBackowi przez banki państwowe. To były długi, o których było wiadomo, że są po prostu nie do odzyskania. W rezultacie GetBack rękami swoich klientów zapłacił bankom państwowym, żeby się pozbyły tego ciężaru tych złych długów i żeby mogły sobie po prostu wyczyścić tabelki ze strat, więc to też była niewątpliwie zasługa dla państwa, którym wtedy rządziło Prawo i Sprawiedliwość - dodaje.

Aferę z upadłością firmy windykacyjnej zaczęto nazywać w mediach "Amber Gold rządów Prawa i Sprawiedliwości". Politycy zaczęli odsuwać od siebie oskarżenia, ale należało podjąć bardziej drastyczne kroki. Znaleźć kozła ofiarnego. 

Narada u premiera 

Reportażystom "Superwizjera" udało się ustalić, że pod koniec lipca 2018 roku - kilka miesięcy po wszczęciu śledztwa i miesiąc po publikacjach "Gazety Wyborczej" - miało dojść do tajnej narady w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. 

Na naradzie w KPRM miano wytypować podmioty i osobę, która poniesie konsekwencję za sprawę GetBacku i odsunie oskarżenia od premiera. Dziennikarze dotarli do pracownika Komisji Nadzoru Finansowego, który zdecydował się opowiedzieć o tym, co działo się w KNF po naradzie, do której miało dojść w kancelarii premiera.

- Byłem świadkiem rozmowy, w której to jeden z dyrektorów zajmujących się rynkiem kapitałowym relacjonował dyspozycję, którą otrzymał od ówczesnego przewodniczącego Marka Chrzanowskiego. Dyspozycja ta została wydana po spotkaniu w kancelarii premiera. Było to spotkanie bezpośrednio poprzedzające wydanie tego polecenia, a to miało miejsce na przełomie lipca i sierpnia 2018 roku - mówi w reportażu "GetBack. Obronić premiera" informator z KNF.

Urzędnicy Komisji Nadzoru Finansowego mieli dostać polecenie wyeliminowania z rynku firmy Altus TFI. - Potrzeba było ofiar. I Altus był jedną z tych ofiar - ujawnia informator. 

Altus posiadał specjalną licencję KNF, dzięki której działał na rynku. - Komisja Nadzoru Finansowego ma bardzo szerokie kompetencje. Daje licencje, ale może zabrać - tłumaczy w reportażu pracownik KNF. 

- Co oznacza zabranie licencji? 

- Zabranie licencji oznacza śmierć takiego podmiotu na rynku.

"Rząd PiS działa, nie jest tak bezradne jak PO"

Dziennikarze "Superwizjera" dotarli do kolejnego informatora - byłego dyrektora z KNF w 2018 r., który zna szczegóły narady, w której udział miał wziąć także Mateusz Morawiecki. 

- Ówczesny szef KNF Marek Chrzanowski brał udział w naradzie z Mateuszem Morawieckim w sobotę, 21 lipca 2018 roku, w KPRM. Na tym spotkaniu premier miał zażądać od Chrzanowskiego natychmiastowego zabrania licencji prywatnym TFI współpracującym jakkolwiek z GetBackiem, a w szczególności Altusowi - oświadczył drugi informator.

Czytaj również: NIK: ruszyła kontrola w Komisji Nadzoru Finansowego

Reporterzy: Co po tym spotkaniu stało się w KNF?

- Dwa dni później Chrzanowski zwołał naradę, na której były osoby z departamentów: Postępowań, Funduszy Inwestycyjnych, Spółek Publicznych i Prawnego. Chrzanowski był wyraźnie zdenerwowany i zrelacjonował swoje sobotnie spotkanie z premierem Morawieckim. Przekazał, że "nie ma wyjścia i trzeba natychmiast, bez żadnych wcześniejszych kontroli, wszcząć postepowania w kierunku odebrania licencji przeciwko prywatnym towarzystwom funduszy inwestycyjnych". Jak podkreślił, postępowania te muszą zakończyć się zabraniem licencji - odpowiedział były dyrektor z KNF.

Reporterzy: Skąd takie gorączkowe działanie?

- Według Chrzanowskiego premier zażądał, aby niezwłocznie publicznie zostało to ogłoszone, aby pokazać, "że państwo rządów PiS działa, a nie jest bezradne jak przy aferze Amber Gold".

Maciej Duda ("Superwizjer") był gościem rozmowy w TVN24
Maciej Duda ("Superwizjer") był gościem rozmowy w TVN24TVN24

Zaprzeczenie Morawieckiego

Dziennikarze wysłali do byłego premiera pytania o to, czy na naradzie z jego udziałem zdecydowano, by Komisja Nadzoru Finansowego odebrała licencję firmie Altus, której właścicielem był Piotr Osiecki. Zapytaliśmy też, czy Mateusz Morawiecki wpływał na prokuraturę, by ogłosiła zarzuty biznesmenowi. 

Dostaliśmy w odpowiedzi, że premier Mateusz Morawiecki nie wziął udziału w naradzie, na której decydowano o Altus TFI. PiS podkreśliło, że to Komisja Nadzoru Finansowego sama stwierdziła poważne nieprawidłowości w tym towarzystwie funduszy inwestycyjnych i dlatego cofnięto mu licencję. 

Według premiera, decyzję tę potwierdził w 2023 roku sąd administracyjny. Ale pełnomocniczka Altus TFI twierdzi, że to nieprawda. Sąd jeszcze nie rozstrzygnął zasadności decyzji KNF. W odpowiedziach premiera czytamy także, że Mateusz Morawiecki nie wpływał na prokuraturę.

Pod lufami CBA

Altus to towarzystwo funduszy inwestycyjnych, czyli specjalistyczna instytucja finansowa, której głównym zadaniem jest zbieranie pieniędzy od wielu osób i ich inwestowanie na przykład w akcje na giełdzie czy obligacje. Cel jest prosty - zainwestować tak, żeby zarobić. Kim jest Piotr Osiecki, który był jej właścicielem, i dlaczego właśnie na niego miał zapaść wyrok?

Piotr Osiecki bardzo pasował do roli kozła ofiarnego - był biznesmanem i uczniem Leszka Balcerowicza. Znany na rynku finansowym, zarządzał olbrzymimi pieniędzmi, a w dodatku prowadził w przeszłości interesy z GetBackiem. Dwa dni po publikacji przez "Gazetę Wyborczą" listu Konrada Kąkolewskiego do premiera rozwiązano poprzedni zespół prokuratorek. Tego samego dnia Piotr Osiecki przyszedł do warszawskiej Prokuratury Regionalnej, wezwany jako świadek. Był na liście świadków do przesłuchania. Prokuratorki analizowały wszystkie duże transakcje zawarte przez GetBack. Osiecki sprzedał GetBack jedną z firm windykacyjnych z jego funduszu inwestycyjnego za 207 mln zł.

Ale nikt nie chciał go przesłuchać. Pracował już nowy zespół prokuratorów.

 - Przyszedłem na wezwanie pań prokurator z dwoma pudłami dokumentów dotyczących tej transakcji. Dowiedziałem się, że właśnie zmienił się zespół prokuratorów zajmujący się tą sprawą i nie będę przesłuchany tego dnia i nie wiadomo, czy i kiedy będę przesłuchany w ogóle - opowiada w reportażu Osiecki. I dodaje: - Spałem. Nagle usłyszałem walenie do drzwi. Szybko wstałem, zbiegłem na dół, otworzyłem drzwi i zostałem powalony na ziemię. Zobaczyłem agentów CBA z długą bronią wymierzoną we mnie. No i jakby świat się cofnął i i zatrzymał w miejscu. I w prokuraturze usłyszałem zarzut, że wyrządziłem rzekomo GetBack szkodę w wysokości 37 milionów złotych poprzez sprzedaż spółki, że taki zarzut został przygotowany sześć dni przed tym zatrzymaniem, ale prokurator stwierdził chwilę później, że ten zarzut już jest nieaktualny i że stawia mi zarzut, że wyrządziłem GetBack szkodę w kwocie 160 milionów złotych, że to się zmieniło w ciągu tych sześciu dni.

16 miesięcy w areszcie

Piotr Osiecki spędził w areszcie łącznie 16 miesięcy, które były podzielone na trzy okresy trwania tymczasowego aresztowania. Co przeżył w trakcie aresztowania? Czy zarzuty, które mu ogłoszono, w ogóle są zgodne z prawem, i co na to obecnie mówi prokuratura? 

Osiecki i jego obrończyni Katarzyna Szwarc byli gośćmi studia "Superwizjera".

Jak powiedział Piotr Osiecki, "bardzo szczerze, ja do dziś nie rozumiem tych zarzutów, które mam postawione". - One się sprowadzają do tego, że ja, działając w interesie moich funduszy i klientów funduszy, rzekomo sprzedałem jedną ze spółek, która była w aktywach funduszy Altusa, zbyt drogo, gdzie elementarną zasadą ekonomii i działania w biznesie jest to, że sprzedający chce sprzedać jak najlepiej, kupujący chce kupić jak najtaniej - dodał.

- Taka jest filozofia zarządzania aktywami, jeżeli nikt nikogo nie oszukuje, nic nie ukrywa. A ja nigdy nikogo nie oszukałem, nic nie ukryłem. Działałem wyłącznie w interesie moich klientów i funduszy. W najlepiej ich pojętym interesie, tak żeby jak najlepiej wykonywać moją pracę - stwierdził.

O ocenę sytuacji została zapytana także jego obrończyni. - Od strony prawnej te zarzuty nie mają żadnego sensu, dlatego że to, co jest najważniejsze, to Piotr Osiecki właśnie z mocy prawa był zobowiązany do działania w interesie zarządzanych przez siebie funduszy. A nie do działania na rzecz czy w interesie drugiej strony tej transakcji - odpowiedziała.

- Jeśli chodzi o interesy tej drugiej strony, to odpowiedzialny za ich zabezpieczenie był zarząd tamtej spółki. I postawienie tych zarzutów Piotrowi Osieckiemu od strony legalnej nie ma żadnego sensu. Można tak naprawdę, w sensie prawnym, działać na szkodę spółki, którą się nie zarządza. A tak są sformułowane te zarzuty względem Piotra Osieckiego - dodała Katarzyna Szwarc.

Obrończyni Piotra Osieckiego Katarzyna Szwarc: od strony prawnej zarzuty nie mają żadnego sensu
Obrończyni Piotra Osieckiego Katarzyna Szwarc: od strony prawnej zarzuty nie mają żadnego sensu TVN24

Jak stwierdziła, "skutki tego, co spotkało Piotra Osieckiego, do dzisiaj są bardzo daleko idące". - Ja przypomnę, że po pięciu latach od postawienia zarzutów nadal nie ma aktu oskarżenia, a Piotr Osiecki jest wciąż podejrzanym i z tego też wynikają określone rygory nałożone na Piotra Osieckiego - kontynuowała.

Szwarc oceniła, że "w momencie stawiania Piotrowi Osieckiemu zarzutów, tej sprawy nikt nie rozumiał również w prokuraturze". - Myślę, że prokuratorami też było bardzo łatwo manipulować na tamtym etapie, gdzie dzisiaj już to zrozumienie jest dużo większe. Nie ukrywam, że my liczymy na to, że dzisiaj, na bazie tych dokumentów, które są zgromadzone w aktach sprawy, bo tak naprawdę to jest sprawa gospodarcza, tu powinniśmy bazować na dokumentach, na opiniach, a nie na zeznaniach świadków czy wyjaśnieniach - że ten zarzut zostanie umorzony - powiedziała. - Zresztą w dniu wczorajszym złożyliśmy taki wniosek o umorzenie tego zarzutu - dodała.

Piotr Osiecki opowiedział, że "skala dewastacji, zniszczenia mojego życia, życia mojej rodziny, ale również mojej firmy, czy też funduszy i pieniędzy, i majątków moich klientów, których grupa Altusa ma 70 tysięcy, jest ogromna". - Skala zniszczeń, która była po moim zatrzymaniu i po całej ustawce dotyczącej odebrania licencji Altusowi na warszawskiej giełdzie, szła w miliardy złotych. (...) Tamto działanie, no już dzisiaj wiemy, że ono było stricte motywowane politycznie. Natomiast od strony patrzenia na dobro państwa i rynku kapitałowego, było kompletnie bezrozumne - stwierdził.

- W mojej historii najczęściej powtarzane słowo w naszych rozmowach to jest "niewiarygodne". (...) Ja byłem trzykrotnie aresztowany za to samo, absolutnie bezprecedensowa sytuacja, i był czas, kiedy byłem jednocześnie aresztowany i było utrzymywane rekordowe poręczenie majątkowe 108 milionów złotych - kontynuował.

- Pojawił się artykuł napisany przez panią Jagodę Frycz o tym, że ja rzekomo wychodziłem bezprawnie z aresztu i byłem widziany na uczelni Koźmińskiego (Akademia Leona Koźmińskiego - red.). Dzisiaj ta sprawa znalazła epilog. My doprowadziliśmy do tego, że ta dziennikarka została skazana prawomocnie za zniesławienie - dodał.

"Gumką wytarte 2,4 miliarda złotych"

- Po tym artykule wprowadzono specjalne, dziesięciopunktowe obostrzenia dotyczące mnie w areszcie, gdzie byłem gorzej traktowany niż ludzie z gangu mokotowskiego. (...) Takie dziesięciopunktowe obostrzenia: strój, specjalny ubiór, zakaz wychodzenia z celi, pełne monitorowanie, sprawdzanie regularne, przesłuchiwanie współosadzonych, czy ja na pewno jestem tą samą osobą, która była, czy ja nie mam daru bilokacji i czy nie wyszedłem z tego aresztu, bo byłem rzekomo widziany na tej uczelni Koźmińskiego - mówił Osiecki.

Piotr Osiecki: w areszcie byłem traktowany gorzej niż ludzie z gangu mokotowskiego
Piotr Osiecki: w areszcie byłem traktowany gorzej niż ludzie z gangu mokotowskiego TVN24

Jak dodał, "dzisiaj sytuacja (jest) taka, że cały czas obligatariusze GetBacku nie dostali swoich pieniędzy, został przeforsowany bardzo dyskusyjny, kontrowersyjny układ, który jest skrajnie niekorzystny dla tych obligatariuszy". - "Gumką myszką" wytarto 2,4 miliarda złotych zobowiązań w stosunku do tych obligatariuszy, a dzisiaj nadal beneficjentami GetBacku, tego w restrukturyzacji już, są stricte osoby fizyczne, które doprowadziły do takiej kompletnie chorej sytuacji. Także nie osiągnięto żadnych celów od strony zabezpieczenia interesu obligatariuszy, a nawet oni dzisiaj są po prostu cały czas poszkodowani - powiedział.

Katarzyna Szwarc dodała, że "to wszystko tak naprawdę działo się w tle historii Piotra Osieckiego, która miała na celu przykrycie tego, kto jest prawdziwym beneficjentem afery GetBack". - Tak naprawdę, do dnia dzisiejszego ci beneficjenci afery GetBack nie są w żaden sposób przez organy państwa dotknięci, wręcz przeciwnie. Zostały ujawnione nagrania pana prezesa (Orlenu Daniela - red.) Obajtka, w których wprost się mówi o ustawce pomiędzy KNF-em a Abris (głównym akcjonariuszem GetBacku - red.) - dodała.

Katarzyna Szwarc: celem było przykrycie tego, kto jest prawdziwym beneficjentem afery GetBack
Katarzyna Szwarc: celem było przykrycie tego, kto jest prawdziwym beneficjentem afery GetBackTVN24

Autorka/Autor:Maciej Duda, Łukasz Ruciński 

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: "Superwizjer" TVN

Pozostałe wiadomości

Wiemy, że mamy do czynienia z jakimiś tajnymi rokowaniami pomiędzy Niemcami a częścią państw, które z Niemcami graniczą - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński, mówiąc o doniesieniach niemieckich mediów o zawracaniu migrantów do Polski. Minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak ocenił tego dnia, że "rzekome nielegalne zawracanie migrantów to propaganda PiS".

Kaczyński o "tajnych rokowaniach" z Niemcami. Siemoniak: to propaganda PiS

Kaczyński o "tajnych rokowaniach" z Niemcami. Siemoniak: to propaganda PiS

Źródło:
TVN24, PAP

Jakiej pogody możemy się spodziewać w pierwszej połowie kwietnia? W prognozach widać potężną zatokę chłodu, która może stanowić zagrożenie dla Polski. Synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek sprawdza w modelach, co przyniesie nowy miesiąc i jak zapowiada się Wielkanoc.

Mapy "już dawno nie były tak niebieskie. Coś czai się od północy i wschodu"

Mapy "już dawno nie były tak niebieskie. Coś czai się od północy i wschodu"

Źródło:
tvnmeteo.pl

W kraju ołomunieckim na wschodzie Czech został wprowadzony stan zagrożenia. Powodem jest katastrofa kolejowa sprzed miesiąca, na skutek której doszło do wycieku trującej substancji. Rząd Czech mówi o największym tego typu skażeniu na świecie.

Obawy o skażenie miesiąc po katastrofie. Wprowadzają stan zagrożenia

Obawy o skażenie miesiąc po katastrofie. Wprowadzają stan zagrożenia

Źródło:
PAP

Sobota jest piątym dniem poszukiwań czterech amerykańskich żołnierzy, którzy zaginęli na litewskim poligonie w czasie ćwiczeń. Pojazd, którym się poruszali, został odnaleziony w zbiorniku wodnym. Od piątku także polscy żołnierze biorą udział w niezwykle trudnej akcji wydobycia sprzętu.

Polscy żołnierze "mają zrobić wszystko, aby pomóc w wydostaniu tego wozu"

Polscy żołnierze "mają zrobić wszystko, aby pomóc w wydostaniu tego wozu"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Elon Musk ogłosił w nocy z piątku na sobotę, że właścicielem platformy X stał się jego start-up xAI, zajmujący się sztuczną inteligencją. 

X zmienia właściciela. Jest komunikat Muska

X zmienia właściciela. Jest komunikat Muska

Źródło:
PAP

"Niedziela, 11 maja, Warszawa, w samo południe" - napisał premier Donald Tusk, zapowiadając marsz. "Ten maj zdecyduje o tym, czy Polska będzie silna i bezpieczna, czy osamotniona i słaba" - podkreślił.

"Jesteśmy umówieni?". Tusk zapowiada marsz

"Jesteśmy umówieni?". Tusk zapowiada marsz

Źródło:
tvn24.pl

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zbrodni, której miał dopuścić się 51-letni funkcjonariusz służby więziennej. Mężczyzna zabił teściową i 5-letnie dziecko, ciężko ranił 9-latka. Do tragedii miało dojść po kłótni z żoną.

Co wydarzyło się w Prusicach. Prokuratura o tragedii

Co wydarzyło się w Prusicach. Prokuratura o tragedii

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Chcę zamówić pizzę - powiedział dziesięcioletni chłopiec z okolic Rzymu, który zadzwonił pod numer alarmowy 112. Jego odwaga i zrozumienie apelu o pomoc przez operatora centrali uratowały matkę dziecka i jego rodzeństwo przed agresywnym ojcem.

Zadzwonił pod 112, zamówił pizzę. Uratował rodzinę

Zadzwonił pod 112, zamówił pizzę. Uratował rodzinę

Źródło:
PAP, "Il Messaggero"

49-letni mieszkaniec Katowic został zatrzymany po tym, jak zniszczył szklane drzwi i witrynę siedziby Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego. Może mu grozić do pięciu lat więzienia, nie usłyszał jeszcze zarzutów.

Wtargnął na teren pogotowia, zniszczył drzwi i witrynę

Wtargnął na teren pogotowia, zniszczył drzwi i witrynę

Źródło:
PAP

Dziś to już tylko malownicze ruiny, ale zamek Sobień pod Leskiem na Podkarpaciu ma bogatą historię. W 1417 roku gościł tam król Władysław Jagiełło ze świeżo poślubioną małżonką Elżbietą Granowską. Teraz na zamku mają rozpocząć się szeroko zakrojone prace archeologiczne, a potem modernizacja, dzięki której Sobień ma szansę stać się kolejną turystyczną perełką Podkarpacia.

Gościł Jagiełłę, potem przez wieki popadał w ruinę. Ma szansę być bieszczadzką perłą

Gościł Jagiełłę, potem przez wieki popadał w ruinę. Ma szansę być bieszczadzką perłą

Źródło:
tvn24.pl

W sieci krąży nagranie pokazujące, jak Donald Trump prezentuje powieszoną na ścianie tablicę o jednej z kryptowalut. Chodzi o bitcoina, którego zwolennicy cieszą się sympatią amerykańskiego prezydenta. Tylko że taka sytuacja się nie wydarzyła.

Trump honoruje bitcoina? Co się nie wydarzyło w Białym Domu

Trump honoruje bitcoina? Co się nie wydarzyło w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

Oni cały czas twierdzą, że mają tu ludzi, którzy filmują, którzy notują, robią zdjęcia - powiedział były ambasador Białorusi w Warszawie Paweł Łatuszka w "Jeden na jeden" w TVN24, zapytany o to, skąd białoruskie władze wiedzą, kto angażuje się w organizowane w Polsce protesty przeciw reżimowi przywódcy Białorusi Aleksandra Łukaszenki.

Łatuszka o reżimie Łukaszenki. "Oni cały czas twierdzą, że mają tu ludzi"

Łatuszka o reżimie Łukaszenki. "Oni cały czas twierdzą, że mają tu ludzi"

Źródło:
TVN24, PAP

Nie możemy nawiązać z nią kontaktu - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 białoruski opozycjonista Paweł Łatuszka. Zaznaczył, że zaginiona szefowa Rady Koordynacyjnej Białorusi Anżelika Mielnikawa "posiada ogromną wiedzę o ruchu demokratycznym i jego ludziach". Wcześniej rzecznik ministra spraw wewnętrznych i administracji Jacek Dobrzyński przekazał, że według wiedzy polskich i partnerskich służb, Mielnikawa "przebywała od wielu tygodni poza Polską".

Łatuszka: zaginiona szefowa Rady Koordynacyjnej posiada ogromną wiedzę

Łatuszka: zaginiona szefowa Rady Koordynacyjnej posiada ogromną wiedzę

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Nasza Niwa, tvn24.pl

30-latek podejrzewany o napaść seksualną na 14-latkę we Wrocławiu został zatrzymany. Jak podała policja, był wcześniej karany za podobne przestępstwo.

Napaść seksualna na 14-latkę, zatrzymany mężczyzna

Napaść seksualna na 14-latkę, zatrzymany mężczyzna

Źródło:
PAP

Gdyby zrealizować to, o czy mówi Sławomir Mentzen, deficyt mógłby wzrosnąć aż o 143 miliardy złotych. Obietnice Karola Nawrockiego to dziura budżetowa powiększona o 85 miliardów. W przypadku Rafała Trzaskowskiego dług rośnie o 35 miliardów. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.

Ile kosztowałyby zrealizowane obietnice?

Ile kosztowałyby zrealizowane obietnice?

Źródło:
TVN24

W piątek sędzia federalny nakazał administracji Donalda Trumpa tymczasowe wstrzymanie działań mających na celu zamknięcie Głosu Ameryki. Decyzja sądu uniemożliwiła władzom zwolnienie 1300 dziennikarzy i innych pracowników, którzy na początku tego miesiąca zostali niespodziewanie wysłani na urlop.

Sąd zablokował masowe zwolnienia dziennikarzy Głosu Ameryki

Sąd zablokował masowe zwolnienia dziennikarzy Głosu Ameryki

Źródło:
PAP

- Mój ruch jest bardzo ograniczony - mówił w TVN24 Wojciech Sawicki, prowadzący w mediach społecznościowych profil Life On Wheelz. Gość programu "Wstajesz i weekend" choruje na nieuleczalną dystrofię mięśniową Duchenne'a. Fundacja TVN włączyła się w pomoc dla pięcioletniego Krzysia, który również zmaga się z tą rzadką chorobą prowadzącą do zaniku mięśni. 

"Widziałem, jak moje ciało słabnie. Nic nie mogłem z tym zrobić"

"Widziałem, jak moje ciało słabnie. Nic nie mogłem z tym zrobić"

Źródło:
TVN24

Mieszkaniec gminy Nowiny wezwał policję, mówiąc, że ktoś ukradł mu psa. Finał interwencji był, jak mówią funkcjonariusze, niespodziewany. Okazało się, że zwierzę wpadło do zbiornika na nieczystości.

Myślał, że ktoś ukradł mu psa. Konieczne było wezwanie strażaków

Myślał, że ktoś ukradł mu psa. Konieczne było wezwanie strażaków

Źródło:
PAP

W Pruszkowie kierowca skody przeciął chodnik i pas zieleni, jazdę zakończył na torowisku. Porzucił pojazd i uciekł z miejsca zdarzenia. W aucie znajdowało się dwóch nastolatków. Kierowca jest poszukiwany przez policję.

Porzucił pojazd z dwójką dzieci na torowisku

Porzucił pojazd z dwójką dzieci na torowisku

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Cztery osoby zginęły, a ponad 20 zostało rannych w wyniku zmasowanego ataku rosyjskich dronów na miasto Dniepr w południowo-wschodniej Ukrainie. Wśród osób poszkodowanych jest 27-letnia kobieta w ciąży.

Rosjanie uderzyli w Dniepr. Wśród rannych kobieta w ciąży

Rosjanie uderzyli w Dniepr. Wśród rannych kobieta w ciąży

Źródło:
PAP, Suspilne, tvn24.pl

Z danych systemu ACARS śledzącego międzynarodowe loty wynika, że Stany Zjednoczone wysłały co najmniej siedem bombowców B-2 Spirit, trzy samoloty transportowe C-17 i 10 tankowców powietrznych do brytyjsko-amerykańskiej bazy na wyspie Diego Garcia na Oceanie Indyjskim w związku z zagrożeniami ze strony rebeliantów z Jemenu i pogróżek płynących z Iranu.

USA gromadzą bombowce strategiczne na wyspie Oceanu Indyjskiego

USA gromadzą bombowce strategiczne na wyspie Oceanu Indyjskiego

Źródło:
PAP

W nocy z soboty na niedzielę nastąpi zmiana czasu z zimowego na letni. O godzinie 2:00 wskazówki zegarowe przestawimy na godzinę 3:00, co oznacza, że pośpimy godzinę krócej. - To szkodliwy dla naszego zdrowia przeżytek - ocenił profesor Mariusz Siemiński z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

"To szkodliwy dla naszego zdrowia przeżytek"

"To szkodliwy dla naszego zdrowia przeżytek"

Źródło:
PAP
Nowe przepisy dają władzę strażnikom granicznym. Jak będą z nich korzystać?

Nowe przepisy dają władzę strażnikom granicznym. Jak będą z nich korzystać?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Rośnie tragiczny bilans ofiar trzęsienia ziemi, jakie nawiedziło Birmę (Mjanmę). W sobotę rano państwowa telewizja MRTV podała, że zginęło ponad 1000 osób, a 2376 zostało rannych. Przywódca junty Min Aung Hlaing wydał rozkaz przeprowadzenia szybkiej akcji ratunkowej we wszystkich nawiedzonych przez kataklizm rejonach.

Zginęło ponad tysiąc osób. Rośnie tragiczny bilans trzęsienia ziemi

Zginęło ponad tysiąc osób. Rośnie tragiczny bilans trzęsienia ziemi

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Dziś w całej Polsce mogliśmy obserwować częściowe zaćmienie Słońca. Zdjęcia przedstawiające to niezwykłe zjawisko otrzymaliśmy na Kontakt24.

Częściowe zaćmienie Słońca. Tak wyglądało w Polsce i na świecie

Częściowe zaćmienie Słońca. Tak wyglądało w Polsce i na świecie

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl, Z głową w gwiazdach

- W Narodowym Funduszu Zdrowia mamy lukę. Ten deficyt w zeszłym roku wyniósł 30 miliardów złotych. Tyle brakuje składki. Trzeba dosypywać z innych elementów - stwierdził w "#BezKitu" w TVN24 doktor Sławomir Dudek, prezes i główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych.

"Wolałbym mieć niższe podatki, mimo to nie jestem za obniżeniem tej składki"

"Wolałbym mieć niższe podatki, mimo to nie jestem za obniżeniem tej składki"

Źródło:
tvn24.pl
Układ w lesie? Co i komu zarzuca minister Dorożała

Układ w lesie? Co i komu zarzuca minister Dorożała

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Rządowy szeryf od ekologii pod ciągłym obstrzałem. Z sukcesami chroni przyrodę, ale czy "z głową"?

Rządowy szeryf od ekologii pod ciągłym obstrzałem. Z sukcesami chroni przyrodę, ale czy "z głową"?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych J.D. Vance rozpoczął wizytę na Grenlandii. Odwiedza tam amerykańską bazę wojskową Pituffik, dawniej Thule. Choć przebywa tam raptem 150 osób, baza jest jednym z najważniejszych strategicznie obiektów wojskowych na świecie. Oto dlaczego.

Kosmos zamiast wiązania psów, czyli co Amerykanie robią na Grenlandii

Kosmos zamiast wiązania psów, czyli co Amerykanie robią na Grenlandii

Źródło:
The New York Times, tvn24.pl

Ponad 50 zgłoszonych komitetów wyborczych, ponad 40 zarejestrowanych. O co chodzi? Raczej nie o wygraną w wyborach. To skutek paradoksu polskiego prawa. Tłumaczymy, jakie są korzyści z rejestracji komitetu wyborczego, który jednak zarejestrowanego kandydata nie ma.

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

Źródło:
Konkret24